Sebastian Kehl ma za sobą kolejny, bardzo trudny okres w swojej karierze, który znacząco wpłynął na jego sytuacje w zespole Mistrza Niemiec. Kapitan Borussii jest już zdrowy, ale długa przerwa w grze sprawiła, że ciężko będzie mu powrócić do podstawowego składu zespołu Kloppa.
Oczywiście, że mam sporo do nadrobienia ze względu na długą przerwę spowodowaną kontuzjami, a także kilkoma innymi niedociągnięciami - powiedział wielokrotny reprezentant Niemiec po środowym treningu.
Czuję się jednak dobrze, ciężko pracowałem również podczas wakacji i w tej chwili myślę tylko o zachowaniu zdrowia i regularnych treningach każdego dnia - dodaje doświadczony pomocnik.
Przed urazem Kehl był pewnym punktem środka pola zespołu z Dortmundu. Niestety w wyniku kontuzji zginaczy stawu biodrowego i kolanowego, w poprzednim sezonie zagrał tylko 228 minut. Podczas jego nieobecności świetnie spisywała się tak zwana podwójna szóstka, czyli Sven Bender i Nuri Sahin. Temu pierwszemu 29 marca w meczu przeciwko Australii, udało się nawet zadebiutować w dorosłej reprezentacji Niemiec.
Kehl pytany o swoje szanse na powrót do wyjściowego składu Borussen, odpowiada wprost: Nie mam żadnych prognoz.