Kolejne spotkanie, w którym podopieczni Nuriego Sahina ledwo schodzą z murawy o własnych siłach, ale mimo wszystko zostawiają serce na boisku i odnoszą ważne zwycięstwo.
Bezbarwna pierwsza część spotkania. U gospodarzy widać było przemęczenie, a goście grali tak, jak pozwalały im na to umiejętności.
W 15. minucie po raz pierwszy zaatakowali czarno-żółci za sprawą strzału z dystansu Sabitzera, wybitego przez bramkarza tak niefortunnie, że futbolówka znalazła się pod nogami Beiera. Jednak młody napastnik również nie zdołał pokonać goalkeepera, trafiając prosto w niego. Szybka odpowiedź mistrza Austrii mogła być bolesna, ale na linii bramkowej świetnie spisał się również Alexander Meyer, który pewnie złapał uderzenie przeciwnika. W 28. minucie bliski zdobycia gola był Guirassy, gdyż jego strzał z podbitej piłki minął o centymetry lewy słupek. Gwinejczyk miałby więcej możliwości do zdobycia gola, gdyby prezentował formę z ostatnich tygodni. W 41. minucie kolega przeszkodził koledze, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i celnym strzale Bensebainiego, piłka zmierzała do siatki. Prawdopodobnie wpadłaby do niej, jednak nagły ruch nogą Beiera spowodował, że zmieniła ona tor lotu. Niemiec miał szansę bardzo szybko naprawić swój błąd chwilę później, kiedy wykiwał defensorów, niektórych nawet kładąc na ziemi, ale do końcowego sukcesu zabrakło naprawdę niewiele, bo piłka zmierzająca do siatki, została zablokowana w ostatnim momencie przez wracającego zawodnika w białej koszulce.
Druga połowa nie różniła się od swojej poprzedniczki, bo cały czas Borussia nieprawdopodobnie się męczyła ze słabszym rywalem, ale udało jej się ostatecznie wyprowadzić decydujący cios.
Akcji bramkowych było jak na lekarstwo, bo zaledwie cztery, które są warte uwagi. Jedną z nich jest odważna szarża Schlotterbecka, zakończona wypuszczeniem pocisku o niezwykłej sile w stronę bramki, moc tego uderzenia była tak duża, że bramkarz stojący centralnie na linii strzału, ledwo utrzymał się na nogach. W 71. minucie swoją jedyną niebezpieczną akcję przeprowadzili goście, jednak szybkie rozegranie piłki nie przyniosło oczekiwanych efektów, bo futbolówka po strzale głową, poszybowała daleko od bramki strzeżonej przez Meyera. Kiedy już piłkarze BVB ledwo trzymali się na nogach, decydujący odbiór na połowie przeciwnika należał do Malena, który został kilka minut wcześniej wprowadzony na boisko. Holender zagrał do Guirass'ego, aby otrzymać podanie zwrotne już w polu karnym, w którym pozostało już pewnie wykończyć akcję, a skrzydłowy właśnie to uczynił. Bramkarz robił wszystko, co mógł, ale uderzenie Holendra okazało się za silne, aby było możliwe do obronienia. Końcowe sekundy meczu zaowocowały jeszcze w okazję do zdobycia gola dla Gwinejczyka, jednak zmęczenie dawało się we znaki i strzał napastnika sprawił niewielki problem goalkeeperowi w skutecznej interwencji.
UEFA Champions League 4. kolejka
Borussia Dortmund - SK Sturm Graz
BVB: Meyer – Groß, Can, Schlotterbeck, Bensebaini – Nmecha – Beier (89. Azhil), Sabitzer (67. Malen), Brandt, Gittens (77. Campbell) – Guirassy
Rezerwa: Lotka, Ostrzinski, Mané, Kabar, Meiser
Trener: Nuri Sahin
Sturm Graz: Scherpen – Johnston (60. Geyrhofer), Aiwu, Lavalee, Gazibegovic – Chukwuani, Kiteishvili (90. Horvat) – Yalcouyé, Böving – Biereth (75. Yardimci), Jatta (46. Zvonarek)
Rezerwa: Bignetti, Khudyakov, Karic, Schopp, Hierländer, Hödl, Malic, Grgic
Trener: Christian Ilzer
Bramki:
1:0 Malen (85., Guirassy)
Żółte kartki: Malen
Sędzia: Erik Lambrechts
Widzów: 81 365
Oby tak jeszcze w sobotę z Mainz i możemy iść na przerwę lizać rany...
Myślę, że po przerwie na reprezentację gdy wrócą Kobel, Ryerson, Couto, Anton, Adeyemi i Duranville będzie dobrze!!! Brawa za ambicję i walkę do ostatniej minuty! Świetną zmianę dał Malen!
Ważne 3 punkty i wola walki.