Choć sprowadzenie Jobe’a Bellinghama wywołało duże poruszenie wśród kibiców Borussii Dortmund, nie jest to ostatni ruch transferowy, jakiego można się spodziewać tego lata. Problem w tym, że najważniejsze osoby odpowiedzialne za budowę składu – trener Niko Kovac, dyrektor sportowy Sebastian Kehl i dyrektor zarządzający Lars Ricken mają zupełnie różne wizje dalszych działań.
– Nie musimy dyskutować o defensywnym pomocniku – skwitował stanowczo Lars Ricken, symbolicznie zamykając drzwi przed transferem nowego zawodnika na tę pozycję. Słowa te zdają się być bezpośrednim sygnałem dla trenera Kovaca, który konsekwentnie domaga się wzmocnienia środka pola.
Jak informuje Ruhr Nachrichten, szkoleniowiec nie rezygnuje ze swojego celu. Nadal postrzega nowego defensywnego pomocnika jako kluczowy element przebudowy składu. Marzenie o sprowadzeniu Ardona Jashariego z FC Brugge wydaje się jednak mało realne – przynajmniej w tym oknie transferowym.
Z kolei Kehl koncentruje się na ofensywie. Na jego liście priorytetów znajduje się przede wszystkim nowy lewoskrzydłowy oraz klasyczna dziesiątka. Na tę drugą rolę typowany jest Carney Chukwuemeka, który ma powrócić na wypożyczenie z Chelsea. Negocjacje trwają, jednak problemem pozostają kwestie finansowe, które nadal blokują finalizację umowy.
Tymczasem Ricken nie widzi potrzeby zmian w środku pola. Jego zdaniem, Borussia już posiada odpowiednich zawodników do gry na pozycji numer sześć.
– Felix Nmecha ma wszystkie niezbędne cechy, a w duecie z Pascalem Großem posiadają umiejętności strategiczne, siłę fizyczną i inteligencję. To jego zdaniem idealne połączenie.
Twarde stanowisko Rickena kłóci się jednak z oceną sytuacji przez Kovaca. I dopóki z klubu nie odejdą tacy gracze jak Julian Brandt, Emre Can czy Marcel Sabitzer, szkoleniowiec nie będzie miał możliwości realizacji swojej wizji.

Od razu przypomina się dowcip...
Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jądrem.
- Panie doktorze co mi jest?
Lekarz zbadał go i wydal diagnozę:
- To rak, trzeba jak najszybciej amputować!
Operacja odbyła się, jednak po niedługim czasie ten sam facet przychodzi znów do lekarza.
- Panie doktorze ja się boję, mam sine drugie jądro i członka.
- No tak, złośliwa odmiana, trzeba natychmiast amputować!
Podobnie jakiś czas po wyjściu ze szpitala ten sam facet zgłasza się do lekarza:
- Panie doktorze, ja mam sine całe podbrzusze.
Lekarz zbadał go dokładnie, po czym powiedział:
- Mam dla pana dobrą wiadomość! To nie rak, to jeansy panu farbują!
- kasa od nowego sponsora
- kasa z KMŚ
- kasa (rzutem na taśmę) za LM
i to lato transferowe to SMIECH I ŻENADA. Bardzo przykro patrzeć na te ruchy i wizję w którą stronę to zmierza, a zmierza w stronę ligowego średniaka. Nasza Borussia, klub z tak ogromnym potencjałem, historią...