Borussia Dortmund przegrała na wyjeździe z Manchesterem City 1:4 w meczu 4. kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów.
Borussia Dortmund rozpoczęła mecz z Manchesterem City odważnie i z dużą pewnością siebie. W pierwszych dziesięciu minutach utrzymywała się przy piłce przez 57 procent czasu, a jej ataki – głównie napędzane przez Karima Adeyemiego robiły wrażenie. Pierwszą groźną akcję stworzyli jednak gospodarze. Phil Foden sprawdził Gregora Kobela uderzeniem z 19 metrów w dziesiątej minucie.
Z czasem inicjatywę przejęło City. Julian Ryerson w ostatniej chwili zablokował podanie do Erlinga Haalanda w 21. minucie, lecz przewaga techniczna i tempo gry Anglików stawały się coraz bardziej widoczne. Po chwili, po akcji prawą flanką, Tijjani Reijnders bez presji podał do Fodena. Pomocnik City zszedł do środka i precyzyjnym strzałem w lewy dolny róg otworzył wynik na 1:0.
Borussia straciła kontrolę nad meczem. Haaland otrzymał piłkę za linią środkową i nie do zatrzymania minął kilku rywali, po czym odegrał do Nico O’Reilly’ego. Strzał Anglika obronił Kobel, lecz już minutę później norweski napastnik dopiął swego. Jeremy Doku przedarł się lewą stroną i dograł niemal z linii końcowej, a Haaland bezlitośnie wpakował piłkę do siatki na 2:0 w 29. minucie. Chwilę potem Kobel ponownie ratował swój zespół, tym razem po uderzeniu Matheusa Nunesa.
W końcówce pierwszej połowy Borussia próbowała odpowiedzieć. Adeyemi był bliski zdobycia kontaktowej bramki, ale Gianluigi Donnarumma pewnie interweniował. Josko Gvardiol zablokował kolejny jego strzał po podaniu Serhou Guirassy’ego. Do przerwy gospodarze oddali jedenaście strzałów, przy czterech próbach BVB i zasłużenie prowadzili 2:0.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie. Już w 46. minucie Kobel obronił mocny strzał Savinho, a dziesięć minut później, gospodarze powiększyli przewagę. W 56. minucie piłka trafiła Fodena, który z 18 metrów strzelił na 3:0.
Niko Kovac reagował, mając na uwadze zbliżający się mecz ligowy z Hamburgiem i napięty terminarz – siedem spotkań w 22 dni. Wprowadził czterech nowych zawodników: Pascala Großa, Emre Cana, Carney'a Chukwuemekę i Jobe'a Bellinghama, zmieniając ustawienie na 5-3-2. Zmiany szybko przyniosły efekt. Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego Ryerson znalazł się z piłką na prawej stronie, dośrodkował, a Waldemar Anton strzelił obok bramkarza, zdobywając gola na 1:3 w 72. minucie.
Goście wierzyli w odwrócenie losów meczu, jednak w doliczonym czasie gry City postawiło kropkę nad i. Rayan Cherki przechwycił niecelne podanie i strzelając na 4:1 zamknął spotkanie, pieczętując zasłużone zwycięstwo Manchesteru City.
MANCHESTER CITY – BORUSSIA DORTMUND 4:1 (2:0)
Manchester City: Donnarumma – Nunes, Stones, Gvardiol, O’Reilly (86. Ait-Nouri)– Nico Gonzalez – Reijnders (79. Bernardo Silva), Foden – Savinho (79. Ruben Dias), Haaland (86. Marmoush), Doku (79. Cherki)
Bor. Dortmund: Kobel – Anton, Schlotterbeck, Bensebaini (67. Can) – Ryerson, Sabitzer (67. Groß), Nmecha, Svensson – Adeyemi (81. Fabio Silva), Beier (67. Chukwuemeka) – Guirassy (67. Bellingham)
Rezerwa: Bettinelli, Trafford; Aké, Khusanov, Lewis, Bobb – Meyer, Ostrzinski; Anselmino, Couto
Gole: 1:0 Foden (22., Reijnders), 2:0 Haaland (29., Doku), 3:0 Foden (57., Reijnders), 3:1 Anton (72., Ryerson), 4:1 Cherki (90.+1)
Sędzia: Marciniak (Polska), Żółte kartki: Savinho, O‘Reilly – Svensson
Widzów: 50.000

Takie mecze obnażają do bólu nijakość co niektórych graczy i dzisiaj kazdy mógł to stwierdzić.
W pełni zasłużony łomot, może nawet o jednego gola za niski.
Już od kilku meczów widać było że pomysł na grę trenera i forma zawodników poszła daleko w las albo zapadła już w sen zimowy (mimo że jest całkiem ciepło na zewnątrz).
Kovac musi coś zmienić i niech najlepiej zacznie od ułożenia sobie optymalnego i najsilniejszego składu bo ten rotowania nie wychodzą.
Na koniec zmiany… przegrywamy 3 do jaja a nasz trener wpuszcza Joba, Cana i Grossa… dziękuję i dobranoc ;)
Moim zdaniem przegraliśmy prze Kovaća. Trener nie pomógł swojej drużynie, lecz osłabił ją wstawiając do pierwszej jedenastki Beiera i Guirassyego. Beier nie jest zawodnikiem piłki nożnej. Nie wiem, w co on gra. Natomiast Guirassy musi być obsłużony przez skrzydłowych(wahadła), ewentualnie dostać piłkę od przeciwnika jak w Augsburgu, żeby strzelił bramkę. Sam nic nie wykreuje.
Dlaczego Kovać daje grać Beierowi? Nie wiem o co tu może chodzić.
Myślę że wejścia na boisko Chuku czy Silvy dają więcej drużynie niż całe mecze Beiera czy Sabitzera.