Borussia Dortmund zaprezentowała się z imponującej strony w wyjazdowym meczu z Freiburgiem, dominując rywala w każdej fazie spotkania i ostatecznie wygrywając 4:1. Od samego początku widać było duże zaangażowanie obu drużyn, ale to Czarno-Żółci wykazali się większą skutecznością.
Już w pierwszym kwadransie Freiburg dwukrotnie zagroził bramce gości – Pacal Groß skutecznie zablokował Vincenzo Grifo w 8. minucie, a chwilę później Junior Adamu nie zdołał oddać precyzyjnego strzału. Gol i tak nie zostałby uznany – zawodnik znajdował się na spalonym. Choć Borussia długo utrzymywała się przy piłce, początkowo nie była w stanie przebić się przez defensywę gospodarzy. Najgroźniejsza akcja w tej fazie meczu to dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzał głową Ramy'ego Bensebainiego – piłka została wybita przez obrońcę tuż sprzed linii bramkowej.
Wraz z upływem czasu goście coraz śmielej wchodzili w pole karne Freiburga. Po dynamicznej akcji lewym skrzydłem i strzale Karima Adeyemiego z 16. metra, futbolówka została zablokowana. Chwilę później Julian Ryerson posłał piłkę z prawej strony, a po niedokładnym wybiciu przez Philippa Lienharta, Groß oddał strzał z dystansu. Maximilian Beier przeciął tor lotu piłki i zgrał ją do Adeyemiego, który wykorzystał okazję, mijając Lukasa Küblera i posyłając piłkę do siatki z prędkością 110 km/h.
Po przerwie Freiburg ruszył do ataku. Już w 33. sekundzie drugiej połowy Grifo dośrodkował, a Ritsu Doan miał szansę na wyrównanie – Gregor Kobel interweniował, a Bensebaini wybił piłkę z linii bramkowej. Gospodarze naciskali, ale w 52. minucie po stracie Matthiasa Gintera na środku boiska piłkę przejął Julian Brandt, a akcja błyskawicznie przeniosła się w pole karne Freiburga. Po podaniach Adeyemiego i Beiera, Carney Chukwuemeka huknął z 20 metrów. Strzał odbił się od Lienharta, myląc Floriana Müllera – Borussia prowadziła 2:0.
Freiburg wciąż próbował wrócić do gry. Na boisku pojawili się Salih Özcan i Serhou Guirassy, co chwilowo wytrąciło Dortmund z rytmu. Ale tylko na moment – Chukwuemeka ponownie popisał się dryblingiem, mijając trzech rywali i uruchamiając Brandta. Ten dostrzegł wbiegającego Guirassy’ego, który z bliskiej odległości nie miał problemu z pokonaniem bramkarza – 3:0.
Borussia Dortmund nie zamierzał się zatrzymywać. W 78. minucie Ryersona posłał perfekcyjne dośrodkowanie na głowę Gittensa, który ustalił wynik na 4:0. Freiburg zdobył honorową bramkę za sprawą Maximiliana Eggesteina tuż przed końcem spotkania.
SC FREIBURG – BORUSSIA DORTMUND 1:4 (0:1)
SC Freiburg: Müller – Kübler, Ginter, Lienhart (69. Rosenfelder), Makengo – Eggestein, Osterhage (79. Beste) – Doan, Grifo (79. Höfler) – Höler (69. Dinkci), Adamu (79. Gregoritsch)
Borussia Dortmund: Kobel – Anton, Can, Bensebaini (61. Özcan) – Ryerson, Groß, Brandt, Svensson (85. Kabar) – Chukwuemeka (69. Nmecha) – Beier (61. Guirassy), Adeyemi (69. Gittens)
Rezerwa: Huth, Günter, Sildillia, Manzambi – Meyer, Reyna, Duranville, Lührs
Gole: 0:1 Adeyemi (34., Beier), 0:2 Chukwuemeka (52., Beier), 0:3 Guirassy (68., Brandt), 0:4 Sędzia: Zwayer (Berlin), Żółte kartki: Ginter
Widzów: 34.700
dawid2468 -masz całkowitą rację co do Branda zwykłe drewno !!!
teraz będzie lepiej, kiedyś pisałem o Chekwu że to pozytywny zawodnik i pokazał klasę (zobaczymy na ile) ale jestem dobrej myśli .