Tegoroczny kryzys sportowy w Borussii Dortmund gdyby tylko miał twarz, z pewnością nosiłby blond włosy i numer 10. Julian Brandt, który w ostatnich miesiącach staje się cieniem samego siebie, może już wkrótce zmienić barwy klubowe.
Niko Kovac nigdy nie ukrywał swojej sympatii do rozgrywającego. – Zgadzam się, że obok Wirtza i Musiali, nasz Jule zasługuje na miejsce w tym gronie – stwierdził 53-letni trener, odnosząc się do najnowszych porównań w niemieckim futbolu. Mimo słabej formy, Brandt nadal znajduje się w wyjściowej jedenastce, co wydaje się być częścią strategii trenera.
Ostatni mecz przeciwko Bayernowi Monachium tylko pogłębił wrażenie, że 28-latek nie potrafi wykorzystać swojej szansy na boisku. W remisie 2:2 na Allianz Arenie, Brandt po raz kolejny zawiódł, nie zostawiając po sobie żadnego znaczącego śladu.
Kicker występ Niemca w meczu z Bayernem określił mianem przerażającego, a jego pewność siebie została określona jako wyczerpana. Dodatkowo, Ruhr Nachrichten podaje, że przedłużenie kontraktu, które jeszcze niedawno było rozważane, nie wchodzi już w grę.
Obecnie wszystko wskazuje na to, że Borussia Dortmund planuje swoją przyszłość bez Juliana Brandta. Zawodnik, którego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2026 roku, najprawdopodobniej latem będzie musiał szukać nowego klubu.

Powinni im stworzyć salę wstydu po utylizacji z klubu.