Borussia Dortmund zapewniła sobie miejsce w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, kończąc sezon Bundesligi na czwartym miejscu – o jedno wyżej niż przed rokiem. To osiągnięcie ma konkretne nazwisko: Niko Kovac. Trener, który objął drużynę w lutym, mimo początkowego sceptycyzmu, szybko odbudował zespół i przywrócił mu tożsamość.
Choć sezon dla BVB był pełen wzlotów i upadków, końcówka pozostawiła pozytywne wrażenie. Dyrektor sportowy Sebastian Kehl w programie Doppelpass podkreślił, że mimo sukcesu nie ma miejsca na samozadowolenie.
– To było udane zakończenie. Ale nie popadamy w euforię i mamy wiele do przepracowania, zwłaszcza w pierwszej połowie sezonu – ocenił Kehl.
Zatrudnienie Kovaca było reakcją na nieudany projekt z Nurim Sahinem. Jak przyznał Kehl: – Po prostu nie pasowało to do siebie w tym momencie. To było zdecydowanie za mało jak na nasze potrzeby.
Z kolei Kovac w krótkim czasie wprowadził nową jakość: – Niko pojawił się stosunkowo szybko i dał zespołowi pewne poczucie wspólnoty. Gramy jasny futbol. Pokazał, że musimy ciężej pracować. To właśnie chcą zobaczyć kibice w Dortmundzie i chcemy to kontynuować – dodał Kehl.
Trener ma jednak kontrakt tylko do końca sezonu 2025/26. Pojawia się więc pytanie, czy klub planuje długofalową współpracę. Na razie Kehl tonuje emocje.
– Żyjemy chwilą, wszystko inne nie jest na razie tematem – powiedział w rozmowie z Bildem, sugerując, że na konkretne rozmowy przyjdzie jeszcze czas.
Dla Borussii kluczowa staje się teraz stabilizacja: – Dlaczego mielibyśmy zakładać cokolwiek innego? Planujemy sezon z Niko. Ciągłość to właściwe słowo kluczowe; nie udało nam się tego osiągnąć w przeszłości. Ułatwia to wszystkie procesy. Chcemy podążać tą ścieżką z Niko w perspektywie długoterminowej; to jest nasz cel – zaznaczył Kehl.