Są młodzi, utalentowani i ambitni. Marco Stiepermann, Daniel Ginczek, Marc Hornschuh i Lasse Sobiech są gotowi na kolejny, bardzo ważny krok w swojej karierze.
Każdy z nich związany jest z Borussią Dortmund profesjonalnym kontraktem. W Bundeslidze nie grają jednak wcale lub jak Stiepermann tylko sporadycznie. Teraz chcą podążyć śladami Juliana Kocha, który przed rokiem zdecydował się na wypożyczenie do MSV Duisburg. Prawy obrońca w bardzo krótkim czasie stał się jednym z liderów zespołu i najlepszych piłkarzy w drugiej Bundeslidze.
Jule jest wzorem dla mnie, ponieważ pokazał jak wiele można osiągnąć - powiedział Hornschuh. Do czasu kontuzji kolana, ten sezon był dla niego doskonały - dodaje. Oczywiście, że dokładnie przyglądałem się postępom Jule. Również chciałbym pokazać, że mógłbym grać regularnie w drugiej lidze - mówi Ginczek, który być może również trafi do Duisburga.
Odbyłem już wstępną rozmowę z Milanem Sasiciem, który przedstawił mi moje perspektywy - kontynuuje Ginczek. Sprawa odejścia napastnika jest otwarta, jednak póki co BVB nie przedstawiło żadnego stanowiska odnośnie jego przyszłości. Podobnie jest z Stiepermannem i Hornschuhem, którzy także otrzymali oferty z niższych lig.
Najmniej skomplikowana wydaje się sytuacja Lasse Sobiecha. Środkowy obrońca otrzymał od Michaela Zorca zielone światło w sprawie poszukiwania nowego pracodawcy i ma za sobą rozmowy z trenerem Alemannii Aachen, a do niedawna szkoleniowcem młodzieżowych zespołów Borussii - Peterem Hyballą. W tej chwili jeśli nie jest się Mario Götze, młodym zawodnikom bardzo trudno jest dostać się do pierwszego zespołu Borussii - powiedział Sobiech. Nie dziwi zatem fakt, że coraz więcej młodych piłkarzy łączonych jest z odejściem z BVB. Ich dalsze losy powinny być znane w ciągu najbliższych dwóch do czterech tygodni.