Jest jednym z filarów Borussii Dortmund. Lucas Barrios w dotychczasowych 23 meczach aktualnego sezonu zdobył już 13 bramek i zaliczył 7 asyst. Paragwajczyk jest na najlepszej drodze, by stać się jednym z najlepszych napastników w Europie. Zapraszamy do lektury wywiadu, jakiego udzielił francuskiemu korespondentowi portalu FussballTransfers.com.
Gratulujemy świetnych występów Borussii w tym sezonie. Jak udało wam się tego dokonać?
Lucas Barrios: Nasza forma poprostu ekspolodowała. Runda jesienna jeszcze się jednak nie skończyła i musimy pozostać skupieni do samego końca. Mamy bardzo młodą drużynę i cieszymy się z pierwszego miejsca, ale tak naprawdę niczego jeszcze nie osiągnęliśmy.
A co jest waszym celem na ten sezon?
Podobnie jak w poprzednim sezonie, celem jest zakwalifikowanie się do europejskich rozgrywek. Jesteśmy na najlepszej drodze do tego, żeby zagrać w Lidze Mistrzów i to aktualnie jest naszym głównym celem. Jeżeli jednak udałoby się zdobyć mistrzostwo Niemiec, będziemy się bardzo cieszyć. Powtarzam jednak, że dotychczas niczego jeszcze nie osiągnęliśmy i powinniśmy skoncentrować się na naszym celu.
Czy postawił Pan sobie jakiś cel co do ilości strzelonych bramek?
Nie, nigdy tego nie robię. Zawsze staram się grać zespołowo, wybierać najlepsze rozwiązania dla dobra drużyny, ale jako napastnik staram się też strzelać wiele bramek. Moim celem są jednak także asysty przy golach kolegów. Tego oczekuje ode mnie trener i reszta zespołu. Przecież oni zawsze wspaniale mi pomagali, dlatego też staram się im odwdzięczyć tym samym. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę grać w drużynie, która jest w wyśmienitej formie.
Niezwykle szybko zaaklimatyzował się Pan w Europie. Od 2009 roku zdobył Pan 27 bramek w 47 ligowych meczach. Jak to wytłumaczyć?
Nie o drazu było tak kolorowo. Tutaj gra się zupełnie inaczej, niż w Ameryce Południowej. Na boisku wszystko dzieje się dużo szybciej, trzeba też sporo więcej biegać. Przez pierwsze dwa miesiące nie mogłem zdobyć gola. Zauważyłem jednak, że ciężką pracą i poświęceniem dla drużyny można wiele zdziałać. Na szczęście po dwóch miesiącach w końcu udało się zdobyć upragnioną pierwszą bramkę. Niektórzy potrzebują dłuższego czasu aklimatyzacji. Mam nadzieję, że mój przypadek będzie dobrym przykładem dla innych zawodników z Ameryki Południowej, którzy zawitają w Europie.
Nauczył się Pan już języka niemieckiego?
Szczerze mówiąc, jeszcze nie. Znam kilka zdań, ale to ciągle zbyt mało. Bardzo się jednak staram, by móc dobrze porozumiewać się z kolegami na boisku.
Czy może Pan sobie wyobrazić grę dla innego klubu, na przykład we Francji?
Aktualnie jestem w Niemczech i mam jeszcze długi kontrakt. Nigdy nie wiadomo jak potoczy się kariera, ale jestem bardzo szczęśliwy w Dortmundzie i, jeżeli zależałoby to tylko ode mnie, zostałbym tutaj do końca mojej kariery. Borussia mnie tu sprowadziła, dużo we mnie zainwestowała i obdarzyła mnie dużym zaufaniem. Chcę tu pozostać na długie lata. Na dzień dzisiejszy chcę zostać w Niemczech i dalej być tak szczęśliwym, jak w tej chwili.
Zanim przeszedł Pan do Dortmundu, był Pan bliski podpisania umowy z AS Nancy.
Ten transfer nie doszedł do skutku z powodu pośrednika. Właściwie wszystko było już dogadane. Podobne sytuacje mogą się wydarzyć, kiedy kluby posługują się pośrednikami, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce. Kwestia finansowa często pozostaje wtedy niewyjaśniona i transfer nie dochodzi do skutku. Byłem gotowy na przejście do Nancy i chciałem grać we Francji, ale w końcu nie doszło do podpisania umowy.
Mimo tego, że w Dortmundzie się Panu układa, nie kusi Pana, by spróbować szczęścia w którejś z silniejszych lig w jakimś większym klubie?
Dortmund jest dla mnie dobrym miejscem. To przecież jeden z największych klubów w Europie, który powoli wraca na sam szczyt. Robimy wszystko, by ten klub wrócił tam, gdzie jego miejsce. W tej chwili żadna inna myśl nie zaprząta mojej głowy.
Nelson Valdez opowiadał nam ostatnio, że Mistrzostwa Świata w RPA pozostawiły pewien niesmak w Paragwaju. Zgadza się Pan z tą opinią?
Mistrzostwa Świata były wspaniałym przeżyciem. Był to mój pierwszy mundial. Porażka w ćwierćfinale z Hiszpanią pozostawia pewne uczucie niedosytu, ponieważ czuliśmy, że mogliśmy pokonać Hiszpanów. Ale to im sprzyjało wtedy szczęście. My nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Bóg nie chciał żebyśmy przeszli dalej. Ale w sumie rozegraliśmy przecież bardzo dobry turniej. Jesteśmy dumni, że możemy reprezentować barwy Paragwaju.
W przyszłym roku Copa America odbędzie się w Argentynie. Jakie to będą mistrzostwa?
Myślę, że to będzie wielki show. Piłka nożna w Ameryce Południowej rozwija się bardzo dobrze. Urugwaj doszedł do półfinału Mistrzostw Świata, my zagraliśmy w ćwierćfinale. Argentyna i Brazylia to bardzo silne zespoły. Jestem pewien, że będzie to wielkie święto dla kibiców.
Czego możemy Panu życzyć na pozostałą część sezonu?
By nadal wszystko układało nam się tak dobrze, jak dotychczas! Żebyśmy pozostali na pierwszym miejscu i by cały Dortmund nadal był szczęśliwy.
!!!!!!!!!!BARIOS!!!!!!!!!!!
a co do wywiadu to fajnie,że sam Lucas nie chce od nas odchodzić :) Jeszcze jak by się udało zdobyć mistrzostwo i grać w LM to jest pewien,że żaden z naszych kluczowych piłkarzy nie chciałby odchodzić :) bo i po co :)
Pieniądze to nie wszystko a ogromną rolę w Dortmundzie odgrywają kibice :)