Borussia Dortmund pokonała FSV Mainz 2:0 w meczu rozgrywanym w ramach 5. kolejki niemieckiej Bundesligi.
Borussia Dortmund od początku narzuciła swój styl gry, utrzymując się przy piłce i kontrolując tempo. W pierwszych dziesięciu minutach miała aż 65 procent posiadania, jednak szczelna defensywa Mainz, ustawiona w systemie z pięcioma obrońcami, skutecznie blokowała próby ofensywne. Dopiero w 22. minucie Nico Schlotterbeck przejął piłkę wysoko i poprowadził szybki atak czterech na czterech. Piłka trafiła do Karima Adeyemiego, ale jego strzał został zablokowany przez Leitscha.
Chwilę później gospodarze stworzyli sobie najlepszą okazję. Po długim podaniu na lewe skrzydło i dośrodkowaniu Nebela piłka trafiła w słupek, ratując Dortmund przed stratą gola. BVB odpowiedziało natychmiast – błyskawiczna akcja prawą stroną w 27. minucie zakończyła się bramką. Adeyemi uruchomił Beiera, a ten podał do Juliana Brandta. Pomocnik Borussii precyzyjnie dograł na dalszy słupek do nadbiegającego Svenssona, który pewnym uderzeniem dał prowadzenie gościom.
Stracony gol zmotywował Mainz, które zaczęło grać odważniej i agresywniej. Borussia jednak potrafiła to wykorzystać. W 40. minucie Adeyemi odzyskał piłkę na własnej połowie i ruszył do przodu. Po szybkim rozegraniu z Brandtem znalazł się w polu karnym i mocnym strzałem w lewy róg podwyższył wynik na 2:0.
Po przerwie to właśnie Adeyemi znów był najgroźniejszym zawodnikiem Dortmundu. Jego rajdy prawym skrzydłem sprawiały sporo problemów gospodarzom, choć brakowało skutecznego wykończenia. Mainz odpowiedziało strzałem głową Hanche-Olsena, który świetnie obronił Gregor Kobel.
Kluczowy moment meczu miał miejsce w 63. minucie. Adeyemi, rozpędzony do niemal 36 km/h, został sfaulowany przez bramkarza Zentnera daleko od pola karnego. Arbiter bez wahania pokazał czerwoną kartkę golkiperowi gospodarzy.
Mimo gry w osłabieniu Mainz zdołało przejąć inicjatywę i stworzyć kilka groźnych okazji. Nordin uderzył tuż nad poprzeczką w 84. minucie, a w doliczonym czasie gry Rieß obronił jeszcze strzał Brandta po podaniu debiutującego Fabio Silvy.
Borussia wygrała w pełni zasłużenie 2:0, choć w końcówce pozwoliła rywalowi na zbyt wiele. Drużyna Niko Kovaca mogła jednak oszczędzać siły przed nadchodzącymi meczami z Athletic Bilbao i RB Lipsk.
1. FSV MAINZ 05 – BORUSSIA DORTMUND 0:2 (0:2)
1. FSV Mainz 05: Zentner – da Costa, Hanche-Olsen (69. Sieb), Leitsch (63. Bell) – Widmer, Sano, Amiri (80. Maloney), Mwene – Nebel, Lee (63. Nordin) – Sieb (80. Weiper)
Borussia Dortmund: Kobel – Anton, Schlotterbeck, Bensebaini – Yan Couto (69. Ryerson), Sabitzer (77. Bellingham), Nmecha (77. Groß), Svensson – Adeyemi (69. Chukwuemeka), Beier (87. Fabio Silva), Brandt
Rezerwa: Veratschnig, Böving, Gleiber, Bobzien – Meyer, Özcan, Süle, Guirassy
Gole: 0:1 Svensson (27., Brandt), 0:2 Adeyemi (40., Brandt)
Sędzia: Reichel (Sindelfingen), Czerwone kartki: Zentner (67., Notbremse), Żółte kartki: Amiri, Nebel – Couto
Widzów: 33.305

Szkoda, że Lipsk dalej nam siedzi na ogonie. Byłoby świetnie, gdyby za tydzień dostali drugiego gonga...
Dzisiaj zaskoczył mnie Brandt dwoma kapitalnymi asystami. Tak powinna grać dziesiątka. Adeyemi to klasa sama w sobie. Oby utrzymał formę jak najdłużej. Jeszcze jeden pozytywny akcent był w tym meczu: wejście Silvy. W tak krótkim czasie, ten chłopak pokazał tyle rewelacyjnych zagrań, że aż strach pomyśleć, co on może pokazać w następnych meczach.
Kovac robi dobrą robotę ale błagam niech on już przestanie wystawiać od pierwszych minut Couto i Beiera bo to nie są zawodnicy na podstawowy skład BVB.