Rywal w pierwszej odsłonie meczu wydawał się bezzębny, jednak w drugiej to on przejął dominację, a duży wpływ na to miała czerwona kartka w szeregach Borussii Dortmund.
Świetna połowa w wykonaniu BVB. Zdominowali gospodarzy kompletnie, a do tego dołożyli trzy trafienia.
Już na samym początku spotkania przed świetną szansą stanął Brandt, jednak piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Następną akcję goście wykreowali sobie w 18. minucie, a tym razem w dogodnej sytuacji pomylił się Guirassy. Borussia dopięła swego w 25. minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gola zdobył Malen, choć trzeba przyznać, że Holender był zupełnie nie pilnowany, a bramka przez niego strzelona była obowiązkiem. Trzy minuty później było już 0:2, a sytuację sam na sam na gola zamienił Beier, który dostał świetne podanie wypuszczające od Brandta. Sam Niemiec wpisał się na listę strzelców zaledwie chwilę później, bo w 30. minucie i tym razem role się odwróciły, bo to Beier był asystentem. Jedyna okazja Wilków warta odnotowania to strzał z głowy Svanberga, jednak futbolówka po uderzeniu zmierzała wprost do rąk Kobela.
W drugiej części spotkania nastąpiła seria niefortunnych zdarzeń dla czarno-żółtych, mimo wszystko udało im się wywieźć 3 punkty z Volkswagen Arena.
Gospodarze ruszyli do odrabiania strat już od momentu wyjścia na murawę i powinni zdobyć swoją pierwszą bramkę już w 49. minucie, kiedy interwencja klasy światowej Gregora Kobela uchroniła zespół z Dortmundu przed utratą gola. Szwajcar do samego końca wyczekał Lukasa Nmeche, który znajdował się na pozycji sam na sam i miał ogrom miejsca dookoła, co w rezultacie i tak nie pomogło mu w zdobyciu wyczekiwanej przez kibiców VfL bramki. W 53. minucie kolejny szybki atak przeprowadzili miejscowi, tym razem Amoura swoim dryblingiem umożliwił sobie wdarcie się do pola karnego, a następnie oddania silnego strzału, jak się okazało zbyt silnego. Niestety w 58. minucie piłkarze w zielonych strojach zdobyli trafienie honorowe, bo po wrzutce z narożnika boiska piłka odnalazła Denisa Vavro, który najpierw zgubił kryjącego go Nico Schlotterbecka, a potem bez większych problemów pokonał bramkarza. Zawodnicy BVB zupełnie stracili błysk z pierwszych 45. minut, bo popełniali coraz większe błędy, które w 62. minucie przekształciły się w czerwoną kartkę dla Grossa. Na szczęście zeszłoroczny finalista UEFA Champions League nie poddał się, a nawet był zdolny do wykreowania niebezpiecznego kontrataku, zakończonego strzałem pod poprzeczkę Gittensa, ale obronionego przez Grabarę. Od tej pory przyjezdni skupili się na szczelnym bronieniu, co im wyszło znakomicie, gdyż jedyną szansą przed końcowym gwizdkiem było jeszcze uderzenie z dystansu Arnolda, lecz nie sprawiło ono problemów goalkeeperowi.
Bundesliga 15. kolejka
VfL Wolfsburg - Borussia Dortmund
VfL Wolfsburg: Grabara – Fischer (46. Tiago Tomas), Vavro, Koulierakis – Baku, Arnold, Maehle (86. Kaminski) – Svanberg (46. L. Nmecha), Gerhardt (75. Özcan) – Wind, Amoura (86. Wimmer)
Rezerwa: Müller, Zesiger, Dardai, Behrens
Trener: Ralph Hasenhüttl
BVB: Kobel – Groß, Can, Schlotterbeck, Bensebaini – F. Nmecha – Beier (75. Couto), Brandt (86. Reyna) – Malen (64. Anton), Guirassy, Gittens (86. Adeyemi)
Rezerwa: Meyer, Duranville, Kabar, Azhil
Trener: Nuri Sahin
Bramki:
0:1 Malen (25. Bensebaini)
0:2 Beier (28. Brandt)
0:3 Brandt (30. Beier)
1:3 Vavro (58. Arnold)
Żółte kartki: Koulierakis, Gerhardt, Vavro – Malen, Couto
Czerwona kartka: Groß
Sędzia: Matthias Jöllenbeck
Widzów: 28.917
Święty Mikołaj ewidentnie się pomylił :(
Ale... w drugiej połowie znowu to samo. Wróciły stare demony. Zawodnicy nie na swoich pozycjach, błędy, nerwówka.
Dobrze, że tak się skończyło. Dobrze, że wreszcie wygraliśmy na wyjeździe.
BVB na wyjeździe - marne 5 punktów, co przekłada się na 13. wynik.
Ogółem brak wygranej choćby połowy możliwych spotkań. Zamiast wiodącą siłą ligi, BVB jest jednym z żółwi (wcale nie wesołym) biorącym udział w "wyścigu" o udział w LM.
Jeśli kogoś to satysfakcjonuje, powinien się nad sobą poważnie zastanowić. Ma czas do 10 stycznia.
Wystawił wolnego Grosa na prawej obronie i ten oczywiście znowu złapał czerwoną kartkę. A na ławce miał w pełni sprawnego i okazało się w formie Antona. Guirassy każdym zagraniem dzisiaj prosił się o zmianę. Sahin tego nie widzi, nie widzi również tego że Adeyemi pali się do gry. Nawet sprawozdawca sugerował, że szybki Adeyemi byłby jakimś zagrożeniem niż Guirassy , który ostatnio z meczu na mecz gra słabiej. Jedyne pocieszenie, że Gros nie wystąpi w następnym meczu.
Gdybyśmy grali tak jak w pierwszych 45 minutach, nie byłoby źle, a tak... słabo to wyglądało w pierwszej części sezonu.
Gdybym to ja decydował o transferach, sprowadziłbym natychmiast nową dziesiątkę. Na pewno brakuje też zmiennika na LO. Ale tak naprawdę - co najmniej 1/4 drużyny nie jest na mentalnym poziomie BVB. O nazwiskach napiszę później.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Frohe Weihnachten und einen guten Rutsch ins neue Jahr!