Po zwycięstwie z Holstein Kiel, Borussia Dortmund zapewniła sobie awans do Ligi Mistrzów, co wywołało lawinę reakcji ze strony kluczowych postaci klubu. Od zarządu po zawodników – wszyscy zgodnie podkreślali, jak wymagający był to sezon i jak ogromne znaczenie ma osiągnięty cel.
Hans-Joachim Watzke nie krył ulgi i dumy, komentując sytuację w rozmowie ze Sky. – Pokonaliśmy również traumę związaną z Mainz. Awansowaliśmy do Ligi Mistrzów dziesięć razy z rzędu. Zirytowałbym się, gdybyśmy nie dostali się tam w roku, w którym przeszedłem na emeryturę. Ale chłopaki i sztab szkoleniowy poradzili sobie dobrze – zaznaczył.
– Przed meczem spojrzałem jeszcze raz na tabelę z 26. kolejki. Zwykle nie można już czegoś takiego odkręcić. To jest niezwykłe. Zrobiliśmy to, czego wymaga piłka nożna: Bieganie, wślizgi, atakowanie. Sukces przychodzi, gdy masz dobrą drużynę.
Lars Ricken również zwrócił uwagę na trudną drogę zespołu: – Kilka miesięcy temu byliśmy na jedenastym miejscu, a potem pojawił się Niko. Jestem w BVB od bardzo dawna i wszyscy trenerzy mogą mi wybaczyć, ale to, co osiągnął tutaj Niko, jest jednym z największych osiągnięć trenerskich w historii klubu – ocenił.
– Zespół wziął odpowiedzialność za siebie, nawet po zwolnieniu Nuriego. To nie zawsze zależy tylko od trenera. Piłkarze pokazali, że chcą grać dla Borussii w Lidze Mistrzów. Dziękujemy również tym zawodnikom, którzy dziś świętują na boisku. Teraz kilka dni odpoczynku, potem Klubowe Mistrzostwa Świata i ruszamy dalej.
Dyrektor sportowy Sebastian Kehl podkreślił trudności, z jakimi mierzył się zespół. – To nie był łatwy sezon, dlatego chłopaki dziś mogą odpocząć. Dziękujemy Niko Kovacowi za zdecydowane prowadzenie drużyny swoim stylem, spokojem i doświadczeniem. Borussia Dortmund to stały uczestnik europejskich rozgrywek, ale i tak droga do Ligi Mistrzów nie była prosta. Gratulacje dla Niko i całego sztabu. Wyznaczyliśmy kierunek, który może stać się podstawą kolejnego sezonu.
Sam Niko Kovac odniósł się do pochwał ze strony klubu z dużą pokorą. – Miło jest słyszeć dobre słowa od zarządu, ale nie osiągnęlibyśmy tego sami. Ostatnie osiem meczów było naprawdę solidnych. Nie przesadzam – jestem zadowolony, ale to tylko czwarte miejsce. Osiągnęliśmy minimalny cel, co już było ogromnym wyzwaniem, biorąc pod uwagę, że zaczynaliśmy z jedenastego miejsca. Teraz jesteśmy na czwartym – to duży sukces.
Kapitan Emre Can zaznaczył, jak trudny był to sezon. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z czwartego miejsca, patrząc na przebieg sezonu. Liga Mistrzów to nasz cel – zawsze chcemy grać na najwyższym poziomie. Niko przykłada wagę do detali – czy to podczas rozgrzewki, czy przed meczem, zawsze dba o koncentrację. Jest trochę staromodny, ale widzi więcej niż inni i mówi to, co trzeba. Bardzo nam pomógł.
Z kolei Julian Brandt odniósł się do przebiegu samego meczu. – Trochę sobie utrudnialiśmy, bo graliśmy zbyt skomplikowanie. Po czerwonej kartce było sporo miejsca, ale za dużo myśleliśmy, podejmowaliśmy złe decyzje i byliśmy ospali. W drugiej połowie wszystko wyglądało już lepiej i gra zaczęła płynąć.