Absurdalne spotkanie, które ośmieszyło Borussię Dortmund. Pierwsza połowa - tragiczna gra w obronie i druga połowa - komizm w ofensywie.
Wróciła Bundesliga, a więc wróciła prawdziwa Borussia, która rozegrała kolejne koszmarne 45. minut.
Początkowa faza spotkania dała nadzieje, że mecz będzie bardziej wyrównany, bo już w 9. minucie bardzo dobrą pozycję do oddania strzału miał Guirassy, niestety trafił prosto w Gulacsiego. Od tej akcji zaczęła się dominacja Lipska, który premierowe zagrożenie stworzył w 11. minucie, kiedy o strzał z ostrego kąta pokusił się Xavi Simons, ale nie udało mu się zaskoczyć Kobela. Chwilę później powinno być 1:0 dla gospodarzy, ale w 100% sytuacji w poprzeczkę trafił Openda. Było to pierwsze poważne ostrzeżenie dla przyjezdnych, którzy nie poprawili gry w defensywie, a poskutkowało to utratą gola w 18. minucie, kiedy najpierw mocny strzał obronił Kobel, ale przy dobitce Simonsa nie miał już szans. Przez następne kilkanaście minut podopieczni Marco Rose kontrolowali spotkanie, tylko po to, aby uderzyć ponownie w 35. minucie. Tym razem bardzo bliski wpisania się na listę strzelców był Baku, jednak jego uderzenie z dystansu zatrzymało się na obramowaniu bramki. Goście po fatalnej pierwszej połowie mogli zaskakująco schodzić do szatni z rezultatem remisowym, niestety indywidualna akcja Adeyemi'ego zakończyła się niepowodzeniem przez bramkarza byków.
O drugiej połowie można by było pisać do jutra, bo tyle okazji miała Borussia Dortmund, która nie wykorzystała żadnej z nich!
Jednak pod lupę trzeba wziąć kilka z tych sytuacji, bo ataki BVB rozpoczęły się tuż po gwizdku sędziego. W 46. minucie pierwszą celną wrzutkę w pole karne dostał Guirassy, ale posłał on utbolówkę nad bramką. Czarno-żółci otrzymali błyskawiczną odpowiedź zwrotną, ponieważ w 48. minucie gospodarze cieszyli się z drugiego trafienia. Fantastyczne dośrodkowanie na dalszy słupek z narożnika boiska posłał Simons, gdzie znajdował się Openda, który volley'em umieścił piłkę w siatce. Od tej pory goście zamienili się w potwora.... Problemem było to, że potwór tylko z pozoru wydawał się straszyć, bo kiedy miał naprawdę zagrozić, wymiękał. Podopieczni Kovaca po utracie drugiej bramki znowu zaatakowali w 50. minucie, Maxi Beier po uderzeniu głową trafił w poprzeczkę. Niemiecki skrzydłowy powinien jak najszybciej zapomnieć o tym strzale, ale najwidoczniej tak się nie stało, bo w 52. minucie, kiedy miał przed sobą połowę odsłoniętej bramki, nawet w nią nie trafił. Piłkarze z Dortmundu cały czas trzymali nogę na gazie, a kiedy wszyscy myśleli, że w końcu przyniesie to jakiś pozytywny rezultat, zawiódł najlepszy strzelec zespołu, czyli Serhou Guirassy. Gwinejczyk znalazł się na pozycji sam na sam, a mimo wszystko przeszkodziła mu wysunięta noga goalkeepera. Węgierski bramkarz był w znakomitej dyspozycji, a potwierdził to również przy piekielnie trudnym do obronienia strzale Adeyemi'ego, który został sparowany ponad poprzeczkę, mimo to, że piłka zmierzała tuż pod nią. Decydujący moment nadszedł w 76. minucie, bo wtedy piłkarze Borussii Dortmund zrozumieli, że nic już nie mogą zrobić. Stało się to po strzale Pascala Grossa, który pomimo bliskiej odległości poszybował wysoko ponad bramką.
Bundesliga 26. kolejka
RB Lipsk - Borussia Dortmund
RB Lipsk: Gulacsi – Geertruida, Orban, Bitshiabu – Baku, Seiwald (81. Haidara), Baumgartner (61. Kampl), Raum (81. Lukeba) – Xavi Simons (81. Gomis) – Openda (66. Klostermann), Sesko
Rezerwa: Vandevoordt, Nedeljkovic, Schlager, Vermeeren
Trener: Marco Rose
BVB: Kobel – Anton, Can, Schlotterbeck, Ryerson (72. Chukwuemeka) – Sabitzer (33. Bensebaini), Groß – Adeyemi (72. Gittens), Brandt, Beier – Guirassy
Rezerwa: Meyer, Couto, Özcan, Reyna, Duranville, Süle
Trener: Niko Kovać
Bramki:
1:0 Simons (18. Sesko)
2:0 Openda (48. Simons)
Żółte kartki: Raum, Haidara, Lukeba – Can, Ryerson, Chukwuemeka
Sędzia: Matthias Jollenbeck
Widzów: 47.800
Ale jednak - przegraliśmy z bardzo przeciętnym Lipskiem... 0:2.
Ten mecz mnie utwierdził mnie w przekonaniu, że my na dobrą sprawę nie mamy klasowych zawodników .
Adeyemi dramat .
Gros drewno.
Anton staruszek na sztywnych nogach.
Brandt to który swoje najlepsze czasy ma już za sobą.
Kobel przeciętnych bez formy.
Bayer być może nuta przyszłość, ale na tą chwilę za słaby .
Guirassy bez szybkości bez techniki .
Mógłbym tak dalej ale to nie ma sensu.
Pewnie z nie wszystkimi moimi osądami się zgadzacie ale wystarczy że zgadzacie się chociażby z dwoma piłkarzami, to nasz zespół gra w dziewięciu.
A jeśli z większością to jak my wygrywać chociażby w lidze.
Spójrzcie na ustawienie ile to już razy trzech piłkarzy biegnie do piłki i się zdarzają.
Ile to razy nie wiedzą do kogo podać więc wycofują do tyłu zamiast "cisnąć " na bramkę.
A większość jest spóźniona z reakcją stoi i się przygląda zamiast ustawiać się do podania zwłaszcza w okolicach pola karnego dlatego mamy w polu karnym przeciwnika wrzutki na oślep.
Dobra szkoda nerwów .
Pozdrawiam wszystkich kibiców Borussii.