Marco, gratulujemy wspaniałego występu. W końcu nie strzelasz hat-tricków zbyt często, czyż nie?
- To prawda, to było ważne zwycięstwo i wszyscy się do niego przyczynili, bo Eintracht to bardzo mocna drużyna. Udało nam się szybko wypracować dwubramkową przewagę co ułatwiło nam zadanie. Potem otrzymaliśmy czerwoną kartkę, ale wciąż graliśmy spokojnie i zasłużyliśmy na zwycięstwo.
Po czerwonej kartce drużyna chciała strzelić kolejnego gola i Tobie udała się ta sztuka po raz trzeci. Jak byś opisał swój występ?
- Nie chcę za bardzo mówić o sobie, cała drużyna zasługuje na uznanie za to zwycięstwo. Nie było by to możliwe bez udziału reszty zespołu. Taki jest futbol, w następnym tygodniu inni zawodnicy trafią do siatki. Przede wszystkim jesteśmy drużyną i cieszymy się wspólnie.
Rozmawiałeś już z Julianem Schieberem? Ta czerwona kartka musiała na niego wpłynąć.
- Zdecydowanie. Nie widziałem jeszcze tego zdarzenia na powtórkach, nie wiem czy należała się za to druga żółta kartka. Ale na pewno przykro mi, że tak to się potoczyło. Musieliśmy dać z siebie trochę więcej, ale już się do tego przyzwyczajamy... (uśmiecha się). Bardzo mi szkoda Juliana, zwłaszcza, że graliśmy u siebie. Zobaczymy na jak długo będzie zawieszony, oby wrócił szybko.
Przecież komisja mafii nie ma nic do gadania jeśli ktoś wyleci po dwóch żółtych.
Chyba jest tylko standardowe zawieszenie na 1 mecz.