Wiele mówiło się o transferze Fábio Silvy i już jutro kibice Borussii Dortmund będą mogli zobaczyć go w akcji.
Pod koniec sierpnia klub z Zagłębia Ruhry zapłacił Wolverhampton Wanderers 22,5 miliona euro za portugalskiego napastnika. Po operacji przywodziciela, która wykluczyła go z gry przez kilka miesięcy, Silva wreszcie znalazł się w kadrze meczowej i będzie do dyspozycji trenera w spotkaniu z Mainz 05.
Niko Kovac podkreśla, że Silva czuje się najlepiej na pozycji numer dziewięć, gdzie obecnie występuje największa gwiazda BVB, Serhou Guirassy. Były zawodnik Stuttgartu pozostaje kluczowym zawodnikiem, jednak nowy nabytek ma odciążyć go w intensywnym sezonie.
– Fábio to zawodnik, który świetnie radzi sobie tyłem do bramki, potrafi utrzymać piłkę, rozegrać ją – ocenia Kovac.
– Pod tym względem przypomina Guirassy'ego, choć na razie nie zbliżył się do jego skuteczności.
Silva daje drużynie coś jeszcze – wszechstronność. Może grać na wszystkich pozycjach ofensywnych w systemie 3-4-2-1.
– To dynamiczny napastnik, bardzo silny technicznie. Z piłką czuje się pewnie, co pozwala mu swobodnie współpracować z Guirassym – dodał szkoleniowiec.
Atutem Portugalczyka jest także szybkość, która wprowadza dodatkową głębię w ofensywie Dortmundu. Problemem może być jednak rywalizacja – obok Maxiego Beiera, Karima Adeyemiego, Juliana Brandta i Carneya Chukwuemeki o miejsca za Guirassym walczy aż pięciu piłkarzy.
Silva wyróżnia się jeszcze jednym – pracowitością. Kovac nie ukrywa, że napastnik imponuje intensywnością gry.
– Dużo biega i pracuje dla drużyny – mówi trener. To cecha, którą w BVB docenia się szczególnie, choć nie każdy zawodnik zawsze o niej pamięta.
