Na obozie treningowym w austriackim Saalfelden, Niko Kovac nie szczędzi wskazówek swoim zawodnikom. Podczas głośnych odpraw na murawie przekazuje jasne instrukcje, a w rozmowie z Nobbym Dickelem przyjmuje spokojniejszy ton, dzieląc się wrażeniami z pracy w Borussii Dortmund i planami na nadchodzący sezon.
– Dzień zaczyna się wcześnie i kończy dość późno – przyznaje Kovac, opisując swój harmonogram.
– Mamy mało czasu na przygotowania. Powiedziałem chłopakom: Musimy mądrze i efektywnie wykorzystać każdą minutę, żeby nie marnować jej niepotrzebnie. Zaangażowanie i jakość w pierwszym tygodniu, a teraz także tutaj w Austrii, są bardzo dobre.
Szkoleniowiec podkreśla, że powtarzalność ćwiczeń przynosi efekty: – Kiedy chłopaki wiedzą, co mają robić, jest o wiele łatwiej, a wtedy bez wątpienia mogą pokazać swoje umiejętności.
Czarno-żółte barwy to dla Kovaca nie tylko klubowe kolory, ale też wspomnienie z dzieciństwa.
– Tak zaczynałem jako mały chłopiec. Mój pierwszy klub, Rapide Wedding, również był czarno-żółty – wspomina.
Kovac, który objął BVB w lutym, jasno określa swoją filozofię: – Dla mnie BVB to pasja, intensywność, agresja, wzloty i upadki, ciężka praca, ale także widowisko. Chcemy grać intensywny futbol, rzucać wyzwanie naszym przeciwnikom zarówno z piłką, jak i bez niej. Jestem przekonany, że widzieliśmy to w ostatnich meczach ubiegłego sezonu. Rozegraliśmy wiele wspaniałych spotkań, strzeliliśmy wiele goli i stworzyliśmy widowisko. Tego właśnie chcę. Tego chce klub i tego chcą również nasi kibice.
