Borussia Dortmund w doliczonym czasie gry zdobyła bramkę za sprawą Maximiliana Beiera i wygrała z Kolonią 1:0 w meczu 8. kolejki Bundesligi.
Już od pierwszych minut gospodarze mieli sporo problemów z Saidem El Malą, który w ciągu pięciu minut wywalczył dwa rzuty rożne dla gości. W 19. minucie skrzydłowy ponownie ruszył samotnie w stronę bramki po przejęciu piłki przez kolegów z drużyny. Tylko Ramy Bensebaini zdołał go dogonić i skutecznie zablokował jego strzał – piłka przeleciała tuż obok prawego słupka. Chwilę później, po nieporozumieniu między Julianem Ryersonem, a Waldemarem Antonem, El Mala ponownie zagroził bramce BVB, jednak uderzył zbyt wysoko.
Borussia, mimo dużego posiadania piłki, długo nie potrafiła przełożyć przewagi na konkretne okazje. Poza zablokowanym strzałem Antona po rzucie rożnym w 10. minucie, Czarno-Żółci nie stwarzali większego zagrożenia. Tempo budowania akcji było zbyt wolne, brakowało odważnych dryblingów i szybkich podań. Dopiero w 34. minucie Karim Adeyemi odważył się na indywidualną akcję – minął dwóch rywali, ale jego strzał z ostrego kąta obronił Marvin Schwäbe. Trzy minuty później Felix Nmecha spróbował uderzenia z dystansu, jednak minimalnie chybił.
Po przerwie FC Köln jeszcze bardziej cofnęło się do defensywy, BVB zaczęło naciskać i tworzyć groźne sytuacje. Najpierw Serhou Guirassy został popchnięty w polu karnym, później Ryerson był szarpany przez Kristoffer Lunda – w obu przypadkach sędzia nie dopatrzył się faulu. Między tymi sytuacjami Borussia miała najlepszą okazję: Guirassy uderzył z bliska, lecz Schwäbe popisał się kapitalną interwencją. Po godzinie gry Nmecha ponownie zagroził bramce rywali – jego mocny strzał z 15 metrów również wybił golkiper Kolonii.
W dalszej części meczu Nmecha stał się centralną postacią ofensywy Dortmundu. Goście z Kolonii, po dokonaniu kompletu zmian, zaczęli tracić siły. W 81. minucie Timo Hübers doznał kontuzji kolana i musiał opuścić boisko na noszach, co zmusiło FC do gry w osłabieniu. Borussia ruszyła do ataku. Julian Brandt próbował zaskoczyć Schwäbe strzałem z dystansu, ale bramkarz był na posterunku.
W doliczonym czasie gry emocje sięgnęły zenitu, a piętnasty rzut rożny okazał się decydujący. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Maximiliana Beiera, który skutecznie skierował ją do siatki, dając Borussii Dortmund zwycięstwo w dramatycznych okolicznościach.
BORUSSIA DORTMUND – 1. FC KÖLN 1:0 (0:0)
Bor. Dortmund: Kobel – Anton, Schlotterbeck, Bensebaini – Ryerson, Groß (68. Sabitzer), Nmecha (85. Brandt), Svensson (85. Bellingham) – Adeyemi (79. Fabio Silva), Chukwuemeka (68. Beier) – Guirassy
1. FC Köln: Schwäbe – Hübers, Martel, Özkacar (56. Heintz) – Sebulonsen, Johannesson (72. Schmied), Huseinbasic (72. Ache), Lund – Bülter (46. Krauß) –Kaminski, S. El Mala (72. Maina)
Rezerwa: Meyer, Couto, Süle, Anselmino – Zieler, Castro-Montes, Kainz, Waldschmidt
Gole: 1:0 Beier (90.+6, Fabio Silva)
Sędzia: Brand (Schwebheim), Żółte kartki: Guirassy, Beier – Sebulonsen, Johannesson
Widzów: 81.365

Mecz nie był zły?
To my chyba inny mecz oglądaliśmy.
Bo ten mecz to DRAMAT !
I jeśli czujesz się usatysfakcjonowany trzema punktami zdobytymi fartem, to napiszę Ci co ja o tym sądzę.
Od trzech kolegów w bundeslidze gramy piach!
Żeby nie farfocel w doliczonym czasie Bariera , to w trzech meczach o punkty w Bundeslidze zdobylibyśmy dwa punkty .
Jeszcze raz Tobie napiszę 2 punktu!
I jeśli jestem w stanie jakoś sobie usprawiedliwić mecze co by nie pisać z silnym Bayernem czy Lipskiem to już wczorajszy mecz był padaka .
Kovac to zwykły trenerek który za każdym razem wstawia w podstawowym składzie swoich ulubieńców paralityków jak Gros a jak mu się zaczyna palić grunt pod nogami robi zmiany.
I tak jest za każdym razem w ostatnim czasie.
Więc napiszę na koniec ta gra którą widzę od trzech kolejek nie różni się grą zespołu praktycznie niczym od poprzedniego sezonu prowadzonego przez Sabina !
Więc zazdroszczę Tobie że ten mecz ci się podobał bo mnie szlag trafiał jak widziałem co oni wyprawiają.
Pisząc , że mecz nie był zły miałem na myśli zaangażowanie większości piłkarzy tzn. biegali i się starali , chociaż na tle stosunkowo słabego przeciwnika ktoś może mieć odmienne doznanie. Ja już mam swoje lata i powoli przestaję się pewnymi sprawami stresować tj. przysłowiowo "gryżć palce". Ja kiedyś grałem i nie jestem laikiem czy tylko kibicem, lecz potrafię ocenić grę w trochę inny niejako "boiskowy" sposób. Zgadzam się z Tobą, że od kilku lat gramy poniżej oczekiwań i jest to wina nie tylko trenerów , lecz większości osób zatrudnionych w klubie , którzy stawiają sobie takie , a nie inne cele. Nie będę się tu rozpisywał o taktyce pod konkretnego przeciwnika i zadaniowaniu piłkarzy czy rotowaniu składem itp. , bo w większości każdy to rozumie. Wczoraj akurat nie grał od początku Sabitzer, którego uważam za zawodnika "widmo" oraz Beier. Grał natomiast Gross , który fizycznie już nie daje rady i na co wszyscy czekaliśmy Chukwuemeka , który wczoraj był grając od początku "ciałem obcym" , czego ja osobiście nie rozumiem, bo wchodząc z ławki daje różnicę. Żałuję, że na szpicy nie zagrał Silva , gdyż Guirassy już od czasu nieporozumień z rzutem karnym parodiuje grę ,a przynajmniej nie angażuje się w sposób adekwatny do swoich umiejętności. Wczoraj w dobrych sytuacjach podawał piłki "na stratę", obwiniając gestami innych. Właśnie miedzy innymi dlatego o wynik walczyliśmy do samego końca, choć uważam, że brakło także łutu szczęścia. Zaangażowanie większości piłkarzy było jednak dobre i na pewne lepsze niż w meczu choćby z Bayernem ,a zwłaszcza w pierwszej odsłonie tamtego meczu. Na dowód tego przytocze kilka liczb : posiadanie piłki 70-30, strzały 27-5, strzały celne 9-0, strzały z pola karnego 17-0, strzały spoza pola karnego 10-0, rzuty rożne 17-2.
To świadczy o zaangażowaniu i przewadze. Dlatego uważam, że mecz "nie był zły". Równie dobrze mogliśmy strzelić, ze dwa gole już do przerwy. Przed nami maraton co trzy dni i po nim będziemy wiedzieć na czym tak naprawdę stoimy. Faktem jest , że nasza kadra oprócz pojedynczych piłkarzy nie ma za bardzo wirtuozów ale wyniki są lepsze niż gra. Co do oceny trenera to mam różne wątpliwości ale on jest najbliżej i wie co w trawie piszczy. Nie sadzę aby wbijał sobie świadomie nóż w plecy , bo dla niego to tez jest być albo nie być w piłce na tym poziomie. Poczekajmy więc z osadami do końca grudnia,
bo wczorajszy przykład Chukwu daje do myślenia. Radość na twarzach większości zawodników po golu też daje do pozytywnego myślenia. Podsumowując - wolę nawet takie mecze jak wczorajszy gdzie walczymy z happy endem ,niż takie gdzie są tylko pojedyncze zrywy i zawodnicy przechodzą obok gry.
Pozdrawiam serdecznie i dzięki za pozytywna duskusję.
Z reguły jestem optymistom, ale czas powiedzieć, że nie wygląda to dobrze.
Kovać forsuje grę trzema obrońcami, ale wczoraj widzieliśmy jak łatwo ją ograć Szybki dziewiętnastolatek kilkukrotnie ośmieszył ich strasznie. Za każdym razem po błędzie Ryersona wchodził z lewej strony w naszą obronę jak w masło. Tego nie ma w statystykach bo strzały były niecelne. Ale to Koln do przerwy powinno prowadzić 0:2.
Kovać forsuje grę wahadłami, ale my nie mamy wahadeł, które by zabezpieczyły skutecznie tyły i jednocześnie holowały piłkę do przodu. Svensson i Ryerson nie dają rady.
Borussia sprzedała Gittensa i Malena, bo Kovać nie potrzebuje skrzydłowych. No to teraz musi liczyć na paralityka Beiera i Guirassy'ego, króry musi mieć 3-4 ''setki'', żeby wykorzystać jedną.
Spełni się chyba przepowiednia Tomasza Urbana, który powiedział, że Borussia została tylko z jednym skrzydłowym(Adeyemi) i jeśli Kovaća zwolni w ciągu sezonu nowy trener będzie miał problem!!!
Co do gry trzema obrońcami tj. temat rzeka. Taka gra wymaga pewnych automatyzmów i u obrońców i u pomocników i taka taktyka nie sprawdza się w każdym meczu. U nas to chyba jest tylko po to aby
kilku zawodników grało na wysokim tętnie, a kilku innych mogło odpoczywać. Wspomnę tylko, że przy wahadłach dużą role odgrywa gracz na pozycji defensywnego pomocnika, a jak to u nas wygląda każdy widzi.
Ja już dawno nie obgryzam paznokcie podczas meczu ale adrenalina działa czasami bez mojej kontroli i wczorajszy mecz podniósł mi ciśnienie nawet postrzelonym wolą dla Borussi.
Borussia Dortmund przeżywałem zloty i upadki od ponad 30 lat więc uwierz mi że nie ma to nic wspólnego z fanatyzmem.
Jestem biednym kibicem Borussi Dortmund od 35 lat chodziłem na każdy mecz w Dortmundzie zresztą mieszkałem około 500 m od stadionu.
Dziś mieszkam ponad 100 km od Dortmundu i czasami nie mam okazji być na każdym meczu Dortmundzie.
Ale akurat wczoraj byłem na stadionie nie Dortmundzie i oglądałem ten mecz na żywo.
Nie wiem czy miałeś tą samą okazję jak ja ale jeśli nie to ubierzmy na stadionie wyglądało to bardzo źle w porównaniu do transmisji w telewizji.
Bo po powrocie obejrzałem mecz w telewizji by na spokojnie przeanalizować cały mecz .
Nie miałem okazji grać zawodowo w piłkę nożną kontuzja pozbawiła mnie tej przyjemności, ale byłem asystentem trenera pierwszoligowego zespołu który gra obecnie e Ekstraklasie i być może dlatego czepiam się rzeczy których nie powinienem się czekać na tym forum.
I nie krytykowałem Kovaca nawet pozdremisowanym meczu z Juventusem idę na pretensje jaką miałem do trenera przy rezultacie 4:2 to że zdjął Guirassy i puścił Großa pozwalając obrońcy Juventusu zamknąć Borussię na własnej połowie.
Choć tak naprawdę przyczyną tego remisu czyli utraty dwóch bramek był niefortunny błąd Bensebaini.
Lecz to co Kovac zrobił w meczu z Bayernem woła o pomstę do Nieba.
Widać gołym okiem że tereny zaczyna terror w zespole .
Podam ci dwa przykłady.
Nmecha obsztorcowywany przy linii przez Kovacs i reakcja Adeyemiego po ściągnięciu bez boiska.
To są takie małe szczegóły które pokazują że coś jest na rzeczy i dlatego zespół od trzech kolejek gra piach no i jeszcze mogę na koniec dodać ci przykład karnego i zachowanie Kovaca jak Guirassy wziął piłkę.
No taktyki nie będę się rozpisywał za dużo pisania.
Ale nie jestem Alfą i Omegą żeby się wymierzać mogę tylko napisać to co większość z nas widzi każdy z nas ma swoje spostrzeżenia i większości z nich jest trafne ale nie mamy wpływu na tą czynną decyzję trenera.
Więc możemy tylko swoje żale wylewać na tym forum.
Ale nie zmienia zdania ten mecz wczorajszy to jedna wielka kompromitacja zespołu który chce walczyć o najwyższy cel w bundeslidze.
Pozdrawiam cię jak i wszystkich wiernych kibiców Borussi Dortmund i do usłyszenia następnym razem.
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Rzeczywiście mecz na stadionie odbiera się inaczej niż w Tv , a jeszcze duży wpływ na to ma widok z miejsca w którym się siedzi ( np. miejsca "niskie" tuż nad murawą ). Ja nigdy nie oglądałem na żywo meczu w Dortmundzie bo w Niemczech bywam bardzo sporadycznie , aczkolwiek Borussi kibicuję od pamiętnych meczy z Widzewem Łódż w Lidze Mistrzów tj. od 1996r. Na żywo widziałem mecz towarzyski we Wrocławiu ze Śląskiem 2014r. Natomiast w TV od czasu gdy można było oglądać mecze to odpuściłem bodajże 2 lub trzy ze względów rodzinnych lub turystycznych. Do 2020r oglądałem natomiast na żywo setki meczy
w Polsce. Nie lubię komentować podczas meczu, bo to przynajmniej mnie odrywa od widowiska , natomiast zdarza się, że oglądam mecze celem analizy z odtworzenia lub tylko skróty. Co do trenera Kovaca to od samego początku miałem spore wątpliwości ale na tle poprzedników i tak bronią go liczby, bo sam styl gry nie. Zgadzam się, że mecz z Bayernem był przegrany już w szatni. Z zasłyszanych informacji od osoby blisko związanej z obecnym sztabem szkoleniowym Borussi wiem, że Kovac cieszy się "dużym zaufaniem "
i to zarówno od osób zarządzających klubem jak i samych zawodników. (sic ! ). Nie będę się wypowiadał kategorycznie ale może to być towarzystwo wzajemnej adoracji , bo punktowo jest dobrze.
Najbliższe mecze pokażą w jakim to idzie kierunku. Ja mam pewne obiekcje co do Kovaca głównie pod katem wystawiania składu oraz taktyki ale tak jak piszesz - to temat rzeka.
Drużyna za wyjątkiem Nmeczy jest bez formy. Podejrzewam, że Kovac nad tym nie panuje.
Brak kreatywnych zawodników, potrafiących zrobić różnicę.
A najważniejsze, to tak jak piszesz, brak dziesiątki. A jeśli gramy wahadłami, to brakuje nam przebojowych wahadeł.
Kovać zaskoczył mnie dzisiaj stawiając dalej na Guirassy'ego, a to że trzymał go przez cały mecz na boisku, trudno mi zrozumieć i akceptować. Tak samo jak zmiany w 70 minucie Sabitzera i Beiera.
Mecz do zapomnienia, myślałem że coś ruszyło się w Dortmundzie, że powstaje znowu drużyna z trenerem, z wizją. Niestety to tylko pobożne życzenia i moja naiwność.
Niech chłop się w końcu obudzi bo zaraz będzie drugi Sahin….
Wspomnień czar .
Byłem na tym meczu w Dortmundzie na stadionie jak grali z Widzwewem nawet siedziałem z kibicami Widzewa tylko że kibicowałam Borussii ale po cichu.
Bylem z kolegą który był kibicem Widzewa i Borussi i mieszkał w Dortmundzie.
Pamiętam jak staliśmy w kolejce po bilety przed stadionem kilka dni wcześniej.
Kolejka była duża bo w tym czasie Borussia była już na topie.
Piszę na topie , bo możesz mi wierzyc, że jak ja chodziłem na samym początku na Borussie ( chodzilem na pierwsze mecze z nudów i ogladalem je bez żadnych emocji za 10 marek kupowałem bilet bradwursta i napój a bilety mogłeś kupić w kasach przed stadionem nawet 5 min przed spotkaniem ) i tak jak napisalem tęskniłem za piłką na żywo bo od małego mój tata chodził ze mną na stadion naszej ukochanej drużyny tata był w zarządzie.
Dlatego poszedłem z nudów żeby po prostu popatrzeć na stadionie na piłkę nożną ja tak naprawdę nie wiedziałem na którym miejscu jest Borussia i jaki poziom prezentuje ja nawet nie wiedziałem za duzo o klubowej piłce w niemczech.
Tylko liczyła się polska liga.
W 1988 toku w niemieckiej telewizji byly tylko dwa programy ARD i ZDF i uwierz mi to był dramat tam nawet filmy praktycznie nie lecialy a do tego bez języka no dramat.
Były jakieś normalnie na satelicie ale ja nie miałem dlatego napisałem że poszedłem z nudów a 10 marek było dla mnie dużo w tym czasie.
I pamiętam jak wszedłem pierwszy raz na stadion pierwsze co mi wpadło w pamięć to stadion bardzo mi się podobał nie znałem wcześniej takich stadionów w Polsce.
Więc kupiłem kiełbaskę colę i czekałem na mecz .
Szczerze?
Ja nawet nie wiedziałem prze pierwsze minuty która to Borussia domyśliłem się po jakimś czasie po reakcji kibiców których było może 5 tyś.
Nie pamiętam dokładnie ile liczył stadion ale chyba coś nie całe 40 tyś.
Było naprawdę pusto, ale mi to odpowiadało i chyba dlatego zacząłem sobie chodzić na Borussię.
I nie chcę tu się rozpisywać ale któregoś razu mnie trafiło i już wiedziałem że to jest i zawsze będzie druga drużyna i tak pozostało.
A teraz wracając do meczu z Widzewem.
Pamiętam jak kibice Borussi lżyli z mojego kolegi że Widzew dostanie baty i to było bardzo nie miłe.
Dlatego aż tak mi nie zależało żeby Borussia wygrała a gdy strzelił piękna bramkę z dystansu (mogę się mylić ale chyba to był) Citko na bodajże 2:1 chciałem żeby strzeliła na 2:2 i wiem że była blisko remisu bo po tej bramce Widzew przejął inicjatywę.
Borussia wygrała ale narobiła stracha kibicom Borussi.
A tak na koniec.
Chodzilem na początku tak jak ci pisałem na Borussię 5 min przed meczem i bez problemu kupowałem bilet w kasie .
Tak po jakimś czasie przyszedłem pod stadion a tam e w kasach napis BILETÓW BRAK.
Nie wiedziałem o co chodzi i WKU... wróciłem do domu (nie było Wedy transmisji na żywo tylko skróty wszystkich meczy ).
Transmisja na żywo w moim przypadku (Bo już byłem cichym fanem) była taka że siedziałem w kuchni i nasłuchiwałem reakcji kibiców ze stadionu i spikera.
Później kupowałem wielokrotnie bilety od koników i czar prysł 10 marek to już nie starczało na kiełbaskę ????.
Z czasem jak już praktycznie biletów nie było szans kupić zbierałem na bilet dwa tygodnie odmawiając sobie wielu rzeczy bo na mecz z AS ROM konikowi zaplacilem 150 marek to była Fortuna dla mnie ale nie żałowałem bo tego meczu nie zapomnę do końca życia.
Po zakończeniu tego meczu miałem łzy w oczach po raz pierwszy jak Borussia wyeliminowała (wtedy jeden z najlepszych zespołów w Europie) AS ROM i po gwizdku kończącym spotkanie z megafonów poleciała muzyka.
Arive derci ROMA!
Dobra starczy bo się zrobiło wspomnień czar mam nadzieję że Cię nie za nudziłem a jeśli jednak udało mi się cię znudzić, to przepraszam.
Pozdrawiam cię serdecznie i wszystkich kibiców Borussii Dortmund