Wczorajszego wieczoru reprezentacja Niemiec po 18 latach przerwy zdołała pokonać rekordzistę pod względem zdobytych tytułów mistrza świata ekipę Brazylii wygrywając z zespołem prowadzonym przez Mano Menezesa na boisku w Stuttgarcie 3:2. Bohaterem spotkania okazał się debiutujący w podstawowej jedenastce drużyny naszych zachodnich sąsiadów, piłkarz mistrza Niemiec, Mario Götze.
Selekcjoner Joachim Löw nie mógł opanować zachwytu nad występem 19-latka: To było genialne. On w każdej sytuacji potrafił znaleźć właściwe rozwiązanie.
To był dopiero 7 występ pomocnika BVB w reprezentacji, pierwszy w wyjściowym składzie, wielu ludzi stawia sobie pytanie: dlaczego tak późno, ale teraz nie ma to już żadnego znaczenia. Wreszcie Mario udowadnia, iż to, co pokazuje na boiskach Bundesligi to nie przypadek i nawet w starciach z takimi potęgami jak Brazylia jest w stanie zaprezentować pełnie swoich umiejętności.
Kiedy pierwszy raz ujrzałem Götze u nas na treningu od razu mnie urzekł. Miałem wrażenie, że w każdej chwili jest on gotowy do gry od początku spotkania, ale postawiłem na Niego dopiero teraz. On ma wielki talent, znakomitą technikę, a pod względem orientacji na boisku nie ma sobie równych - bez zawahania stwierdza Jogi.
Kiedy Mario opuszczał boisko w 87 minucie żegnały go brawa kibiców, a sam Löw z uznaniem przywitał i podziękował zawodnikowi BVB za to spotkanie, a Jego spojrzenie zdawało się mówić: Mario, jesteś naszą przyszłością.
Po spotkaniu Götze jak zwykle pozostał skromny: Jestem po prostu szczęśliwy, że udało się wygrać, rywal nie okazał się aż tak wymagający jak to nam wcześniej się wydawało. Cieszę się każdą chwilą.
Niemcy pokazali, że z Mario w składzie mają największe szansę, aby w przyszłym roku podczas finałów Euro 2012 cieszyć się po raz pierwszy od 1996 roku ze złotych krążków.