Łukasz Piszczek złożył odwołanie od decyzji Wydziału Dyscyplinarnego PZPN, który nałożył na niego półroczną dyskwalifikacje za udział w aferze korupcyjnej.
Początkowo wydawało się, że piłkarz Borussii Dortmund podda się karze, ale okazało się, że dyskwalifikacja mogłaby obowiązywać także w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. Odnosi się to do 136 statutu FIFA, ale nie ma jednoznacznych przepisów w takich sprawach, bo nigdy nie było takiego przypadku.
Prawnicy Borussii też nie potrafili odpowiedzieć, jaka jest prawda. Zobowiązali nas do złożenia odwołania. Zrobiliśmy to po analizie uzasadnienia wyroku, w którym jest mnóstwo nieprawdy. Przewodniczący WD Artur Jędrych nie pofatygował się nawet, by sprawdzić, dlaczego Piszczek nie grał w tym spotkaniu. Podał, że piłkarz wyjechał na zgrupowanie kadry U-21. Czy słyszał pan o zgrupowaniu młodzieżówki w czasie, gdy trwa kolejka ligowa? Jest tam napisane, że Łukasza należało przykładnie ukarać, bo jest reprezentantem Polski. A przecież prawo powinno być równe dla wszystkich - powiedział agent Piszczka, Bartłomiej Bolek.