W sobotę Borussia Dortmund rozegra swój drugi mecz fazy grupowej Klubowych Mistrzostw Świata. Rywalem niemieckiego klubu będzie południowoafrykański zespół Mamelodi Sundowns. Dzień przed meczem trener BVB, Niko Kovac, zabrał głos na konferencji prasowej, poruszając najważniejsze tematy związane z turniejem.
– Wszyscy jak dotąd trenują Julian Brandt upadł na rękę i odczuwał ból, ale dziś znów trenował, więc wszyscy są gotowi na mecz z Mamelodi – poinformował Kovac.
– Sundowns to drużyna, która zdominowała wszystko w RPA w ciągu ostatnich kilku lat i niedawno grała w finale afrykańskiej Ligi Mistrzów. To zespół grający atrakcyjny futbol. Dla nas to sygnał, że musimy odebrać im tę możliwość. Kluczowe będzie posiadanie piłki. Jutro będzie niesamowicie gorąco, a kiedy słońce świeci w samo południe, musimy zadbać o to, aby kontrolować grę. Jeśli gonisz za piłką, szybko tracisz energię – zaznaczył trener.
– Występ Jobe'a Bellinghama od początku meczu? Decyzja jeszcze nie zapadła/ Jeśli chodzi o jego kondycję, to zdecydowanie jest kandydatem do gry. Mamy go z nami od niedawna, więc potrzebuje jeszcze trochę czasu. Ale jeśli jutro go wystawię, nie będę miał żadnych wątpliwości – wręcz przeciwnie. Mamy jednak wielu dobrych pomocników i decyzja zostanie podjęta dopiero przed meczem.
– Mam nadmiar bardzo dobrych graczy. W innych drużynach też widać rotacje. W tych warunkach nie będzie zawodnika, który rozegra wszystkie mecze od początku do końca – może poza bramkarzami. W takich temperaturach kluczowe jest wprowadzanie świeżych zawodników, którzy poradzą sobie z upałem. W pierwszym meczu zmieniliśmy dwóch graczy po zaledwie 60 minutach, aby utrzymać intensywność. Planujemy korzystać z pełnego limitu pięciu zmian – dodał szkoleniowiec.
– Tempo gry nie jest wysokie, bo warunki na to nie pozwalają. Każdy chciałby grać szybciej, ale przy takich temperaturach – nawet dla widzów to wyzwanie. Jutro w cieniu będzie 32 stopnie, a na murawie jeszcze więcej. To nie jest wymówka – to fakt. Jeśli ktoś przed telewizorem mówi, że zawodnicy się nie ruszają, to właśnie dlatego. Wszystkie drużyny na tym cierpią, zwłaszcza europejskie. Południowcy są przyzwyczajeni do takich warunków, mają łatwiej. Ale my i tak chcemy wygrywać, bez względu na to, jak będzie wyglądała gra – zakończył Kovac.