Borussia Dortmund w przeszłości miała okazję pozyskać kilku światowej klasy zawodników, ale finalnie transfery te przeszły jej koło nosa. Jürgen Klopp podczas jednego z eventów w Republice Południowej Afryki wyjaśnił, dlaczego nie doszło do tych transferów.
Jednym z piłkarzy, który mógł trafić na Westfalenstadion był Sadio Mané. Senegalczyk, obecnie grający w Al Nassr, był brany pod uwagę przez BVB na początku swojej kariery. Klopp zdradził kulisy tej sytuacji:
– Jest tutaj kibic Dortmundu, którego muszę przeprosić. Ponieważ jako trener BVB nie podpisałem kontraktu z Sadio Mané.
W tamtym czasie Mané grał jeszcze w RB Salzburg, ale ostatecznie to Liverpool skorzystał z okazji. W 2016 roku The Reds zapłacili za niego 41 milionów euro. Klopp przyznał, że kwota ta była sporą sumą za piłkarza, którego kilka lat wcześniej mógł pozyskać znacznie taniej.
Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Heung-min Sona, obecnej gwiazdy Tottenhamu Hotspur. Niemiecki trener ujawnił, że Son był w zasięgu BVB, gdy grał jeszcze w Hamburger SV:
– Mogłem sprowadzić Sona do Dortmundu. Kiedy później zmierzyłem się z nim w Premier League, pomyślałem tylko: Boże, Ty głupi idioto.
Son w 2013 roku przeszedł z HSV do Bayeru Leverkusen, a dwa lata później do Tottenhamu za 30 milionów euro.
Blisko Borussii był także Kevin De Bruyne. Belg, który miał wówczas kontrakt z Wolfsburgiem, był na celowniku Borussii.
Klopp przyznał: – Byliśmy z nim w bardzo dobrych rozmowach. Jednak w 2015 roku wartość rynkowa De Bruyne’a gwałtownie wzrosła, a Manchester City zapłacił za niego 76 milionów euro.
Borussia Dortmund miała na wyciągnięcie ręki trzech zawodników, którzy stali się gwiazdami światowego futbolu. Ostatecznie jednak trafili oni do innych klubów, a niemiecki zespół może jedynie wspominać stracone szanse.