Borussia Dortmund wygrała swój pierwszy mecz u siebie w nowym sezonie Ligi Mistrzów, świętując zwycięstwo 4:1 (1:0) z Athletic Bilbao. Svensson, Chukwuemeka, Sabitzer i Brandt strzelili gole dla BVB przed 81 365 widzami na Westfalenstadion.
Borussia Dortmund rozpoczęła spotkanie ostrożnie, szukając luk w szczelnej obronie rywala, ale jednocześnie dbając o zabezpieczenie defensywy. Pierwszą groźną akcję stworzył w 20. minucie Marcel Sabitzer, który oddał strzał na bramkę. Chwilę później czarno-żółci znaleźli sposób na przełamanie defensywy. W 28. minucie Ryerson zagrał proste podanie na prawe skrzydło do Adeyemiego. Ten posłał piłkę za linię obrony, Chukwuemeka przepuścił futbolówkę, a Svensson wykorzystał sytuację i z lewego skrzydła wpakował ją do siatki, otwierając wynik meczu.
W kolejnych minutach Süle dwukrotnie spróbował uderzeń z dystansu – raz skutecznie interweniował Unai Simon, a raz piłka minęła słupek. Mimo tego Baskowie bronili się pewnie, dobrze radząc sobie z dośrodkowaniami i ograniczając liczbę groźnych sytuacji. Najbardziej aktywny w atakach BVB był Adeyemi, który kilkukrotnie przedzierał się przez defensywę gości.
Po przerwie obraz gry się zmienił. Athletic wprowadził trzech nowych zawodników i przeszedł do ofensywy, ale otworzyło to przestrzeń dla gospodarzy. W 50. minucie Sabitzer rozpoczął akcję z prawej strony, ponownie dostał piłkę i dośrodkował w pole karne. Guirassy odegrał futbolówkę do Chukwuemeki, a ten płaskim strzałem pokonał Gorosabela – Borussia prowadziła już 2:0.
Chwilę później Bellingham był blisko zdobycia trzeciej bramki, ale jego strzał z dystansu minimalnie minął cel. W 61. minucie to jednak Bilbao wróciło do gry. Guruzeta potężnym uderzeniem w prawy róg pokonał bramkarza gospodarzy i zdobył kontaktowego gola. Baskowie złapali wiatr w żagle i w 67. minucie Navarro umieścił piłkę w siatce, lecz jego trafienie zostało anulowane z powodu spalonego.
Dortmundczycy mieli trudności w kontrolowaniu meczu, a w 78. minucie musieli liczyć na refleks Svenssona, który zatrzymał groźny strzał Navarro. W końcówce jednak to gospodarze pokazali klasę. Najpierw Brandt zmusił Simona do kapitalnej interwencji, a następnie Sabitzer uderzył z dystansu. Po kilku odbiciach piłka trafiła do Guirassy’ego, który strzelił na 3:1 (82'). W doliczonym czasie gry Beier zagrał do Brandta, a ten mocnym uderzeniem przypieczętował zwycięstwo Borussii – 4:1.
Borussia Dortmund zaprezentowała solidną grę w defensywie, a ofensywa przyspieszyła w kluczowych momentach, co dało jej pewne zwycięstwo nad wymagającym rywalem z Bilbao.
BORUSSIA DORTMUND – ATHLETIC CLUB BILBAO 4:1 (1:0)
Bor. Dortmund: Kobel – Süle (69. Schlotterbeck), Anton, Bensebaini – Ryerson, Sabitzer, Chukwuemeka (63. Beier), Svensson – Adeyemi (63. Brandt), Bellingham (69. Nmecha) – Guirassy (87. Fabio Silva)
Athletic Club: Unai Simon – Gorosabel, Vivian (46. Laporte), Paredes, Lekue – Jauregizar (46. de Galarreta), Rego – I. Williams (46. Guruzeta), Unai Gomez (63. Serrano), Navarro – Sannadi (80. Sanchez)
Rezerwa: Meyer, Couto, Groß – Padilla, Santos; Adama, Areso, Berchiche, Sancet, Perez
Gole: 1:0 Svensson (28., Adeyemi), 2:0 Chukwuemeka (50., Guirassy), 2:1 Guruzeta (61.), 3:1 Guirassy (82., Sabitzer), 4:1 Brandt (90.+1, Beier)
Sędzia: Marciniak (Polska), Żółte kartki: Beier – Paredes, Gorosabel
Widzów: 81.365

Bo przyzwoitej pierwszej połowie gdzie tak naprawdę Borussia miała ten mecz pod kontrolą druga połowa zwłaszcza po utracie bramki na 2:1 obnażyła słabości naszego zespołu które zresztą są już od dłuższego czasu zwłaszcza w formacji defensywnej.
Myślę większość z was tak jak ja po raz kolejny spoglądała nerwowo na zegarek by ten mecz się skończył oczywiście do momentu strzelania bramki na 3:1.
Borussia gra dobrze dopóki mecz się kładę po jej myśli w momencie kiedy to tracą bramkę która może dać remis przeciwnikowi zaczyna się panika i tak zwana obrona Częstochowy.
Myślę że w przypadku zmian przeprowadzamy przez trenera trener zareagował jak najbardziej słusznie i udało się doprowadzić ten mecz do wygranej i zdobycia trzech punktów.
Cieszę te trzy punkty w lidze mistrzów bo takie mecze po prostu trzeba wygrywać kolejni rywale będą również ciężką przyprawą a może nawet cięższą. Ale zawsze liczy się wynik końcowy i z mojej strony mecz na Plus pomimo problemów w drugiej połowie udało się powstrzymać przeciwnika przed stratą punktów.
Teraz Borussia w rywalizacji na podwórku krajowym czekają dwa ciężkie spotkania mam nadzieję że po tych dwóch meczach będzie określony cel dla nas kibiców by mieć nadzieję że Borussia podała temu wyzwaniu z każdym kolejnym meczem w bundeslidze będziemy walczyli o najwyższy cel w bundeslidze czyli mistrzostwo Niemiec.
Być może wybiegam zbyt daleko w przyszłość ale na pewno kolejne mecze dadzą nam więcej odpowiedzi niż pytań.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich kibiców Borussii Dortmund
No i - UWAGA, bo tego raczej mało kto się spodziewał.. - Sabitzer piłkarzem meczu a Brandt bardzo dobra zmiana :)
Schlotterbeck - widać,że jeszcze jemu brakuje trochę do powrotu do formy ale niech wraca jak najszybciej bo Anton i Sule to tykające bomby..
Sule pierwsza połowa naprawdę przyzwoita, plus kilka fajnych odbiorów, pressingów, czy nawet strzałów z dystansu..ale to co zrobił przy bramce dla Athletic.. masakra..
Ogólnie najważniejsze ,że kolejny mecz Kovac wycisnął z nich ile się dało i da sie to oglądać :)
Kobel - Anton, N. Schlotterbeck, Bensebaini - Yan Couto, Sabitzer, Nmecha, Svensson, Adeyemi, Beier -- Guirassy
przy takiej rotacji:
Kobel - Süle, Anton, Bensebaini - Ryerson, Sabitzer, Bellingham, Svensson, Adeyemi, Chukwuemeka - Guirassy
nie miałem wątpliwości, że zapanuje chaos, ale trzeba przyznać, że po zmianach szybko padły 3 bramki. Jest charakter w tej drużynie!!!