Rośnie nam jeden z największych trenerów świata - mówi o Jürgenie Kloppie Sebastian Kehl. - On jest kapitanem naszego statku, On jest liderem BVB. Póki Klopp będzie z nami na pokładzie, sukcesy się nie skończą.
Reviersport: Sebastian, na to mistrzostwo czekaliście tylko rok. Na poprzednie dużo dużo dłużej. Które z nich smakuje lepiej?
Sebastian Kehl: Nie widzę żadnej różnicy pomiędzy jednym a drugim. I w ubiegłym roku i w tym sezony były emocjonujące i dramatyczne, a aby odnieść sukces musieliśmy się równie mocno napocić. Obydwa mistrzostwa smakują tak samo pięknie.
Czy przygotowania do meczu z Gladbach po zwycięskich Revierderby wyglądały zwyczajnie?
Oczywiście, trzeba być profesjonalistą do końca. Nie mogliśmy się zbyt długo cieszyć z pokonania Schalke. I warto było, bo uczucie gdy sędzia zagwizdał z Gladbach ostatni raz jest nie do opisania.
Co sprawia, że na każdym kroku pokazujesz swoja dumę z bycia Borussen?
Ten zespół cechuje nieustanna chęć wygrywania. Nawet po zdobyciu mistrzostwa w tamtym roku apetyt na kolejne sukcesy nie zmalał ani trochę.
Które z mistrzostw było trudniej zdobyć?
Zdecydowanie te aktualne. Wtedy nikt na nas nie stawiał, graliśmy bez presji i wszystko przychodziło łatwo. Nasz charakter pozwolił, żebyśmy także teraz byli tymi najlepszymi w Niemczech. Ale było dużo trudniej.
Borussia Dortmund bije rekord za rekordem...
Racja i mam nadzieję, że to nie koniec. Możemy przecież zdobyć jeszcze Puchar Niemiec, a podwójnej korony w jednym sezonie w Dortmundzie nigdy nie było. A nasza seria 26 spotkań bez porażki? To istne szaleństwo. Oczywiście mamy zamiar zdobyć te magiczne 81 punktów, co będzie kolejnym rekordem. Jesteśmy na takiej fali, że chyba nikt nas nie zatrzyma.