Zakończenie sezonu Bundesligi nie oznacza końca emocji dla kibiców Borussii Dortmund. Przed klubem intensywne lato, nie tylko ze względu na zbliżające się Klubowe Mistrzostwa Świata, ale również planowane zmiany w składzie i strukturze.
Dla Larsa Rickena, który od niespełna roku pełni funkcję dyrektora zarządzającego ds. sportu, był to czas pełen wyzwań. W tym krótkim okresie klub przeszedł głęboką transformację – niemal cały sztab zarządzający i trenerski został wymieniony.
– Nie będzie już większych wstrząsów; nie można robić czegoś takiego co roku. Teraz potrzebujemy ciągłości, stabilności i spokoju – podkreśla Ricken w rozmowie z Frankfurter Allgemeine Zeitung.
Dlatego w nadchodzących miesiącach Borussia nie przewiduje rewolucji kadrowej. – Nie planujemy żadnych dalszych większych zmian tego lata – zaznacza Ricken. Jednocześnie zapowiada wzmocnienia w wybranych obszarach oraz odmłodzenie składu.
Mimo trudnego sezonu, drużynie Niko Kovaca udało się zakwalifikować do Ligi Mistrzów. To cel, który w Dortmundzie będzie obowiązywał również w kolejnym sezonie.
– Mierzymy w awans przed każdym sezonem – mówi Ricken. Podkreśla też znaczenie Borussii dla niemieckiego futbolu: – Pomimo dwóch rozczarowujących sezonów w Bundeslidze, jesteśmy z pewnością okrętem flagowym i stałym. Jeśli chodzi o atrakcyjność publiczną, byliśmy i jesteśmy, oczywiście, wyraźnym numerem dwa w Niemczech, z dziesięcioma milionami fanów w kraju i 85 milionami obserwujących na całym świecie na naszych kanałach.
Udział w Klubowych Mistrzostwach Świata, które startują 14 czerwca, ma być nie tylko prestiżowym wyzwaniem, ale też formą przygotowań do nowego sezonu.
– Dla graczy chodzi o porównanie się z najlepszymi, a także o reputację – zauważa Ricken. Nie bez znaczenia są też kwestie finansowe – potencjalne premie mogą pomóc w pozyskaniu nowych zawodników. Wśród kandydatów do wzmocnienia kadry wymienia się m.in. Jobe'a Bellinghama z AFC Sunderland oraz Rayana Cherkiego z Olympique Lyon.
Kiedyś napisałem, że BVB przypomina mi obóz sanacyjny po usunięciu się Piłsudskiego w cień. Zmieniam zdanie. Otóż dzisiejsza BVB to taki PiS po przegranych wyborach parlamentarnych w 2023 roku: nie będziemy robić żadnych rozliczeń, nie będziemy wyciągać wniosków i konsekwencji, wszystko było bardzo dobrze, ale rzeczywistość nie dopasowała się do naszych wyobrażeń na jej temat. Teraz będziemy robić to samo, tylko jeszcze bardziej.