Ten tekst opisuje moje osobiste przemyślenia na temat Roberta Lewandowskiego, nie wszyscy muszą popierać moją ocenę sytuacji ? Maczuga
-
To chyba było lato 2009 roku. Pojawiły się pierwsze poważne informacje na temat zainteresowania Borussii Dortmund napastnikiem z Polski, Robertem Lewandowskim. Wśród fanów BVB plotki te zostały przyjęte z przymrużeniem oka, jedni byli rozczarowani tym, że Borussia szuka napastnika w mizernej Ekstraklasie - drudzy, którzy śledzili te rozgrywki i przyglądali się grze młodego zawodnika zauważali jego talent. Sam osobiście zaliczam się do tych drugich. Od początku widziałem, że ten chłopak coś w sobie ma. Oglądałem spotkania Lecha, który w tamtym czasie grał najatrakcyjniejszą piłkę w Ekstraklasie. Specjalnie nawet wybrałem się na mecz Lecha we Wrocławiu. Z wydrukowaną kartką, na której tłustym drukiem napisałem nazwisko Robert Lewandowski, a pod nim przeróżne statystyki, zasiadłem na trybunie krytej stadionu przy ulicy Oporowskiej. Za plecami słyszałem żarty na mój temat: - Co to, scout?, gdyż zamiast skupić się na całym widowisku moja uwaga była skierowana tylko na jednego gracza. Skrzętnie notowałem każde zagranie, każde przyjęcie, próbę dryblingu, zachowanie bez piłki itp. Robert w tym meczu wypadł dobrze, Lech wygrał a on sam zapisał się na liście strzelców. Próbowałem odnaleźć te zapiski i umieścić je w tym tekście - niestety z upływem czasu gdzieś się zawieruszyły. Od tego meczu stałem się wielkim fanem transferu tego chłopaka do Dortmundu.
Robiący kolejne postępy Lewandowski wydawał się być fenomenem na polskich, nudnych boiskach. Systematycznie rozwijał swoje umiejętności. Kariera niczym z Football Managera nabierała tempa, najpierw król strzelców 2 ligi, następnie pierwszej aż do korony królewskiej w Ekstraklasie. Wielu sugerowało wtedy, że w Ekstraklasie to każdy frajer może być królem strzelców, do mnie to nie trafiało.
Robert nie był jednosezonową gwiazdą, która wyskoczyła znikąd. W dodatku miał wtedy 21 lat. W obecnym czasie też nikt nie przypuszczał, że inny człowiek z jeszcze bardziej egzotycznej ligi niż polska podbije Dortmund, mowa tu oczywiście o Shinji Kagawie z drugoligowego Cerezo Osaka. Wreszcie, po dwóch latach obserwacji i trudnych negocjacjach, Borussia osiągnęła porozumienie z Lechem. Według portalu Transfermarkt.de na konto Lecha wpłynęła kwota 4.750.000 euro co jak na Polskie warunki jest ogromna sumą. Początki Roberta w Borussii nie były łatwe, na początku był zmiennikiem dobrze spisującego się Paragwajczyka Lucasa Barriosa. Nowa liga, nowy kraj, o wiele wyższe wymagania pod względem przygotowania fizycznego spowodowały, że Lewandowski długo aklimatyzował się w nowym otoczeniu. Borussia zaczęła sezon rewelacyjnie, po falstarcie z Leverkusen (0-2) nastąpiła imponująca seria 13 zwycięstw z jednym remisem po drodze. Fani uwierzyli w to, że mistrzostwo jest w zasięgu ręki. Zwycięstwo w rozgrywkach przed sezonem wydawało się niemożliwe. Ciśnienie wzrastało wraz z każdą kolejką spotkań. Zimą kontuzji doznał motor napędowy BVB, Shinji Kagawa. Jürgen Klopp w miejsce Japończyka postawił na Lewego. Robert spisywał się przyzwoicie, ale seriami marnował doskonałe sytuacje strzeleckie. Sezon zbliżał się ku końcowi, a Bayer deptał Borussii po piętach. Media oczywiście podgrzewały atmosferę krytykując i wyśmiewając grę Polaka w Bundeslidze. Przekręcanie nazwiska Roberta na Lewandoofski (doof- po niemiecku oznacza głupi, durny) było szyderą z jego indolencji strzeleckiej. Kibice również powoli tracili cierpliwość, przewaga nad Leverkusen topniała. Brak Shinjego Kagawy był aż nadto widoczny. Borussia stała pod bramą raju, a kibice nie chcieli nawet myśleć o tym, że na samym finiszu może pójść coś nie tak. Wszystkie lęki i frustracje skupiły się na Lewandowskim, również moje... Mimo tego, Jurgen Klopp starał się przyjąć na siebie wszystkie ataki na Lewego. Obdarzył polskiego napastnika ogromnym zaufaniem i nawet na chwilę nie dał mu odczuć, że nie jest zadowolony z jego postawy.
Udało się! Borussia utrzymała pozycję lidera do końca i wywalczyła historyczne Mistrzostwo Niemiec, chyba najważniejsze w 104-letniej historii klubu z Westfalii. Ciśnienie opadło, a kibice już nie rozpamiętywali zmarnowanych sytuacji Roberta ponieważ według starej zasady zwycięzców się nie osądza. Wszyscy delektowali się wspaniałym sukcesem który wypracował Jürgen Klopp. W przerwie letniej podczas Copa América, w finałowym meczu Paragwaj ? Urugwaj, pewniak w składzie BVB, Lucas Barrios, zerwał mięsień dwugłowy uda. Pamiętam tę sytuację doskonale. Uważam, że Lucas na własne życzenie sprokurował ten uraz. Była 60 minuta meczu, realizator pokazał rozgrzewającego się Barriosa. Wyraźnie było widać, że La Pantera nie jest szczęśliwy z powodu posadzenia go na ławce rezerwowych w tym prestiżowym meczu. Rozgrzewał się od niechcenia z obrażoną miną. Czułem, że to się źle skończy. Dochodziła 76 min, Barrios wszedł na boisko i już przy jednym z pierwszych sprintów mięsień nie wytrzymał. Typowa kontuzja mięśniowa wynikająca z niewłaściwej rozgrzewki! Nikt wtedy nie przypuszczał, że to koniec La Pantery w BVB...
Zerwany mięsień to nieprzyjemna kontuzja wymagająca długiej przerwy. Przez ten czas Lewandowski wyrobił swoją pozycje w Borussii. Strzelał bramki, asystował, pracował więcej w defensywie od Barriosa. La Pantera poddał się w rywalizacji o skład i postanowi odejść do Chin. Nie ma co ukrywać, odszedł za pieniędzmi, które w prężnie rozwijającym sie Państwie Środka skusiły już nie jedną gwiazdę europejskiej piłki. Lewandowski grał fantastycznie, w Finale DFB-Pokal upokorzył Bayern Monachium strzelając 3 bramki i skupił na sobie uwagę innych wielkich europejskich klubów.
Robert, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej był Lewandoofskim w końcu pokazał swoją siłę i zapewnił wiele nieprzespanych nocy duetowi Watzke & Zorc. Sam zawodnik w mediach do teraz nie wypowiada się zbyt chętnie na temat swojej przyszłości. Natomiast jego agent Cezary Kucharski przechodził samego siebie, zalewał media co raz to nowymi rewelacjami o tym kto chce Roberta zatrudnić. Manchester United i City, Chelsea, Juventus, Bayern Monachium itd. doprowadzając tym kierownictwo z Dortmundu do białej gorączki. Takiego cyrku dawno nie było w Dortmundzie.
Wszyscy wiemy, że w Borussii Robert jest ważną częścią zespołu i istotnym elementem projektu przyszłości. Borussia nie ma jednak zamiaru robić kominów płacowych, aby zadowolić polskiego napastnika, który według medialnych plotek żąda podobno 7 milionów euro(!) za rok grania. Takich pieniędzy w Dortmundzie nie dostanie nikt! Najlepiej opłacanym zawodnikiem jest Mario Götze, który inkasuje 4.5 mln euro rocznie i jest wyceniany na 42 mln euro! W Borussii będą grali tylko Ci, którzy naprawdę tego chcą oraz Ci, który doceniają jak wiele zawdzięczają Borussii Dortmund i jej charyzmatycznemu trenerowi. Nie byłoby zainteresowań tych wielkich klubów gdyby nie Kloppo.
Teraz poruszę drażliwy temat dla fanów polskiego trio w Dortmundzie, który często przewija się na różnych forach internetowych. Kiedyś Jakub Błaszczykowski pożalił się w mediach, że ciężko mu w Dortmundzie, bo mimo jego największych starań grają Niemcy... Teraz doskonale widzimy, że narodowość Kuby wcale mu nie przeszkadza, bo gdy tylko wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności nie ma problemu z grą w wyjściowej jedenastce.
Ilekroć pojawia się plotka na temat kontraktu Lewandowskiego odzywają się głosy, że Niemcy dyskryminują go, bo jest Polakiem. "Dlaczego nie dadzą Robertowi tyle co Götzemu?" - dlatego, że Borussia Dortmund to klub niemiecki, a Mario Götze to wychowanek, z krwi i kości Dortmunder Jung oraz reprezentant kraju. Nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją! Tak buduję się tożsamość klubu i dba o Reprezentację Narodową. Polska to taki dziwny kraj, gdzie zamiast stawiać na młodych, zdolnych Polaków ściąga się przebierańców z innych krajów i płaci im wysokie, jak na poziom przez nich reprezentowany, pieniądze.
Według doniesień niemieckich dziennikarzy związanych z Dortmundem najnowsza oferta kontraktu dla Roberta zbliża się do kwoty 4 mln euro. Czy jest to prawdziwa informacja? Nie wiemy, ale jeśli tak to czy są to marne pieniądze? Chyba nie! Pomijając wynagrodzenie z klubu Robert Lewandowski chyba nie musi narzekać na biedę. W Polsce jest symbolem sukcesu i profesjonalnej kariery, dzięki czemu wiele firm chętnie wykorzystuje jego wizerunek w reklamach. Co jakiś czas broniąc się przed krytyką, tych którym nie podoba się te medialne targowisko, agent Roberta podkreśla, że zależy mu wyłącznie na rozwoju sportowym jego klienta. Negocjacje między klubem, a agentem zawodnika powinny być utrzymywane w tajemnicy. W tym wypadku wygląda to tak jakby Pan Kucharski celowo chciał wywrzeć presję na zarządzie Borussii upubliczniając pewne kwestie. To nie jest eleganckie. Z jednej strony trudno mieć pretensje do kogoś, że walczy o swoje, ale z drugiej warto czasem trochę odpuścić, aby zyskać coś innego o wartości większej niż materialna.
Borussia pod wodzą Kloppa rozwija się w zachwycającym tempie, po sukcesie na boiskach Bundesligi rośnie apetyt na sukces w rozgrywkach europejskich. Kadra jest systematycznie wzmacniana, a infrastruktura funkcjonuję na najwyższym europejskim poziomie. Jak wiele klubów ma przed sobą tak obiecująca przyszłość? W Dortmundzie pewne jest, że rozwój Lewandowskiego nie zatrzyma się, przynajmniej tak długo jak pracuje tam Klopp.
Po transferze do większego klubu tej pewności już nie ma. Najgłośniej mówiło się o ofertach z Manchesteru United. Odchodząc do Anglii, Robert nie otrzyma na starcie statusu gwiazdy jaki osiągnął już w BVB. W Manchesterze musiałby odesłać na ławkę Wayne'a Rooneya i Robina van Persiego, dwie największe gwiazdy tej formacji w Premier League. Żeby wygryźć tych Panów nie wystarczy być dobrym. Może być jeszcze za wcześnie dla Roberta żeby skutecznie podjąć rywalizację. Drugą gorącą plotką jest transfer do Bayernu Monachium, Bawarczycy wyraźnie chcą wstrząsnąć piłkarskim światem. Najpierw informacja o zatrudnieniu Josepa Guardioli, później plotka o gigantycznym budżecie transferowym sięgającym 270 mln euro. Transfer Roberta byłby nie tylko wzmocnieniem i tak już imponującej kadry drużyny z Monachium ale też wyraźnym sygnałem kto w Niemczech jest największy. Czy Robert poradzi sobie z Mario Gomezem i Mario Mandzukiciem... nie jestem przekonany! Kiedyś inny polski gwiazdor opuścił Dortmund uznając, że jest za dobry na tę drużynę... tym człowiekiem był Ebi Smolarek. Jak na tym wyszedł chyba wszyscy wiemy.
Robert Lewandowski ma w tej chwili 24 lata, podobno napastnik szczyt formy osiąga między 26-28 rokiem życia, gdyż w tym wieku jest się doświadczonym graczem dalej utrzymując wysoką sprawność fizyczną. Sugerując się tym wyznacznikiem, Robert ma jeszcze kilka lat, aby osiągnąć swoje maksimum formy. Czy nie bezpieczniej zostać jeszcze dwa lata w Dortmundzie, regularnie grać i udowadniać swoją klasę? Bundesliga z roku na roku umacnia swoją pozycję w europejskiej piłce, kluby są prowadzone zgodnie z zasadami finansowego fair play utrzymując zdrową kondycje finansową. Osiągają również lepsze wyniki sportowe - w tym sezonie jedynie reprezentanci Bundesligi w komplecie zameldują się wiosną na dalszym etapie europejskich pucharów. Liga niemiecka jest coraz bardziej atrakcyjna dla zawodników i trenerów, o czym świadczy zakontraktowanie Guardioli, najbardziej rozchwytywanego trenera na świecie, przez Bayern. Wszyscy fani mają nadzieję, że Robert jednak podpisze nowy kontrakt i zostanie w Dortmundzie. Borussia potrzebuje kompletnego napastnika jakim jest Lewandowski.
Zgadzam się z każdym słowem od początku do samego końca :)
Paula- jakoś to przeżyjemy, nie ma ludzi niezastąpionych.
Podsumowując, jesli nie kupi go Barca albo Real to zostanie w BVB, jesli oczywiscie dadza mu tyle ile ma Goetze
Amen
Teraz chciałbym, żeby Robert to przeczytał ;P
Sorry za delikatny off top.