Borussia Dortmund przegrała w 22. kolejce Bundesligi z VfL Bochum 0:2.
Pierwsze dziesięć minut meczu toczyło się niemal wyłącznie na połowie Borussii Dortmund. Już po 42 sekundach Nico Schlotterbeck odbił strzał Matúša Bero, kierując piłkę w róg bramki. Georgios Masouras zmarnował natomiast obiecujące okazje w starciach z Gregorem Kobelem w trzeciej i dziewiątej minucie. Następnie do głosu doszła Borussia Dortmund – Pascal Groß głową posłał piłkę tuż obok słupka po dośrodkowaniu Juliana Brandta (10'), a kilka sekund później Serhou Guirassy oddał płaski strzał z pola karnego, jednak Timo Horn wybił piłkę na rzut rożny (11'). W 14. minucie Brandt próbował zaskoczyć bramkarza strzałem z dystansu, ale piłka minęła lewy słupek.
W miarę upływu czasu gra coraz częściej toczyła się w polu karnym Bochum. W 33. minucie VfL objęło prowadzenie – Tom Krauß popędził lewą stroną boiska i dograł do Philippa Hofmanna, który uderzył na bramkę, Masouras dołożył nogę tuż przed linią i skierował piłkę do siatki. Dwie minuty później Niklas Süle źle ocenił zagranie do tyłu, a czujny Masouras przejął piłkę, ruszył samotnie w stronę bramki i pewnym strzałem podwyższył wynik na 2:0.
Borussia Dortmund odpowiedział nieustanną presją aż do końca pierwszej połowy. Guirassy miał najlepszą okazję w 41. minucie, ale z siedmiu metrów posłał piłkę nad bramką po wysokim podaniu Emre Cana, które Ivan Ordets nieumyślnie przedłużył.
Po przerwie BVB nie poddało się i atakowało. Po zmianie stron drużyna wyszła na boisko z dużą determinacją, a Salih Özcan zastąpił Marcela Sabitzera. W 52. minucie Brandt próbował zdobyć gola po podaniu Gittensa, ale jego strzał był zbyt lekki i w środek bramki, co ułatwiło interwencję Hornowi.
Borussia Dortmund nie utrzymała jednak wysokiego tempa w kolejnych minutach, a niedokładne podania i straty sprawiły, że Bochum nie tylko skutecznie się broniło, ale również było bliskie podwyższenia wyniku na 3:0. W 69. minucie rezerwowy Yan Couto stracił piłkę na rzecz Masourasa, który dwukrotnie próbował pokonać Kobela, ale bramkarz BVB popisał się świetnymi interwencjami.
VFL BOCHUM – BORUSSIA DORTMUND 2:0 (2:0)
VfL Bochum: Horn – Oermann, Masovic, Ordets, Bernardo, Holtmann (74. Gamboa) – Sissoko – Bero, Krauß (90.+1 Losilla) – Masouras (88. Broschinski), Hofmann (88. de Wit)
Borussia Dortmund: Kobel – Süle (64. Couto), Can, Schlotterbeck, Svensson – Sabitzer (46. Özcan), Groß (80. Reyna) – Adeyemi (64. Duranville), Brandt, Gittens (58. Beier) – Guirassy
Rezerwa: Grave, Medic, Miyoshi, Pannewig, Bamba – Meyer, Anton, Kabar, Azhil
Gole: 1:0 Masouras (33., Hofmann), 2:0 Masouras (35.),
Sędzia: Osmers (Hannover), Żółte kartki: Bernardo
Widzów: 26.000
Jakby był ich najlepszym obrońcom to bayern by się go nie pozbył a tak to po raz kolejny wacek wyczyścił im szatnię ze szrotu...
Tak naprawdę niewiele trzeba zmienić, aby z takimi outsiderami jak Bohum wygrywać. Po pierwsze Sule do pomocy, bo ma świetne asysty. Po drugie Anton do ataku, bo mu wpadają gole, nawet gdy tego nie chce. Dodatkowe dwie korzyści to: zawodnicy ci nie będą zagrażali już bramce Kobela oraz Guirassy nie będzie pudłował setek, bo będzie siedział na ławce. Pytanie tylko, czy Kovaca stać na konstruktywne myślenie.
ps.: Czy Sabitzer grał w tym meczu, czy tylko sprawozdawca nie był w stanie go rozpoznać?
TO ZMIERZCH pewnej epoki. Epoki wielkiego niemieckiego klubu. Dziś jesteśmy pośmiewiskiem Niemiec, ograły nas najsłabsze drużyny w lidze czyli Kiel i Bochum. Teraz czas na St. Pauli. Chciałbym usłyszeć w tym miejscu przeprosiny od tych userow na tej stronie, którzy śmiali się ze mnie, jak pisałem, że idziemy drogą HSV i Scheisse.
Takie życie. Pucharów nie będzie, trzeba będzie sprzedawać najlepszych, nikt wartościowy do nas już nie chce przychodzić, bo po co? Czekają nas bardzo bardzo chude lata i to niezależnie od tego czy spadniemy do 2 ligii czy nie.
Odpowiedzialnym za taki stan jest pan Watzke ze swoim kunktatorstwem i minimalizmem. Niestety dziś nie da się zrobić światowego zespołu w oparciu o słowo „tanio”. Jego odmiana przez wszystkie przypadki weszła w DNA Dortmundu. Począwszy od kolesiostwa na stanowiskach zarządzających przez trenera i na piłkarzach kończąc.
Powstaje zasadne pytaniem które można potraktować jako zarzut: takim jesteś Artur kibicem BVB żeby potrzebować sukcesów? To idź kibicować Bayernowi…
Nie panowie tu nie chodzi o to. Ja mogę im kibicować nawet w 3 lidze, ale niech ci panowie idą w piz.. i niech gra młodzież. Niech obejmie drużynę taki Tullberg i gra z nimi w 2 Bundeslidze. Niech pokazują ambicje i miłość do tych barw. Niestety ten klub począwszy od Watzke na piłkarzach skończywszy w dupie mają BVB a zatem ja mam w poważaniu ten twór, który obecnie mamy. Wolę obejrzeć sobie Rot Weiss Essen. Smutne ale prawdziwe.
1) Sprzedawanie sezon w sezon swoich najlepszych piłkarzy za olbrzymie pieniądze i niereinwestowanie tych pieniędzy w odpowiednich następców.
2) Nie wprowadzanie młodych piłkarzy z Akademii do pierwszej drużyny
3) oszczędzanie na trenerze pierwszej drużyny, na najważniejszej osobie w klubie
to są trzy rzeczy, które pogrzebały ten klub. Nie sądzę, aby Borussia mogła podnieść się szybko po tylu latach zaniechań i stawiania tylko na sukces finansowy.
Długo mieszkałem w Niemczech, w Berlinie, ale pomimo wieloletniego zaangażowania w Legii, zostałem kibicem BVB, już w 1989 r. Do dzisiaj nie potrafię sobie wytłumaczyć, co tak mnie ciągnęło wtedy do tego klubu. Po zdobyciu CL w 1997 r. wróciłem do Polski, ale sympatia do klubu wciąż nie wygasła. Sukcesy Kloppa i ''polskie trio'' znowu mnie nakręciły. Loty do Dortmundu układały mój plan życia i tak trwa do dziś.
Kończę z tym. Przedwczoraj miałem 63. urodziny i stwierdziłem, że nie będę umierał za Dortmund i Nico Kovaća. Oczywiście będę bardzo często tu zaglądał i tyle. Pozdrawiam serdecznie całą społeczność w Zagłębiu Ruhry i na tym forum. Decyzję podjąłem rano, jeszcze przez tym haniebnym meczem. Stwierdziłem jednak , że są jeszcze ważniejsze rzeczy do przeżycia... Tematem moich dzisiejszych zajęć był:
''Ruhrgebiet gestern und heute''. Łzy się polały...
Prywatnie jestem prezesem zarządu jak Watzke i jestem w trakcie szukania kogoś na swoje miejsce po przejściu na emeryturę. Jestem w jego wieku, ale szczerze mówiąc wyglądam raczej jak jego ''syn''. Czuję się jeszcze młodo, pewnie jako były piłkarz-amator, ''dziesiątka''. Ich bin fit czego i Wam życzę.!!
Pozdrawiam Cię serdecznie. We mnie pękło wszystko w dniu meczu z Mainz. Jak wywróciłem się na schodach Osttrubuhne jak zrobiło mi się słabo a 12 letni wówczas młodsi synowie myśleli że umieram i płakali jak bobry. Nie ma sensu. Dortmund nie jest tego wart
dzięki i pozdrawiam. BVB to nie wszystko.
Halo, halo, nie tak prędko. A co z kącikiem muzycznym? Co z kącikiem politycznym? Kto się boi burzy, no kto?
A propos kącika muzycznego - krzyczymy i śpiewamy (można tańczyć):
"Słuchać w pełnym słońcu, jak pulsuje ziemia
Uspokoić swoje serce, niczego nie zmieniać
I uwierzyć w siebie, porzucając sny
To twój bunt przemija, a nie ty."
polityka też przestał mnie pociągać od jakiegoś czasu. W przeciwieństwie do moich najbliższych znajomych. Ale muzyka nigdy!!!
też zawsze bedę z Wami
Jestem jak się okazało 3 lata młodszy od Ciebie i też lata całe kibicowania.
Już w ubiegłym sezonie miałem chyba pierwsze oznaki wypalenia , bo przy takiej, a nie innej postawie piłkarzy złapałem się na tym, że oglądam mecze "bez tego dreszczyku emocji i zaangażowania". Podobnie było dzisiaj , bo ja niestety nie widziałem u naszych chęci wygrania meczu tylko coś w stylu " jak się uda , to dobrze, a jak nie to też dobrze bo kasa się zgadza". Pozdrawiam serdecznie, bo prawdopodobnie oprócz tego, że jesteśmy w podobnym wieku , bardzo podobnie odczytujemy kwestie związane z dyscypliną sportu o nazwie Piłka nożna i spodziewam się, że jeszcze nie raz będziemy komentować sukcesy Borussi Dortmund ...
tak zrobię, szukam przecież tylko prezesa zarządu. Faktycznie.
Podążaj śladami Scorpionsów. Ja już ładnych parę lat wstecz byłem na ich pożegnalnym koncercie i jak się okazuje grają nadal.
I polecam kazdemu. Ten sam mecz i dwie rozne reakcje - albo oglada sie cale 90minut i czlowiek az kipi, albo tylko sprawdzi wynik i ironicznie zasmieje sie pod nosem. Ja juz mam ta druga opcje... Chociaz mam coraz bardziej wywalone na te wyniki, to jednak zawsze to bedzie "moja ukochana Borussia" i zawsze jak zobacze gdzies newsa, jakies info o tym klubie, to serduszko troche przyspieszy, ale to juz nie to samo... :( przykre, bo nie mam nawet zadnego innego klubu, ktory by mnie tak przyciagal...
a propos Skorpionsów.
może nie powinienem pisać o tym, a Artur Dudarski już nie żyje, a jestem po paru drinkach.
Szczerze już sama nie wiem co o tym wszystkim myślec
Po prostu przykro to wszystko obserwować z boku.
Człowiek czuje bezsilność bo nic nie można zrobić, nie można pomóc.
Szkoda że Ci co mogą, nie pomagają