Czarna maska na twarzy Felipe Santany sprawiła, że Brazylijczyk podczas meczu z Werderem Brema przypominał trochę Zorro. Obrońca przyznaje, że na początku odczuwał pewny dyskomfort, który z czasem minął. Słowa 26-latka potwierdza gol zdobyty głową.
Ruhr Nachrichten: Z powodu złamanego nosa, w meczu z Werderem musiałeś zagrać w masce. Bardzo Ci przeszkadzała?
Felipe Santana: - Jestem bardzo szczęśliwy, kiedy ją zdejmuje. W pierwszych dniach była bardzo ciasna, otwory dla oczu były powiększane, później nie było już źle. Mam nadzieje, że w meczu z Norymbergą ubiorę ją po raz ostatni.
Zdobyłeś bramkę głową. Nie miałeś żadnej blokady przy tym pojedynku?
- Po pierwszych dwóch sytuacjach przestaje się już o tym myśleć. Jestem bardzo zadowolony ze zdobytej bramki.
W tym tygodniu ponownie trenował z Wami Nuri Sahin. Jak ocenisz jego udział w treningach?
- Cieszymy się, że znów jest z nami. Nuri to dobry facet i na pewno będzie wzmocnieniem. Potrzebujemy zawodników wielkiej klasy, ponieważ mamy wysokie cele. Chcemy osiągnąć dobre wyniki również w pucharze i Lidze Mistrzów, dlatego też potrzebujemy wewnętrznej konkurencji.
Kontuzja Nevena Suboticia jest dla Ciebie szansą?
- To działa na tej zasadzie, że przerwa Nevena jest teraz moim szczęściem. Oczywiście nie cieszę się z jego urazu, ale to daje mi szansę. Chcę się pokazać.