Julian Brandt dla wielu stał się symbolem sportowego kryzysu Borussii Dortmund. Nic dziwnego, że pomocnik z numerem dziesięć nie znalazł się w składzie drużyny, która rozgromiła Union Berlin 6:0.
Jeszcze niedawno nowa umowa dla Brandta była jednym z kluczowych projektów klubu. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Lars Ricken podkreślał, że do wicekapitana wysłano jasne sygnały:
– Brandt jest dla nas kluczowy zarówno na boisku, jak i poza nim – mówił dyrektor zarządzający BVB. Od tamtego momentu sytuacja jednak diametralnie się zmieniła. Trwający kryzys sportowy odcisnął piętno także na Brandcie, a jak donosi WAZ, na razie nie ma pewności, czy negocjacje w ogóle się rozpoczną.
Aby doszło do przedłużenia kontraktu, muszą zostać spełnione dwa kluczowe warunki. Po pierwsze, Borussia Dortmund musi wrócić na właściwe tory. Awans do Ligi Mistrzów zwiększyłby szanse na kosztowne przedłużenia kontraktów, w tym Brandta. Drugim aspektem jest forma samego zawodnika. Klub chce poczekać i zobaczyć, czy Brandt zdoła ustabilizować swoją dyspozycję. Jeśli nie, możliwe jest nawet jego odejście latem, rok przed wygaśnięciem umowy.