Jeszcze niedawno Carney Chukwuemeka był jednym z niewielu jasnych punktów Borussii Dortmund. Gdy forma zespołu szwankowała, to właśnie energiczny Anglik dostarczał kibicom powodów do optymizmu. Dziś jego nazwisko znika z radarów, a BVB skupia się na innych celach.
Chukwuemeka wielokrotnie pokazał, że potrafi wnieść nową jakość do gry – nawet jeśli najczęściej występował z ławki. Problemem nie są umiejętności, lecz zdrowie. Środkowy pomocnik, choć ma dopiero 21 lat, rzadko bywa w pełni sprawny. To właśnie kontuzje zdają się blokować jego rozwój i miejsce w wyjściowym składzie.
W ostatnich spotkaniach sytuacja była aż nadto widoczna. Przeciwko Hoffenheim i Wolfsburgowi pojawił się na boisku zaledwie na kilka minut, a w starciu z Bayerem Leverkusen przesiedział cały mecz na ławce. W systemie Niko Kovača po prostu nie ma obecnie dla niego przestrzeni.
– Dortmund mentalnie wycofał się z transferu – poinformowano w podcaście Auffe Süd tworzonym przez dziennikarzy Sky. Koszt wykupu Chukwuemeki miałby wynieść 35 milionów euro, a taka inwestycja tuż przed Klubowymi Mistrzostwami Świata jest dla BVB zbyt ryzykowna.
Choć rozważano aktywowanie klauzuli wykupu, a nawet wymianę za Jamiego Gittensa, temat stopniowo wygasa. W tle pojawia się nowy priorytet – Jobe Bellingham. 19-letni pomocnik, młodszy brat Jude’a, nie tylko kosztuje mniej, ale też jest postrzegany jako bardziej perspektywiczny transfer.
Wszystko wskazuje na to, że Borussia Dortmund nie zdecyduje się na dwa duże wydatki na pozycję środkowego pomocnika w jednym oknie transferowym. Chukwuemeka najprawdopodobniej pozostanie więc poza orbitą zainteresowań klubu z Westfalenstadion.