Mecz, w którym rolę główną odegrała niemoc Borussii Dortmund, bo przez to kibice musieli oglądać przez pełne 90 minut walenie głową w ścianę.
Kolejne fatalne 45 minut w wykonaniu gospodarzy, ale do tego już kibice BVB mogli się przyzwyczaić.
Borussia Dortmund nie umiała sobie stworzyć żadnej okazji, która mogłaby pomóc jej w zdobyciu choć jednej bramki. Jedynie co oglądaliśmy to nieudane dośrodkowania, które albo były wybijane, albo lądowały poza linią bramkową. Natomiast Augsburg też za wiele nie pokazał, jednak im wystarczyła jedna celna wrzutka autorstwa Mariusa Wolfa i cudowne uderzenie głową kapitana zespołu do tego, aby do szatni schodzić w dobrych humorach.
W drugiej połowie miało się coś zmienić, a wyszło jak zawsze. Chociaż druga połowa obfitowała w bramki(wszystkie nieuznane), to ponownie można było nabrać niechęci do futbolu, szczególnie w przypadku fanów z Westfalenstadion.
Goście oddali piłkę gospodarzom i trzeba przyznać, że było to bardzo mądre posunięcie, gdyż Borussia wyglądała tak, jakby kreowanie akcji było dla niej czymś nowym. Przez całe 45. minut drugiej połowy tylko dwukrotnie można było mieć nadzieję, że podopieczni Kovaca wcisną futbolówkę do siatki. Najpierw w okolicach 70. minuty, kiedy Guirassy po zacentrowaniu piłki na jego głowę, uderzył tuż nad poprzeczką. Natomiast w doliczonym czasie gry Gwinejczyk posłał mocnego szczura po ziemi, który minął słupek o kilka centymetrów.
Bundesliga 25. kolejka
Borussia Dortmund - FC Augsburg
BVB: Kobel – Couto (63. Beier), Can, N. Schlotterbeck, Bensebaini (63. Ryerson) – Özcan, Groß (75. Sabitzer) – Adeyemi (90.+2 Anton), Brandt, Gittens (75. Duranville) – Guirassy
Rezerwa: Meyer, Reyna, Süle
Trener: Niko Kovać
FC Augsburg: Dahmen – Matsima, Gouweleeuw, Zesiger – Wolf (81. Banks), Onyeka, Rexhbecaj (58. Jakic), Giannoulis – Jensen (75. Kömür), Claude-Maurice (75. Maier) – Tietz (58. Essende)
Rezerwa: Labrovic, Meiser, K. Schlotterbeck, Mounié
Trener: Jess Thorup
Bramki:
0:1 Gouweleeuw (23. Wolf)
Żółte kartki: Guirassy – Rexhbecaj, Onyeka, Banks
Sędzia: Deniz Aytekin
Widzów: 81 365
Wszyscy widzieliśmy to był antyfutbol w wykonaniu każdego z zawodników.
I co z tego że wygrają kolejny mecz jak za chwilę znów będzie kompromitacja.
Szkoda naszych nerwów czas się do tego przyzwyczaić.
Ale jak to mówią ryba psuje się od głowy a ten zarząd jest nic nie wart jak rybia głowa złe decyzje podejmowanej od samego początku. Zatrudnienie Sahina było początkiem tego co się dzieje w tej chwili a za chwilę będą walczyli o utrzymanie Jeśli tak będą grali i nic się nie zmienia.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych kibiców Borussi Dortmund
Tych słów nie ma sensu nawet używać, bo na tą drużynę już te słowa nie działają. Obraz gry to obraz nędzy i rozpaczy, widzą to wszyscy i jest to prawdą.
Ta drużyna nie potrafi zagrać szybkiej akcji, miliardy podań z prawej na lewą i z powrotem. W pierwszej połowie wyróżniał się Ozcan, ale to było tyle z pozytywów. Druga połowa to porażka, zwłaszcza końcówka, gdzie zespół przegrywając nawet nie próbuje wcisnąć bramki na remis. Od 80 minuty powinna być ultra ofensywa na bramkę Augsburga, wrzutka za wrzutką. Tymczasem nasi gracze musieli poklepać po okręgu, żeby potem dośrodkować w trybuny. W całej tej naszej dominacji w klepaniu piłki od lewej do prawej wynikł 1 strzał na bramkę... + drugi ze spalonego kiedy wpadła bramka Brandta.
Kovac nie ma pomysłu na ten zespół i chyba do końca nie był świadomy na jaką minę się wrzucił. Pytanie, jak długo herr Watzke będzie miał do niego cierpliwość i jak wygląda podpisana umowa. Czy przy takich kiepskich wynikach pożegnamy się w lipcu?
Na ten moment liczby go nie bronią, forma zespołu jest tragiczna i za tydzień po meczu z Lipskiem możemy już nie grać o nic.
W dzisiejszym meczu na ławce nie było żadnego gracza z rezerw czy U19. Trochę to przykre, że zespół mający zdolną młodzież nie stara się wprowadzać stopniowo młodych chłopaków do gry. Z mojej strony to minus dla Kovaca, bo Sahin chociaż próbował (czasem musiał ze względu na kontuzje) i jakiś młodzian wchodził z ławki.
W lato trzeba prawdziwej rewolucji, której niestety z naszym zarządem nie zobaczymy. Smutne ale prawdziwe.
Niestety za obecny stan odpowiada pan HJW, który zepchnął nasz klub w otchłań bylejakości oglądając każde euro 10 razy. Niestety nie da się zbudować poważnego klubu z aspiracjami do bycia w TOP10 Europy na ciągłych oszczędnościach. Kluby mniej bogate od nas nie mające 81.355 widzów co mecz wydają w Europie więcej. Swoista „truskawką na torcie” - jakby to powiedział znany niebieski tytoniarz- był zeszły sezon. Drużyna, która doszła do finału LM rozmieniła się na drobne jak mało kto. Ale przyznam się szczerze nie pamiętam, by finalistą LM w następnym sezonie grał taką padakę jak my. Podsumowaniem naszych problemów jest to, że zarobiliśmy na LM ponad 100 mln euro i nie wzmocniliśmy składu na miarę tej drużyny. Dlatego następne lata będziemy bronić się przed spadkiem. W trybie natychmiastowym musi odejść cały zarząd i całe to dortmundzkie koło wzajemnej adoracji. Muszą przyjść ludzie z wizją, głodni sukcesu sportowego, chcący wepchnąć BVB na najwyższy level. Może oczywiście przyjść potem rok 2005 ale jak to powiadają „kto nie ryzykuje nie pije szampana”. Liczba hańby w tym roku pokroju Kiel, Bochum czy Augsburg powinna dać do myślenia. Póki pan Watzke i jego zausznicy będą u steru w BVB ja nie mam zamiaru uczestniczyć w tym cyrku.
# WATZKE OUT
Wszyscy biegają jak we mgle i są już przesączeni tym kryzysem włącznie z trenerami, zarządem i zostają tylko ci niezawodni kibice którzy tak jak my chcą jak najlepiej dla tego klubu.
Niech ten marny sezon się już kończy bo człowiek może tylko w jakąś depresję popaść oglądając te męczarnię. Czas na zmiany latem i to od podstaw bo inaczej BVB popadnie w szary, smutny marazm.