Borussia Dortmund notuje swoją trzecią z rzędu zasłużoną porażkę! Dzisiaj od początku do końca byli pasywni, brakowało im odwagi, a przede wszystkim umiejętności grania w piłkę.
Kompletne rozczarowanie, to mogą jedynie czuć kibicie BVB po pierwszych 45. minutach.
Pierwsza część spotkania nie przyniosła praktycznie żadnych emocji, bo niedokładność i brak pomysłu obydwu ekip nie przystoi drużynom o takiej klasie. Najlepszą sytuację na zdobycie gola w 14. minucie miał Beier, który wykorzystał olbrzymią przestrzeń pomiędzy obrońcami i świetnie wyszedł na pozycję. Wybiegającego kolegę dostrzegł Schlotterbeck, posyłając idealną piłkę tuż przed niego, niestety młody snajper nie wytrzymał presji, trafiając w słupek w sytuacji sam na sam. W 20. minucie od rywali przed polem karnym uwolnił się Wimmer, ale mając przestrzeń do oddania dobrego strzału, uderzył futbolówkę zewnętrzną częścią stopy, przez co poleciała ona obok bramki. Chwilę później doszło do kontrowersyjnej sytuacji, gdy we własnym polu karnym defensor Wilków zagrał piłkę ręką, jednak sędzia nie podyktował jedenastki. Ostatnią okazję podczas nudnej pierwszej połowy miał Amoura, Algierczyk chciał pokonać goalkeepera strzałem z volley'a, ale Gregor Kobel zachował zimną krew przy interwencji, wybijając piłkę na bok.
Po przerwie, jak i w dogrywce obraz meczu się nie zmienił, bo żadna z drużyn nie chciała zaatakować i czekała na błąd w szeregach rywali.
Premierowa akcja po pobycie w szatni należała do BVB, a przed znakomitą sytuacją stanął Guirassy, ponieważ Gwinejczyk musiał tylko albo aż dobrze złożyć się do strzału z bliskiej odległości, jednak zbyt nisko podszedł do dośrodkowania, a jego strzał nie został zapisany do celnych. Napastnik czarno-żółtych kolejną dokładną wrzutkę na głowę dostał w 65. minucie, ale tym razem na drodze stanął Grabara. Ostatnia okazja BVB, która miała szansę powodzenia, odbyła się w 72. minucie, kiedy Julian Brandt posłał odrobinę za mocny strzał zza pola karnego. Minuty mijały, a siły u wszystkich malały, szczególnie u podopiecznych Sahina, który musiał szczędzić zmian.
W dogrywce to już gospodarze przejęli inicjatywę, a już trzy minuty po rozpoczęciu dogrywki, bardzo bliski zdobycia bramki był Tiago Tomas, który zgubił krycie, a przy wykończeniu zabrakło mu milimetrów, gdyż piłka obiła obramowanie bramki. W 111. minucie Borussię Dortmund przed utratą gola uratował Ramy Bensebaini, który został uderzony w głowę przez piłkę po tym, gdy przegrał pojedynek powietrzny. Kiedy przyjezdni dążyli już tylko i wyłącznie do rzutów karnych, decydującego ataku podjęli się gospodarze, wykorzystując przemęczenie rywali i zbierając w sobie wolę walki na ostatnie sekundy, zdobyli oni piłkę w polu karnym BVB, a perfekcyjne uderzenie po ziemi posłał Jonas Wind.
DFB Pokal 1/16
VfL Wolfsburg - Borussia Dortmund
VfL Wolfsburg: Grabara – Fischer, Vavro, Koulierakis, Maehle – Dardai (80. Gerhardt), Arnold – Baku (80. Kaminski), Majer (90. Özcan), Wimmer (69. Tiago Tomas) – Amoura (80. Wind)
Rezerwa: Müller, Zesiger, Behrens, Odogu
Trener: Ralph Hasenhuttl
BVB: Kobel – Groß, Can, Schlotterbeck, Bensebaini – Brandt, Nmecha – Malen (77. Campbell), Beier (112. Paulina), Gittens (99. Sabitzer) – Guirassy
Rezerwa: Meyer, Wätjen, Mané, Kabar, Azhil, Lürs
Trener: Nuri Sahin
Bramki:
1:0 Wind (117. Kamiński)
Żółte kartki: Arnold, Özcan – Nmecha, Gittens, Schlotterbeck, Bensebaini
Sędzia: Daniel Siebert
Widzów: 24.806

Czekamy na decyzje
Ale jako drużyna i to na tle średniaka BL jesteśmy beznadziejni. Nie widać tutaj ręki trenera. Jest dużo kontuzji, ale przecież ofensywni zawodnicy z pierwszej jedenastki byli na boisku.
dobrą grą defensywną, to można sobie określić stan faktyczny naszych możliwości ofensywnych z silniejszymi rywalami. Ja tutaj nie gloryfikowałbym Guirassiego, bo moim zdaniem zagrał bardzo przeciętne spotkanie, chociaż należy przyznać, ze inni mu nie bardzo pomagali. Co do Grossa to wypadł on przyzwoicie grając na nie swojej pozycji, aczkolwiek nie jest to gracz wybitny, a jedynie uzupełnienie składu.
W środku i z przodu BVB praktycznie nie istniała.
Może Gross być jakąś alternatywą dla Ryersona na tej prawej obronie, bo jako 6 się nie sprawdza.