UPRAGNIONY DZIEŃ...
Tak, to będzie ten dzień. Dzień, w którym piłkarze Borussii Dortmund po raz drugi z rzędu odbiorą mistrzowską paterę. To, co wydawało się niemożliwym urzeczywistniło się dzięki postawie podopiecznych Jürgena Kloppa. Piątego dnia maja cały Dortmund oszaleje, ale zanim to nastąpi piłkarze BVB muszą zmierzyć się z rywalem, o którym można wypowiadać się tylko w samych superlatywach...
ODDAJMY SZACUNEK RYWALOWI...
Jest siedemnasty dzień grudnia. Freiburg zakończył rundę jesienną meczem na własnym obiekcie z Borussią Dortmund. Duma Westfalii zagrała koncertowo ogrywając miejscowych aż 4:1. Wówczas nad miastem z południowego zachodu Niemiec zgromadziły się czarne chmury. Podopieczni ówczesnego szkoleniowca, Marcusa Sorga zakończyli tę rundę na ostatnim miejscu. Na ich koncie widniał skromny dorobek punktowy - ledwie 13 oczek, a strata do bezpiecznego miejsca wynosiła aż 5 punktów. Zarząd klubu z badenova-Stadion nie zwlekał z podjęciem radykalnych kroków - 28. grudnia pierwszym trenerem miejscowych został Christian Streich, który jak się później okazało - był największym wzmocnieniem Freiburga w zimowym okienku transferowym. Kilka dni później Badenię-Wirtembergię opuścił najlepszy snajper klubu z Fryburga Bryzgowijskiego - Papiss Demba Cisse, którego nowym pracodawcą został klub znad rzeki Tyne - Newcastle United. Nieudana runda jesienna i strata najlepszego piłkarza pozwalały sądzić, że SC Freiburg może witać się już z 2. Bundesligą. Nic bardziej mylnego...
Pod wodzą nowego szkoleniowca - Christiana Streicha, klub zanotował znaczny wzrost formy. Sporo roszad w składzie, wprowadzenie młodych piłkarzy do pierwszej jedenastki (vide Matthias Ginter) i niesamowita motywacja ze strony trenera - to wszystko sprawiło, że piłkarze Freiburga po meczu z Hannoverem 96 (22. kwietnia) zapewnili sobie ligowy byt. Gryźli trawę w każdym meczu od pierwszego do ostatniego gwizdka arbitra, a do walki nie zraził ich nawet fakt, że kadrowo są najsłabszą ekipą ligi i każdy dziennikarz w Niemczech po rundzie jesiennej wróżył im spadek z ligi. Postawa najbliższego rywala Borussii Dortmund zasługuje na szacunek.
DOKONAĆ NIEMOŻLIWEGO...
Nie ulega wątpliwości, że największą piłkarską siłą w Niemczech jest Bayern Monachium. Obrona tytułu to nie lada wyzwanie, któremu w ostatnich nie podołały takie ekipy jak VfB Stuttgart czy VfL Wolfsburg. Borussia Dortmund przystępowała do ligowych rozgrywek sezonu 2011/12 jako Mistrz Niemiec. Piłkarscy specjaliści głowili się nad tym, czy ekipa Kloppa osłabiona stratą Nuriego Sahina będzie w stanie dokonać niemożliwego - obronić tytuł. Superpuchar w Gelsenkirchen pozwolił sympatykom BVB nabrać optymistycznej postawy. Pomimo porażki Duma Westfalii zagrała dobry futbol. Tydzień później - piąty dzień sierpnia. Ligowa inauguracja - na Westfalenstadion zawitała ekipa Hamburgera SV. Postawą Borussen w tym meczu można zachwycać się do dnia dzisiejszego - ekipa z północy Niemiec dostała doszczętnie rozbita i zdominowana. Wtedy było jasne - Borussię Dortmund stać na obronę patery.
Tydzień później rozpoczął się trudny czas dla zespołu z Zagłębia Ruhry. Porażka w Sinsheim z miejscowym TSG, porażka na własnym obiekcie z berlińską Herthą, klęska w Dolnej Saksonii na AWD-Arena. Borussia zajmowała wówczas lokatę w środku ligowej stawki. Nadeszło wymęczone zwycięstwo w Moguncji i cień nadziei - Wolfsburg w swoim mistrzowskim sezonie po 8 kolejkach miał 13 punktów - tyle, ile po starciu na Coface-Arena Borussia Dortmund.
Bayern nie zawodził, wygrywał dużo meczów i to w przekonującym stylu. Sezon trwał w najlepsze, a monachijczycy trzymali dystans nad resztą stawki. Wszystko zmieniło się 19. listopada. Na Allianz Arena przyjechał Klopp ze swoją ekipą. Podopieczni Juppa Heynckesa prowadzili grę, ale to Mario Götze strzelił jedyną bramkę w tym meczu. Wówczas przewaga Bayernu nad Borussią stopniała do 2 punktów. Tydzień później Duma Bawarii przegrała w Mainz 2:3, co pozwoliło BVB objąć fotel lidera. Wtedy było pewne, że Borussia jest w stanie walczyć o obronę tytułu. Ostatecznie to Bayern został mistrzem jesieni, ale Borussen tracili tylko 3 punkty do rekordowego Mistrza Niemiec.
Nastroje panujące w żółto-czarnej części Zagłębia Ruhry były umiarkowanie dobre. Słaba postawa w Lidze Mistrzów znacznie obniżyła morale zespołu Borussii, ale ligowe starcia napawały optymizmem. Tylko 3 punkty straty do lidera napędzały do walki ekipę Kloppa. W międzyczasie z gry wypadł Mario Götze, który dopiero niedawno powrócił do pełnej sprawności.
Bayern mierzył swoje siły w dalszych fazach Ligi Mistrzów, co odbiło się na postawie w Bundeslidze. Borussia nie zawodzi po dziś dzień, dzięki czemu jest liderem niemieckiej ekstraklasy. 11. kwietnia w Dortmundzie rozegrał się mecz, który okrzyknięto meczem o mistrzostwo. W przypadku zwycięstwa Bayernu to ekipa Heynckesa zostałaby liderem, natomiast w razie ewentualnej wiktorii Borussii Dortmund, to Duma Westfalii uciekałaby rywalom na 6 punktów. Starcie pełne emocji i dramaturgii mogło być powodem radości dla Kloppa i spółki, gdyż to oni dołożyli do swego dorobku trzy oczka. Po tej potyczce Bayern, pewien, iż nie dogoni rywala, odpuścił Bundesligę skupiając się na Champions League. Borussia Dortmund wygrywając w Derbach Prus z imienniczką z M'gladbach zapewniła sobie drugi z rzędu tytuł mistrzowski. To, co przed sezonem wydawało się abstrakcją - stało się rzeczywistością. Zwieńczeniem tego pięknego sezonu ma być pojedynek z Freiburgiem, po którym reprezentanci klubu z Westfalenstadion odbiorą gratulacje od największych osobistości niemieckiego futbolu. Na tę chwilę czeka każdy prawdziwy kibic klubu z Dortmundu.
PO REKORD...
Wydawać by się mogło, iż Borussen zrobili już wszystko, co do nich należy. Otóż nie! Istnieje jeszcze szansa na pobicie rekordu dotyczącego ilości punktów zgromadzonej w jednym sezonie. W przypadku zwycięstwa nad ekipą Streicha Borussen zakończą sezon z 81 punktami, co pozwoli im pobić rekord Bayernu Monachium z sezonów 1971/72 i 1972/73, kiedy to Bawarczycy kończyli rozgrywki z 79 punktami. Borussia Dortmund jest o krok od tego fantastycznego osiągnięcia - wystarczy tylko ograć nieprzewidywalny Freiburg...
INFORMACJE MECZOWE:
34. kolejka Bundesligi
BORUSSIA DORTMUND - SC FREIBURG
Sobota, 5. Maja 2012, 15.30 (SIGNAL IDUNA PARK)
![]() |
Borussia Dortmund: Weidenfeller - Piszczek, Subotic, Hummels, Schmelzer - Gündogan, Kehl - Kuba, Kagawa, Großkreutz - Lewandowski
Rezerwowi: Langerak - Löwe, Santana, Leitner, Bender, da Silva, Perisic, Barrios, Götze
Niepewny występu: Barrios
Nie zagrają: Owomoyela, Koch
SC Freiburg: Baumann - Mujdza, Ginter, Diagne, Sorg - Schmid, Flum, Makiadi, Caligiuri - Guedé - Freis
Rezerwowi: Batz - Ferati, Barth, Hinkel, Höhn, Krmas, Lumb, Jendrisek, Putsila, Rosenthal, Reisinger, Santini, Dembelé
Niepewny występu: brak
Nie zagrają: Schuster
Obsada sędziowska: Peter Sippel (Monachium), Asystenci: Daniel Siebert, Walter Hofmann. Sędzia techniczny:: Kai Voss
Widzowie: 80.720 (wszystkie wejściówki wyprzedane)
Do końca nie mogę uwierzyć w ten skład. Obecność Kagawy czy Kuby to myślę w tej chwili "abstrakcja".