Borussia Dortmund w środowy wieczór rozegra pierwszy domowy mecz w obecnym sezonie Ligi Mistrzów. Na Westflaenstadion przed 81 365 kibicami BVB zmierzy się z Athletic Club Bilbao, licząc na pierwsze zwycięstwo w fazie grupowej.
Po efektownym remisie 4:4 z Juventusem w meczu otwarcia, drużyna Niko Kovaca chce wreszcie dopisać trzy punkty. Ostatnie spotkanie w Dortmundzie w Lidze Mistrzów zakończyło się triumfem nad FC Barceloną 3:1 – wtedy bohaterem został Serhou Guirassy.
BVB musi radzić sobie bez Aarona Anselmino, Emre Cana i Juliena Duranville’a. Patrick Drewes i Salih Özcan nie są zgłoszeni do rozgrywek. Trener potwierdził jednak, że reszta zawodników jest zdrowa – w tym Guirassy, który ukończył ostatni trening bez problemów. Nico Schlotterbeck również wraca do pełni sił po kontuzji, choć sam przyznaje, że może poprawić swoją formę o 10–20 procent.
W ostatnich tygodniach Borussia nie straciła gola w czterech meczach Bundesligi.
– Poszło nam bardzo dobrze – podkreślił Kovac. Szkoleniowiec zaznaczył, że drużyna wyciągnęła wnioski po siedmiu straconych bramkach z Juventusem i St. Pauli.
– Zespół jest gotowy do lepszej gry w obronie. Każdy jest gotowy – i musi być.
Rywal z Hiszpanii, obecnie dziesiąty w La Liga, przystępuje do meczu po porażce 0:2 z Arsenalem. Athletic gra w Lidze Mistrzów po raz trzeci w historii i słynie z wyjątkowej polityki – w jego składzie występują wyłącznie Baskowie.
– Na boisku widać lokalny patriotyzm. Zawodnicy grają nie tylko dla barw klubowych, ale także dla swojego regionu – podkreślił Kovac.
Trener Ernesto Valverde może nie skorzystać z Nico Williamsa.
– To świetny zawodnik. Athletic będzie go brakowało, a to może nam pomóc – stwierdził trener Borussii.
Niko Kovac jasno określił cel: – Musimy sami decydować o przebiegu meczu, aby narzucić przeciwnikowi swoją grę.
