To coś więcej niż mecz i coś zupełnie innego niż spotkanie przy kawce sąsiadów zza miedzy.To wojna! Wielkie Revierderby. Jeden z najsłynniejszych meczów derbowych na świecie. Derby Westfalii, zwane też Derby Zagłębia Ruhry bądź Derby Reńskie, to tylko niektóre z określeń tych hitowych potyczek. Nienawiść do siebie kibiców obu ekip trwa od zarania dziejów, aż do dziś, a my chcemy Wam przedstawić o co tu tak na prawdę chodzi, genezę nienawiści.
Słynne Revierderby mają długą tradycję i słyną z zaciętości. Ich zwycięzca panuje w Zagłębiu Ruhry przynajmniej przez następne pół roku. Dla obu piłkarskich klubów, przepełnionych górniczym etosem, wygrana ma wyjątkowe znaczenie. Wielu kibiców zarówno BVB jak i Schalke może przebaczyć swoim drużynom porażkę z Bayernem Monachium, czy niezdobycie mistrzostwa Niemiec, ale wymaga bezwzględnego zaangażowania oraz zwycięstwa przynajmniej w tym jednym meczu rundy. Jak dobrze wiemy Borussia Dortmund wypada w tym ostatnio dość okazale i to ona częściej z uniesioną głową paraduje po Nadrenii Północnej-Westfalii.
Podłożem wzajemnej niechęci jest pochodzenie obydwóch klubów. Borussia jest klubem wywodzącym się z raczej bogatej klasy średniej, natomiast Schalke było klubem robotników, górników i innych osób wykonujących zawody siłowe. Rywalizacja przybrała na sile, gdy Borussia odnosiła sukcesy na arenie krajowej. Mistrzostwa w latach 50. i dobra gra na początku 60. doprowadziły do pogłębienia wzajemnej antypatii obu klubów. Wtedy Schalke było klubem występującym w niższej klasie rozgrywkowej, a sukcesy rywali były dla nich nie do zniesienia. Derby Zagłębia Ruhry to również spotkanie dwóch klubów, które mają najbardziej polski rodowód ze wszystkich zespołów występujących w Bundeslidze. Borussia Dortmund została założona przez katolickich imigrantów w 1909 r. w jednej z dortmundzkich piwiarni, wśród których byli również Polacy, a nazwa Borussia pochodzi od sprzedawanego w niej ówcześnie piwa. Z kolei w Schalke przez lata grało wielu górniczych emigrantów z Mazur. Do dziś przejście z jednego klubu do drugiego jest uznawane za spory nietakt. Takie faux pas nie jest wybaczalne przez kibiców obydwu drużyn. Najbardziej znanym przykładem jest Christoph Metzelder, który kiedyś oddawał serce na boisku w Dortmundzie, a teraz reprezentuje znienawidzone przez Borussię barwy. Do dziś każda jego wizyta na Westfallenstadion kwitowana jest niewyobrażalną porcją gwizdów.
Na boisku warto przypomnieć słynną sytuacje z Geraldem Asamoah i Romanem Weidenfellerem. Konflikt miedzy bramkarzem BVB, a byłym napastnikiem Schalke trwa od kilku lat. Rozpoczął się w 2007 roku kiedy to Asamoah poskarżył się, iż Roman Weidenfeller obraził go na tle rasistowskim. Po końcowym gwizdku na Veltins Arena, kapitan BVB zdenerwowany wybija piłkę mocno przed siebie. W tym momencie Gerald Asamoah podbiega do bramkarza gości i zaczyna go prowokować różnymi ostrymi słowami. Zawodnik Borussii parzy mu tylko głęboko w oczy stojąc twarzą w twarz z graczem Schalke. Pomiędzy nimi stanął Patrick Owomoyela oraz sędzia liniowy. Weidenfeller pytany o całą sytuacje zirytowany odpowiada: - Daj mi z tym spokój! Nic więcej nie powiem. W 2007 roku w wygranych derbach przez Schalke 4:1, Asamoah wówczas twierdził, że został obrażony przez Romana na tle rasistowskim. Miał rzekomo nazwać go czarną świnią. Mówiło się także, że Weide nazwał przeciwnika czarnym gejem i właśnie ta kwestia była rozpatrzona przez władze DFB. Zawodnik BVB został ukarany na trzy mecze oraz karą 10000 euro.
Za sprawę honoru trzeba przyjąć zrobienie kawału i zdeprymowanie przeciwnika zza miedzy. To co wyczyniają kibice zwaśnionych ekip przechodzi do annałów pomysłowości i wyrafinowania. Trzeba przyjąć, że większym sprytem i polotem w robieniu kawałów wrogowi popisują się kibice Dumy Westfalii.
Kto dziś nie pamięta iście portretowego zdjęcia ówczesnego trenera Schalke, a obecnego Hannoveru 96, Mirka Slomki? W 2006 roku z chęcią i uśmiechem na twarzy, niczym młoda modelka z Top Model, zgodził się zapozować do zdjęcia z fanem niebiesko-białych, trzymając z nim szalik Schalke. Jak się później okazało nie był to ani fan niebiesko-białych, ani szalik tejże ekipy, bo widniejący na nim napis brzmiał Scheiss Schalke. Pomysłodawca tego zdjęcia Jochen Seerden do dzisiaj może liczyć na piwo u fanów BVB.
W 2010 roku gdy pod naporem śniegu został uszkodzony dach Veltins?Areny, zarządca obiektu wezwał ekipę remontową. Dziwnym trafem dwóch członków tej ekipy okazało się kibicami BVB, którzy nie mogli przepuścić takiej okazji i umieścili na dachu stadionu Schalke, flagę Borussii Dortmund. Co prawda obydwaj stracili pracę, ale ich czyn na zawsze pozostanie w pamięci kibiców BVB. Na odpowiedź fanów Schalke nie trzeba było długo czekać bo już w miesiąc później pod dachem Signal Iduny wisiały dwie małe flagi ekipy z Schalke.
Prawie każdy kibic BVB zadaje sobie pytanie jak tu ośmieszyć Schalke. Może z powietrza? Czemu nie! Kibice Borussii wynajęli samolot, który latał w czasie meczu ostatniej kolejki sezonu 2006/07 nad Gelsenkirchen. Schalke co prawda wygrało wówczas z Arminią, ale do mistrzostwa Niemiec zabrakło jednego punktu (nie trzeba chyba przypominać kto im odebrał w tamtym sezonie w ostatniej kolejce mistrzostwo;)). Samolot wykonał kilkanaście okrążeń nad stadionem, a za sobą ciągnął wielki baner z napisem: Całe życie bez patery w ręku. Odnosiło się to oczywiście do marzeń o mistrzostwie Niemiec, na które kibice Schalke czekają od ponad pół wieku.
Kilka miesięcy później kibice BVB napisali do informatyków google.com, żeby nie pokazywać w specjalnym programie stadionu Schalke. Podali się za właścicieli obiektu, którzy nie życzą sobie, żeby ich stadion był uwzględniony na zdjęciach satelitarnych. Z tego powodu Ventils-Arena przez kilkanaście dni był na mapach google zamazany.
Jakiś czas potem miała miejsce jedna z boleśniejszych historii dla kibiców Borussii. Fanatycy Schalke wykradli ze stadionu transparent Gelbe Wand Südtribüne Dortmund. Transparent był wiele razy później prezentowany przez kibiców niebieskich w nieco zmienionej formie.
Na wojnie korzystają za to dwa małe miasteczka leżące niedaleko Dortmundu i Gelsenkirchen. Prawdziwy kibic nie wypowie nazwy klubu wroga. Dlatego Gelsenkirchen to Herne West, a Dortmund Lüdenscheid Nord.
Jak wiemy już od dawna relacje na linii Großkreutz - kibice Schalke są szorstkie. Już kiedy zaczynał swoją przygodę z Borussen, Kevin głośno zadeklarował: Nienawidzę Schalke jak zarazy i z miejsca stał się pupilem fanów BVB oraz symbolem nienawiści sympatyków klubu oddalonego od Dortmundu o niecałe 40 km. Potem jeszcze sprzeczka na boisku z Manuelem Neurem uważanym do zeszłego sezonu za prawdziwego kibica niebieskich.
W lutym, przed derbami piłkarz jeszcze bardziej dolał oliwy do ognia w jednym wywiadzie odpowiadając na pytanie dziennikarza, że gdyby jego dziecko było kibicem Schalke oddałby je do adopcji. Zaraz po przegranym meczu o superpuchar w tym sezonie spadła na niego lawina pytań ze strony dziennikarzy: Jaka była twoja reakcja na gwizdy? Jak to jest podchodzić do karnego i czuć aż tak wielką nienawiść ze strony tylu ludzi? Kevin odpowiadał im sucho stwierdzając: To wspaniale być znienawidzonym przez 50 tysięcy na trybunach. Wiem, że teraz kibice Schalke będą tym żyli, ale ten niewykorzystany karny to dla mnie kolejne wyzwanie, kolejna motywacja.
Pewnie dobrze pamiętacie bojkot kibiców BVB w 2010 roku z powodu horrendalnie wysokich cen biletów na Veltins-Arena dla fanów ekipy z Dortmundu. Niestety od tamtego czasu prawie nic się nie zmieniło, a zarząd Schalke znany z inklinacji do prowokujących zachowań na rzecz wszystkiego co jest związane z drużyną czarno-żółtych, zmniejszył te ceny, a jakże! O całe jedno euro! Kibice BVB nie pozostaną obojętni na ten przyjacielski gest i zaprotestują na stadionie drużyny z Nadrenii. Czyżby kolejne umocnieni przyjacielskich stosunków?
Oczywiście można by podać jeszcze statystyki konfrontacji obydwu drużyn, ale czy są one ważne w obliczu Revierderby? Parafrazując tegoroczną oprawę Nieznanych Sprawców Dżihad Legia z meczu Ligi Europejskiej, nic nie liczy się bardziej w tej naszej Świętej wojnie Zagłębia Ruhry jak kolejna możliwość upokorzenia rywala oraz zwycięstwo w ostatnim meczu, bo pozwala ono pokazać miejsce w szeregu drużynie z tej gorszej części Ruhrgebiet.
Autorzy: Mróz i Dragison
Dortmund i Gelsenkirchen leżą bardzo blisko siebie, więc jak był ostatni mecz Borussi z Bayernem, to kibice Schalki przyszli kibicować Dortmundowi (widoczną oznaką było rzucanie bananami w Neuera, mogli znowu przy okazji zgnoić go, wiadomo dlaczego).
Natomiast jak Schalke gra z Borussią to wtedy powstają takie rzeczy jak anty-BVB Song i takie duperele. A jak były ostatnie Revierderby, to Schalke miała okazję wygrać, gdyby nie wcześniejsze przechwałki piłkarzy i burmistrza miasta, np. będzie 5:0 dla Schalki.
To jest tylko sport, a wyzywanie się wzajemnie, obijanie sobie mord to jest tylko i wyłącznie głupota ludzka. Tak samo jak będziecie tu anonimowo jechać po Schalke w komentarzach to jest Wasza głupota. Jestem pewien, że u nas na stronce też znajdą się debile, którzy będą jechać po BVB, z tym nie można nic zrobić. Denerwuje mnie takie obrażanie wrogiego sportowo klubu anonimowo w internecie.
Powtórzę jeszcze raz, szanuję Wasz klub i w Bundeslidze, Lidze Mistrzów jak i Pucharze Niemiec życzę Wam jak najlepiej. A co do najbliższych derbów... niech na boisku wygra lepszy, a mecz niech odbywa się w przyjaznej, miłej atmosferze. Pozdrawiam!