Borussia Dortmund zremisowała po szalonym meczu z Juventusem 4:4 w pierwszym starciu fazy ligowej Ligi Mistrzów.
Turyńczycy od początku spotkania nastawili się na błędy rywali i kontratak. Już w czwartej minucie Khéphren Thuram otrzymał zbyt dużo swobody w polu karnym, a Gregor Kobel musiał interweniować po strzale z dystansu. Borussia była zmuszona grać ostrożnie i unikać niecelnych podań, co idealnie wpisywało się w plan defensywnego Juventusu.
Po pół godzinie gry inicjatywę na chwilę przejął Juventus, co stworzyło Borussii okazję do kontrataku. Serhou Guirassy nie zdołał jednak opanować podania Karima Adeyemiego w 37. minucie i od tego momentu gospodarze ponownie skupili się na głębszej defensywie.
Druga połowa rozpoczęła się od akcji Maximiliana Beiera, który niemal zaskoczył bramkarza Juve. Michele Di Gregorio źle ocenił lot piłki, a zawodnik Borussii zagrał z ostrego kąta w słupek. Chwilę później Adeyemi uderzył potężnie zza pola karnego – piłka z prędkością 119 km/h wpadła w prawy róg bramki, dając prowadzenie 1:0 w 52. minucie. Borussia mogła szybko podwyższyć wynik, ale Di Gregorio tym razem obronił strzał Guirassy’ego. Juventus odpowiedział błyskawicznie – Kenan Yildiz wyrównał pięknym uderzeniem z 16 metrów w 63. minucie.
Na boisku rozpętała się burza. Już dwie minuty później Felix Nmecha wykorzystał podanie Adeyemiego i precyzyjnym strzałem wyprowadził Borussię na prowadzenie 2:1. Turyńczycy jednak nie zamierzali się poddawać – w 68. minucie Dušan Vlahović doprowadził do remisu 2:2. Emocje sięgały zenitu. Yan Couto odzyskał piłkę i po szybkiej wymianie podań z Marcelem Sabitzerem ponownie dał prowadzenie gościom – 3:2 na kwadrans przed końcem.
W 86. minucie BVB powiększyło przewagę. Po zagraniu ręką w polu karnym Ramy Bensebaini wykorzystał jedenastkę, uderzając pewnie w lewy róg – 4:2. Juventus nie zamierzał jednak odpuszczać. Vlahović w doliczonym czasie gry zmniejszył stratę, a w szóstej minucie dodatkowych emocji dostarczył Lloyd Kelly, trafiając na 4:4 po dośrodkowaniu z prawej strony.
Spotkanie w Turynie zakończyło się wynikiem 4:4. To był prawdziwy piłkarski spektakl, w którym gole padały niemal co chwilę, a losy meczu ważyły się do ostatnich sekund. Problem w tym, że Borussia nie powinna wypuścić zwycięstwa ze swoich rąk.
JUVENTUS – BORUSSIA DORTMUND 4:4 (0:0)
Juventus: Di Gregorio – Kalulu, Bremer, Kelly – McKennie (59. Joao Mario), Thuram, Koopmeiners (69. Locatelli), Cambiaso – David (59. Vlahovic), Yildiz (87. Zhegrova) – Openda (69. Adzic)
Bor. Dortmund: Kobel – Ryerson, Anton, Bensebaini – Couto, Sabitzer, Nmecha (71. Brandt), Svensson – Adeyemi, Beier (71. Bellingham) – Guirassy (90.+2 Groß)
Rezerwa: Perin, Pinsoglio; Cabal, Gatti, Rugani, Kostic, Conceicao – Meyer, Ostrzinski; Kabar, Mane, Chukwuemeka, Campbell
Gole: 0:1 Adeyemi (52., Guirassy), 1:1 Yildiz (63., Joao Mario), 1:2 Nmecha (65., Adeyemi), 2:2 Vlahovic (67., Yildiz). 2:3 Couto (74., Sabitzer), 2:4 Bensebaini (86., rzut karny), 3:4 Vlahovic (90.+4., Kalulu), 4:4 Kelly (90.+6, Vlahovic)
Sędzia: Letexier (Francja), Żółte kartki: – Anton
Widzów: 41.507

Z taką obroną nic nie osiągniemy.
Temat gry i to przez cały mecz Sabitzera pozostawiam bez komentarza.
Drużyna grała dobrze, z polotem, ale co zrobisz, czasem tak bywa. Przypomnę, Inter ostatnio też ostro sfrajerzyl właśnie z Juve, no ale z drugiej strony Bianconeri mają jaja i tyle i brawa za walkę do końca.
Dziwne te zgrzyty przy karnym, takich rzeczy być nie powinno.
Taki remis to jak porażka.
Jeden błąd Bensebaini spowodował że zremisowaliśmy taki jest futbol.
A do tego największym błędem był fakt że trener wstawił drewnianego Grosa za Guirassy w tym momencie Juventus mógł przesunąć zawodników wdefensywnych do przodu i Borussia musiała się cofnąć.
Ale nie piszcie paczki o frajerstwie bo nikt z nas chyba się nie spodziewał że Borussia postawi się w tym składzie co by nie patrzeć klasowemu Juventusowi.
Czy jestem zły?
Jestem jak wy WKU... Ale ten jeden punkt trzeba szanować i mimo wszystko wielu zawodników pokazało ogromną klasę.
Football to taka gra błędu wygrywa ta drużyna która popełni mniej a my popełniliśmy tyle samo co Juventus.
Tylko tyle ja aż tyle.
Za chwilę nam przejdzie przy kolejnym meczu mam nadzieję wygranym w lidze mistrzów jak i w bundeslidze.
I nikt nie będzie pamiętał za dwa miesiące jeśli Borussia będzie tak grała i wygrywała że w końcówce straciliśmy cenne dwa punkty.
Głowa do góry do następnej potyczki w bundeslidze i w lidze mistrzów.
A tak na marginesie Anton zawalił 3 z czterech bramek więc nie spodziewajmy się że z mocniejszymi przeciwnikami będzie wszystko na zero z tyłu.
Pozdrawiam wszystkich rozsądnych kibiców Borussi Dortmund.
Wiadomo że nikt nie liczył na świetny rezultat po tym meczu ale żeby w taki sposób zremisować wygrany mecz tracąc 2 bramki w ostanie 2 minuty meczu? I mówić że jest ok bo remis z takim rywalem na wyjeździe to dobry wynik….. Bójcie się Boga
Ten mecz musiał zostać wygrany.
Tym bardziej że pare tygodni temu miała miejsce bardzo podobna sytuacja w meczu z Pauli gdzie też pod sam koniec rywale osłabieni w 10 wjebali mam 2 bramki i tylko zremisowaliśmy. Co wtedy spadła ogromna krytyka na zawodników a teraz u niektórych są pochwały po meczu z Juve :D pozdro dla ambitnych kibiców BVB
Napisałeś:"Nic dziwnego że ta drużyna nie osiąga żadnych sukcesów jak jej kibice zadowalają się przegranym remisem".
Z twojego wpisu wnioskuję że to ja i mi podobni którzy uważają że jeden błąd w w końcówce spotkania spowodował zremisowany mecz który powinien zakończyć się zwycięstwem.
Można i tak sobie to tłumaczyć że Borussia w ostatnich sezonach nie spełnia wymagania w większości kibiców w tym i moich.
Ale nie mam zamiaru wyzywać ich od frajerów bo przez 35 lat przeszedłem z Borussią wzloty i upadki i potrafię spojrzeć z dystansem na niektóre mecze które i dla mnie są rozczarowujące.
Do 90 minuty zagrali bardzo ładnie jest w kilku zawodników których nigdy nie będę tolerował Borussi takich jak Gros Anton czy Sabizer (Baba z wąsem) i zafabryzowanie tych zawodników w każdym meczu będę miał zawsze pretensje do każdego trenera tak jest i teraz.
Do zespołu nie mam żadnych pretensji bo ten jeden błąd w końcówce zmienił oblicze naszej drużyny a wpuszczenie Grosa przez trenera na koniec było gwoździem do trumny.
I mam prawo nie zgadzać się z tymi kibicami którzy piszą o zawodnikach którzy stworzyli do 90 minuty piękne widowisko że są frajerami.
Czy byłeś zły?
Już napisane że byłem Wkur..y na to co się stało ale gdyby Borussia przegrała 4:0 to wtedy też bym ich tak nazywał jakby a mimo wszystko potrafili prowadzić grę strzelić trzy piękne bramki i dać kibicom wiele mocy chodź na końcu jak wszyscy my wiemy było ogromne rozczarowani.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych kibiców Borussii Dortmund.
HEJA BVB !