Fakt, że Łukasz Piszczek zostaje nazwany zawodnikiem meczu nie ma miejsca często, szczególnie zważając na jego pozycje na boisku. We wczorajszym zwycięstwie 2-1 w Stuttgarcie, polski zawodnik, który miał odpoczywać przed środowym meczem Ligi Mistrzów, wszedł na boisko, wpisując się na listę strzelców i asystując.
Borussia-Online: Łukasz, w Stuttgarcie zostałeś najlepszym zawodnikiem na boisku. Co możesz powiedzieć o tym meczu?
Łukasz Piszczek: - Jestem bardzo szczęśliwy ze swojego występu, ale jeszcze bardziej z tego, że wygraliśmy jako drużyna, z którą wcześniej jak wiadomo mieliśmy problem.
Mecz zacząłeś na ławce rezerwowych...
- Tak, trener chciał abym odpoczął, ale sprawy przybrały inny obrót. Niestety, Schmelle doznał kontuzji i musiałem wejść na boisko.
Czy uważasz, że drużyna ze Stuttgartu grała zbyt agresywnie?
- Wślizgi i gra fizyczna to również elementy futbolu. W kilku sytuacjach było to widać aż za bardzo, a jeden z zawodników przeciwnej drużyny, Niedermaier, został za to wyrzucony z boiska.
Szatnia BVB po meczu wyglądała jak prawdziwy szpital, ponieważ każdy zawodnik zgłosił jakiś uraz. Czy Tobie również coś się stało?
- Doznałem stłuczenia, ale to nic poważnego.
Ale wciąż zmagasz się z kontuzją biodra..
- Staram się dotrwać do końca sezonu. Czasami jest lepiej, a czasami gorzej, ale do tej pory zawsze byłem w stanie grać. Mam nadzieje że będzie tak również z Malagą.
Jak oceniasz przyszłego rywala?
- To będzie bardzo trudny mecz. Co prawda Malaga to nie rywal pokroju Barcelony, ale są bardzo silni i pokazali że nie można ich lekceważyć.