Fakt po tym spotkaniu jest taki, że Borussia Dortmund nie wygrała ani jednego meczu w Bundeslidze poza własnym obiektem.
Kolejna połowa w wykonaniu BVB niemrawa i bez charakteru.
Pierwsza część spotkania nie zachwyciła, bo czarno-żółci byli nieobecni w ofensywie, a gospodarza zaatakowali raz na jakiś czas. Strzelanie na bramkę swojego byłego klubu rozpoczął Tom Rothe, który schodząc na lewą nogę, posłał uderzenie po krótkim słupku, jednak zabrakło mu paru centymetrów. W 19. minucie swoich umiejętności strzeleckich wypróbował Yan Couto, nie powodując znacznych problemów przy interwencji u Ronnowa, W 25. minucie po stracie piłki na połowie przeciwnika, Borussia Dortmund musiała się bronić przed kontratakiem rywali, niestety Schlotterbeck faulował Hollerbacha w polu karnym, a sędzia wskazał na wapno. Jedenastkę na gola zamienił Vogt. W 37. minucie szansę na bramkę wyrównującą miał Guirassy, wystawiając stopę, aby zmienić kierunek lotu piłki po strzale jednego z kolegów. Zrobił to nieskutecznie, bo futbolówka opuściła plac gry. W 45. minucie po zamieszaniu w polu karnym gości do piłki dopadł Vertessen, bez zastanowienia uderzył w stronę bramki, a zasłonięty Grogor Kobel nie miał zbyt wiele czasu na reakcję i nie zdołał uratować BVB przed stratą drugiej bramki.
Druga część spotkania nie zmieniła się pod względem obrazu gry, bo piłkarze z Dortmundu wyglądali na takich, którzy zapomnieli o tym, jak gra się w piłkę. To była zupełnie inna drużyna niż ta z wtorkowego meczu w UEFA Champions Lesgue.
Pomimo tego, że podopieczni Sahina powinni dominować od startu drugiej połowy to i tak przed nimi do głosu doszli zawodnicy Unionu. W 53. minucie mocny strzał w górny róg bramki posłał Vertessen, ale na posterunku stał Kobel, popisując się świetną paradą. BVB ruszyło do ataku już minutę później, niestety dogodną sytuację na zdobycie premierowej bramki zmarnował Beier, trafiając w nogę goalkeepera. W 63. minucie nadzieję na lepszy rezultat dał Ryerson, który dobrze zachował się w polu karnym i zdobył gola wyrównującego. W 73. minucie ograny został Nico Schlotterbeck, nierozgrywający najlepszego meczu w karierze. Przez jego błąd na pozycję sam na sam wyszedł napastnik Berlińczyków, jednak jego strzał nie zmusił Kobela do kapitulacji, a Szwajcar cały czas utrzymywał nadzieję na wyrównanie, które było tylko złudzeniem. W 76. minucie ostatni raz gospodarze zagrozili bramce BVB, na szczęście zeszłorocznego finalisty UEFA Champions League, Hollerbach ustrzelił tylko boczną siatkę. Do końca rywalizacji pozostało 15. minut, więc w teorii goście mają powinność ruszyć do odrabiania strat. Niestety rzeczywistość bywa brutalna, a goście nadrabiali straty w taki sposób, że do końca nie wydarzyło się już nic.
Bundesliga 6. kolejka
Union Berlin - Borussia Dortmund
Union: Rönnow – Doekhi, Vogt (60. Querfeld), Leite – Trimmel, Kemlein (67. Schäfer), Khedira, Rothe – Jeong (67. Skarke), Hollerbach (77. Haberer) – Vertessen (67. Jordan)
Rezerwa: Schwolow, Roussillon, Benes, Skov
Trener: Bo Svensson
BVB: Kobel – Couto, Anton, Schlotterbeck, Ryerson (86. Bensebaini) – Can (76. Sabitzer), Groß (63. Nmecha) – Beier, Brandt, Gittens (63. Malen) – Guirassy
Rezerwa: Meyer, Süle, Campbell, Wätjen, Kabar
Trener: Nuri Sahin
Bramki:
1:0 Vogt (26. pen)
2:0 Vertessen (45., Rothe)
2:1 Ryerson (62., Brandt)
Żółte kartki: Vogt, Jeong, Rothe, Trimmel - Schlotterbeck, Sabitzer, Anton, Bensebaini
Sędzia: Tobias Reichel
Widzów: 22 012
We wtorek (środa) kosmos w sobotę nędza.
Dlaczego dziś przegraliśmy? Powód porażki znajdziecie, gdy weźmiecie sobie frazę "sztuczna inteligencja" i znajdziecie dla niej wyrażenie o znaczeniu przeciwstawnym. W tych dwóch słowach zawiera się wszystko.
Może następnym razem...
Mam nadzieję tylko, że widzą to w zarządzie i nie będą czekać na katastrofę i zwolnią go czym prędzej.
Sahin nie stał nawet koło Trenera on udaje trenera, a jest zwykłym WFistą nic więcej.
Jego nikt nie słucha z piłkarzy oni mają go za dobrego kumpla a nie Trenera przed którym mają respekt i szacunek.
Już wcześniej napisałem, że to dzieciak którym dopiero się uczy swego rzemiosła, a Borussia potrzebuje fachowca
Ale tak to jest jak na trenera daje się asystenta który tylko czekał na schedę po Terziću.
Szkoda, bo wygląda na to że kolejny sezon zmarnowany.
Adeyemi uratował mu tyłek w LM bo nie oszukujmy się druga połowa przy rezultacie 5 do 1 powinna być tylko formalnością a oni się męczyli żeby dobić znokautowana drużynę.
I co tydzień ta sama huśtawka nastrojów i tak już zostanie za Sahina.
Posłuchajcie jego wypowiedzi po meczowej.
I będziecie wiedzieć wszystko o tym WFiście.
Pozdrawiam wszystkich Fanów BVB 09.
wola - 27 września 2024, 23:14
Nasi trenerzy(Nuri i Łukasz) są właściwie praktykantami i uczą się na naszych oczach zawodu. To jest wielkie ryzyko, ponieważ nikt nie ma pewności, że to się uda, ''uczą się na żywym organizmie''. Klub który doszedł do finału LM zatrudnia kompletnych amatorów? To jest możliwe tylko w BVB. No nic, pozostaje tylko czekać, co z tego wyniknie. Mając tak mocną kadrę wszystko jest możliwe.
Mecze na wyjeździe - będę RZYGOŁ
- 3 wyjazdy (2 przegrane w tym jedna upokarzająca i jeden bezbramkowy remis)
- po 6 kolejkach środek tabeli i uwaga na bilans bramek: 12 strzelonych i aż 11 STRACONYCH !
I to są tylko suche statystki do których dochodzi brak jakichkolwiek taktyki na mecz i zgrania zespołu o zaangażowaniu zawodników szkoda gadać. A przed nami jeszcze trudniejsze wyjazdy i mocniejsi rywale.
Wniosek z tego taki że nie da się czegokolwiek osiągnąć wygrywając tylko u siebie i z taką tragiczną grą w defensywie panie Sahin.
I na koniec uważam że kasa wydana na Beiera i Couto to kolejne wydane pieniądze w błoto.