Bohater 136. derbów Zagłębia Ruhry pomiędzy Schalke 04 a Borussią Dortmund, Japończyk Shinji Kagawa udzielił szybkiego wywiadu serwisowi Ruhr Nachrichten. Oto co Shinji miał do powiedzenia na temat atmosfery panującej wokół derbów.
RN: Koledzy opowiadali Panu o szczególnym znaczeniu derbów. Jakie były Pańskie wrażenia?
Kagawa: Tak, faktycznie opowiedzieli. Na murawie było to jednak nic szczególnego. Atmosfera była naturalnie podgrzana, ale co ten mecz znaczy, przekonałem się naprawdę dopiero po końcowym gwizdku.
W jakim stopniu?
Patrzyłem na twarze moich kolegów. Tam była kompletna radość, wszyscy się cieszyli, po prostu wspaniale. A potem to przyjęcie przy naszym powrocie do Dortmundu...
Proszę opowiedzieć...
To było naprawdę niewiarygodne. Wjechaliśmy w ulicę, wszędzie było pełno ludzi. Były to bardzo emocjonujące momenty, tak wielu fanów czekało na nas i wspaniale przyjęło. Chciałem się powstrzymać i pozostać w cieniu, jednak fani nie dali mi wyboru.
Był Pan dosłownie noszony na rękach...
Jak powiedziałem, właściwie tego nie chciałem. Ale to było wtedy coś specjalnego. Nie zapomnę tego tak szybko.
Są w Japonii mecze o porównywalnej atmosferze jak przy tych derbach?
Nie, nie ma tam porównywalnych spotkań.
Strzelców bramek w derbach fani nie zapominają. Dla nich jest Pan już nieśmiertelny...
(śmiech) O nie. Jestem i zostanę całkiem normalnym człowiekiem. Naturalnie udziela się trochę duma, że mogłem tak pomóc drużynie akurat w tym meczu.