Borussia Dortmund nie może zaliczyć minionego weekendu do udanych. Mistrzowie Niemiec po raz drugi w sezonie przegrali z odwiecznym rywalem - Schalke Gelsenkirchen i na kilka tygodni stracili czołowego obrońcę.
Mats Hummels już na początku meczu doznał urazu stawu skokowego. Pomimo tego stoper Borussii nie chciał być zmieniony. Po 45 minutach 24-latek zszedł z boiska, a kilkadziesiąt godzin później okazało się, że kontuzja wykluczy go z gry na co najmniej 4 tygodnie. Złości na swojego czołowego zawodnika nie krył Klopp.
- Najlepiej, gdyby Mats usiadł na tyłku, a potem udał się do lekarza. To logiczne, że Schalke stwarzało sobie dobre sytuacje, kiedy on nie mógł tak naprawdę biegać - stwierdził 45-letni szkoleniowiec.
Kolejną kontrowersyjną decyzją było pozostawienie na ławce rezerwowych Marco Reusa i gra od pierwszych minut bezproduktywnego Kevina Großkreutza.
- Musiałem podjąć decyzję. Ryzyko, że coś pójdzie nie tak jest nieodłączną częścią tego sportu. Nasz problem tkwił w defensywie. Marco nie mógł nam za bardzo tam pomóc.
Hans-Joachim Watzke oraz Michael Zorc opuścili stadion tuż po końcowym gwizdku, co nie jest w ich zwyczaju.
- Kto chce wygrać derby, musi dać z siebie więcej niż my w pierwszej połowie - skomentował Watzke.
Rzadko mamy trzech w pełni zdrowych ŚO...tu jest mały problem.
azslowa.pl/na-na-na-na-na-na-na-na-julian-schieber/