Fatalna passa przerwana! Borussia Dortmund w mocno okrojonym składzie zwycięża z liderującym w tabeli przeciwnikiem.
Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy mogła przesyłać pozytywne sygnały na dalszą perspektywę pracy Nuriego Sahina w Dortmundzie. W przeciwieństwie do ostatnich meczów, w szeregach BVB widać było kreatywność i zaangażowanie. Borussia Dortmund do szatni schodziła, jako drużyna dominująca i mająca większą kontrolę nad rywalizacją.
W 10. minucie celne dośrodkowanie na głowę dostał Maximilian Beier, który znajdując się za plecami obrońców, stanął przed szansą na swojego premierowego gola. Niestety widać było, że jego gra w powietrzu jest do poprawy, a jego strzał znacznie ominął prawy słupek. W 14. minucie powinno być 1:0, ale fantastyczną okazję zmarnował Gittens. Anglik otrzymał świetne zagranie od Brandta, który skupił na sobie uwagę pogubionej defensywy RB, a następnie wystawił piłkę do strzału swojemu koledze z zespołu. Skrzydłowy włożył zbyt dużo siły, a za mało precyzji w to uderzenie, zmierzające ostatecznie wprost w bramkarza. Goście o sytuacjach bramkowych mogli sobie jedynie pomarzyć aż do 27. minuty, kiedy popis w wykonaniu Opendy i Śeśko zakończył się trafieniem dla Byków. Strzał Słoweńca okazał się zbyt mocny dla Meyera, który jedynie dotknął futbolówkę, przelatującą z niebywałą prędkością nad jego głową. Na szczęście nie podłamało to czarno-żółtych, bo ruszyli oni od razu do ataku. W 29. minucie po błędzie defensorów, kolejną 100% szansę na bramkę miał Gittens, niestety i tym razem Gulacsi popisał się kapitalną paradą w postaci szpagatu, a piłce nie udało się go ominąć. Zmarnowane sytuacje lubią się mścić, jednak ta do nich nie należy, bo wrzutka z rzutu rożnego na Felixa Nmeche i instynkt napastnika Maxa Beiera spowodowały, że na elektronicznej tablicy wyświetlono wynik 1:1.
Druga część spotkania była testem wydolnościowym dla niektórych podopiecznych Sahina, gdyż to na nich trener musiał polegać do samego końca, a oni sami oddychali rękawami.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, bo to gospodarze cały czas byli lepszą stroną w tym pojedynku. Chociaż na pierwszą groźniejszą sytuację trzeba było czekać do 59. minuty, wtedy to po zamieszaniu w polu karnym piłka wpadła pod nogi Nico Schlotterbecka, który pomimo bliskiej odległości nie miał jak umieścić piłki w siatce, gdyż rywale skutecznie zabarykadowali do niej drogę. Od tego momentu spotkanie zrobiło się bardziej otwarte, a poskutkowało to tym, że już w 65. minucie z piątej bramki w tym sezonie Bundesligi mógł cieszyć się Guirassy. W typowy dla siebie sposób odnalazł się przy zacentrowaniu piłki w pole karne i nie dając żadnych szans bramkarzowi, głową umieścił piłkę w siatce. Z szybką odpowiedzią ruszyli przyjezdni, ale Openda nie przymierzył się odpowiednio do strzału z półobrotu, przez co bramka okazała się za niska. Nastały lepsze minuty RB, bo kolejną świetną okazję mieli w 71. minucie, kiedy bohaterską interwencją zaskoczył wszystkich Emre Can, który oddalił zagrożenie, blokując strzał tuż przed linią bramkową. Już minutę później kamera podążała na drugi koniec boiska, gdzie błyskawiczna kontra gospodarzy miała prawo się powieść, niestety fantastyczne złożenie się Brandta do soczystego strzału z volley'a nie wystarczyło, aby pokonać Gulacsiego, który znajdował się akurat w tym miejscu, gdzie zmierzało uderzenie. W 74. minucie drugiego gola w tym meczu powinien zdobyć Beier, który miał szansę zażegnać nadchodzące minuty drżenia o zwycięstwo, gdyby tylko wykorzystał dogodną dla snajpera okazję. Niestety ustrzelił tylko boczną siatkę. Mimo wszystko do końcowego gwizdka sędziego defensywa BVB spisywała się na medal, a trzy punkty zostają zapisane na konto Sahina i spółki.
Bundesliga 9. kolejka
Borussia Dortmund - RB Leipzig
BVB: Meyer – Groß, Can, Schlotterbeck, Bensebaini – Sabitzer (67. Azhil), Nmecha – Beier (90.+4 Campbell), Brandt, Gittens (79. Malen) – Guirassy
Rezerwa: Lotka, Paulina, Elongo Yombo, Mané, Jessen, Lührs
Trener: Nuri Sahin
RB Lipsk: Gulacsi – Henrichs (70. Bitshiabu), Klostermann, Orban, Geertruida – Haidara (64. Kampl), Vermeeren – Baumgartner (64. Elmas), Nusa (82. Ouedraogo) – Openda, Sesko (70. Poulsen)
Rezerwa: Vandevoordt, Zingerle, Seiwald, Silva
Trener: Marco Rose
Bramki:
0:1 Sesko (27., Openda)
1:1 Beier (30., Nmecha)
2:1 Guirassy (65., Beier)
Żółte kartki: Beier, Bensebaini, Azhil – Baumgartner, Henrichs, Geertruida, Kampl
Sędzia: Tobias Stieler
Widzów: 81 365
Pojawiło się światełko w tunelu. Mam nadzieję, że teraz pójdziemy krok po kroku do przodu. Za tydzień w Mainz wygrywamy, a potem przerwa na reprezentację aż do 23.11. Ta przerwa zrobi różnicę!!!!
Zobaczymy jaki będzie z tego efekt na dłuższa metę ale dzisiaj było ok.
Ważne 3 pkt, szkoda że tyle sytuacji bramkowych marnujemy