W meczu z TSV Horn Patrick Owomoyela powrócił do gry po kontuzji biodra. W wywiadzie dla Ruhr Nachrichten były reprezentant Niemiec opowiedział o procesie rehabilitacji oraz o rywalizacji o miejsce w składzie z Łukaszem Piszczkiem.
Ruhr Nachrichten: Panie Owomoyela po czteroipółmiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją biodra, powrócił Pan do gry podczas czwartkowego sparingu z TSV Horn. Obyło się bez bólu?
Patrick Owomoyela: Przede wszystkim było pięknie ponownie ubrać koszulkę BVB, nawet jeśli był to mecz testowy wygrany 7:0 z zespołem z niższej ligi. Skutki kontuzji biodra odczuwam jeszcze odrobinę.
To znaczy, że wcześniejsza zapalenie obu ścięgien Achillesa, z którą zmagał się Pan przez pół roku była bardziej problematyczna?
Nie, nie była problematyczna. Ścięgna Achillesa muszą przyzwyczaić się znów do dużych obciążeń. Rano i wieczorem dawały o sobie znać (śmiech). Po takich kontuzjach czuję się starszy, ale to normalne. Po czteromiesięcznej rehabilitacji można czuć się nieco zagubionym.
Kiedy będzie można mówić o wewnętrznej rywalizacji między Panem, a Łukaszem Piszczkiem?
Nie mam żadnych terminów. W tej chwili jestem na pierwszym etapie powrotu do pełnej sprawności fizycznej. Moje mięśnie nie są przygotowane do wysokich obciążeń. W awaryjnej sytuacji z pewnością szybko mógłbym wskoczyć do składu, ale chce być postrzegany jako poważna alternatywa dla Łukasza Piszczka - jako prawdziwy konkurent. Przynajmniej osiągnąłem mój cel, jaki postawiłem sobie na najbliższe tygodnie. Wracam do treningów z zespołem i czuję się dobrze.