Takiego obrotu sprawy nikt sobie nie wyobrażał. Miało być lekko, łatwo i przyjemnie. Tymczasem rzeczywistość okazała się okrutna, a Borussia Dortmund żegna się z Pucharem Niemiec. Pogromcą BVB zostało trzecioligowe Kickers Offenbach, a sprawa awansu rozstrzygnęła się dopiero po rzutach karnych. Ciężko jest znaleźć argumenty usprawiedliwiające zawodników Borussii - najistotniejsze się fakty: Bieberer Berg pozostaje twierdzą nie do zdobycia, a mecze z trzecioligowcami w ligowym pucharze staję się swego rodzaju fatum.
Obie ekipy do meczu starały się przystąpić w możliwie najsilniejszych zestawieniach. Lider trzeciej ligi Kickers Offenbach w porównaniu do ostatniego ligowego meczu musiało wystąpić bez swojego najlepszego pomocnika Bergera (2 bramki, 7 asyst), zaś ekipa z Westfalii w porównaniu do meczu z Hoffenheim, do pucharowego starcia przystąpiła bez Błaszczykowskiego i Bendera, a Kevin Grosskreutz zasiadł na ławce rezerwowych. Na początku meczu mogliśmy obserwować szybkie spotkanie i nie było za bardzo widać różnicy dwóch klas rozgrywkowych dzielących obie ekipy. Narzucone zostało szybkie tempo i mieliśmy okazję oglądać wiele dwójkowych pojedynków - brakowało tylko strzałów. Borussia zdołała sobie wypracować sporą procentową przewagę w posiadaniu piłki jednak wszystkie ataki rozbijały się o mur obrony gospodarzy. Ekipa z Offenbach starała się zachować spokój w szykach obronnych i czekać na okazje do kontrataków. Pierwszy strzał w tym spotkaniu w 5 minucie oddał da Silva, który zastępował w tym meczu kontuzjowanego Bendera. Potem piłkarze z Westfalii nadal mieli przewagę i oddawali strzały najpierw Lewandowski (20.), potem Piszczek (23.) i Barrios (24.), jednak żaden z nich nie potrafił umieścić piłki w siatce. Gdy na stadionie w Offenbach zanosiło się na bramkę dla drużyny przyjezdnych, to gospodarze mieli prawdziwą szansę na objęcie prowadzenia: w 27 minucie na strzał z prawie 30 metrów zdecydował się obrońca Teixeira a jego precyzyjny strzał końcami palców na poprzeczkę sparował Roman Weidenfeller. Po tej znakomitej sytuacji obraz meczu jednak niewiele się zmienił - Borussia nadal była częściej przy piłce i tworzyła sobie okazje, z których jednak nic nie wynikało. Pierw Barrios (39.) markując strzał lobem minął bramkarza gospodarzy a następnie z linii bramkowej jego strzał do pustej bramki wybił Teixeira. Chwilę później zaś (43.) strzał Paragwajczyka zatrzymał się na bramkarzu Offenbach - Wulnikowskim.
Do przerwy było więc 0:0. Borussia miała w pierwszej połowie sporą przewagę zarówno w posiadaniu piłki jak i w oddanych strzałach, jednak swojej przewagi nie potrafiła przypieczętować golem. Na drugą połowę obie ekipy wyszły bez zmian. Pierwszymi akcentami w drugiej połowie były dwa strzały da Costy (48.) i Feldhahna (49.). Borussia już nie przeważała tak jak w pierwszej połowie pozwalając rywalom na śmielsze ataki. Jednak wraz z upływem czasu Borussen znów zyskali przewagę w posiadaniu piłki jednak pierwszy groźniejszy strzał oddali w 66 minucie za sprawą Subotica, który uderzał z dystansu. Klopp na tak słabe ataki BVB zareagował zmianą: poprawę w ofensywnych poczynaniach Borussii miał przynieść Grosskreutz, który zmienił Kagawę. Lepiej jednak wcale nie było, bo ataki ekipy z Westfalii nadal nie przynosiły oczekiwanego rezultatu. Bardzo dobrze grała defensywa Kickers Offenbach a Borussia starała się zniweczyć ich wysiłki przed upłynięciem regulaminowych 90 minut gry mając w kontekście starcie na szczycie z liderem FSV Mainz. Nic z tego. Gdy piłkarzom BVB udało się złamać szyk defensywny Kickers Offenbach, na drodze do upragnionej bramki stawał im rewelacyjnie spisujący się Wulnikowski: pierw obronił strzał Lewandowskiego w 90 minucie, a w 93 strzał wprowadzonego kilka minut wcześniej na boisko Le Talleca. Kilkanaście sekund po zmarnowanej przez Francuza okazji arbiter Knut Kircher odgwizdał koniec regulaminowego czasu gry i zarządził dogrywkę.
Dodatkowe 30 minut wyglądało tak jakby obie ekipy tylko czekały na rzuty karne. Tempo wyraźnie spadło a gra ograniczyła się do wymiany podań w środkowej strefie boiska. Zmęczenie powodowało wyraźny chaos i niecelność podań. Gdy wszystko wskazywało na to, że będziemy świadkami rzutów karnych w 116 minucie gry Lucas Barrios mógł przesądzić o losach spotkania. Jego silny strzał sprzed linii pola karnego obronił jednak bramkarz gospodarzy Wulnikowski. Do końca dogrywki nie doczekaliśmy się już żadnej okazji bramkowej i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. Konkurs jedenastek zaczął się fantastycznie dla piłkarzy BVB - jako pierwszy uderzał zawodnik gospodarzy Haas, którego strzał obronił Weidenfeller a chwilę później Sahin pewnie umieścił piłkę w siatce. Później do piłki podszedł Feldhahn i uderzył celnie pod poprzeczkę a Wulnikowski obronił jedenastkę wykonywaną przez Barriosa. Po dwóch seriach mieliśmy zatem remis 1:1. Trzecią serię karnych rozpoczął Kopilas, precyzyjnie uderzył i piłka zatrzepotała w siatce. W ekipie BVB jedenastkę wykonywał Le Tallec i również nie pomylił się. Dramat zawodników Borussii rozpoczął się w czwartej serii konkursu rzutów karnych: rezerwowy Rathgeber swoim strzałem nie dał szans Weidenfellerowi a słabiutki strzał Lewandowskiego obronił bez wątpienia bohater meczu - Wulnikowski. Po zmarnowanej jedenastce przez Polaka, przed szansą na wyeliminowanie BVB stanął Mehic i nie zmarnował jej. Weidenfeller skapitulował a Borussia pożegnała się z dalszą fazą Pucharu Niemiec. Na stadionie w Offenbach wybuchł szał radości, zawodników gospodarzy opanowała euforia a Borussen ze spuszczonymi głowami opuszczali murawę Bieberer Stadion.
Mając w perspektywie najbliższe spotkanie na szczycie Bundesligi z FSV Mainz, trzeba mieć nadzieję, że sztab szkoleniowy Borussii stanie na wysokości zadania i zdoła przywrócić wszystkich piłkarzy do pełni sił po tym wyczerpującym spotkaniu. Gra z tak defensywnie nastawionym rywalem sprawiła zawodnikom z Westfalii sporo problemów, jednak nie można odmówić im walki. Miejmy nadzieję, że czas prawdziwych sukcesów Borussii w tym sezonie jeszcze nadejdzie, a dzisiejsza wpadka pójdzie w zapomnienie.
DFB Pokal, 2. runda
KICKERS OFFENBACH - BORUSSIA DORTMUND 4:2 (0:0, 0:0) po karnych
Kickers Offenbach: Wulnikowski - Lamprecht, Kopilas, Husterer, Teixeira - Mehic - Hesse, Feldhahn, Hahn, Elton - Occean.
Borussia Dortmund: Weidenfeller - Piszczek, Subotic, Hummels, Schmelzer - Sahin, da Silva - Götze, Lewandowski, Kagawa - Barrios.
Zmiany: 74. Telch za Elton, 84. Rathgeber za Occean - 68. Großkreutz za Kagawa, 81. Le Tallec za da Silva, 90.+1 Feulner za Götze.
Rzuty rożne: 3:7
Okazje bramkowe: 2:7
Sędzia: Kircher (Rottenburg)
Żółte kartki: Lamprecht - Hummels.
Widzów: 25.000 (komplet)
Pogoda: sucho, 8 stopni.
a na mocniejsze komentarze odnośnie BVB - bo widziałem już takie - pozwolę sobie po ewentualnej lipie w meczach z Mainz i PSG, które są przecież dla nas kluczowe.
Nie trafil ale wykonal lepiej :D zeby nie bylo to tylko odpowiadam na pytanie, nie rozpoczynam dyskusji ;) narazie wam ;)
Mam nadzieję , że chłopaki się ogarną do meczu z Mainz , bo tak jak napisał zizu mecze z Mainz i PSG będą kluczowe i dopiero po nich można będzię się porywać na jakąś ocenę ..
skrot