Popis w wykonaniu podopiecznych Sahina! Od początku do końca dominowali i byli zespołem o znacznie wyższej jakości.
Fantastyczna połowa w wykonaniu BVB, czarno-żółtym wychodziło wszystko.
Już w 7. minucie po faulu na Gittensie sędzia podyktował rzut karny, którego pewnie wykorzystał Can. Szkoci odpowiedzieli błyskawicznie, bo w 9. minucie po dośrodkowaniu piłkę do siatki wpakował Maeda. W 11. minucie zmylony przez kolegę z drużyny przez rykoszet został Schmeichel, a ze swojego pierwszego trafienia w tym spotkaniu mógł cieszyć się Adeyemi. Kibicie nie mieli prawa narzekać na nudę. Kolejna akcja gospodarzy, będących w znakomitej dyspozycji odbyła się w 23. minucie, ale tym razem skutecznie interweniował duński bramkarz po strzale Guirassy'ego. W 29. minucie petardą zszokował wszystkich Adeyemi, gdyż jego zaskakujące uderzenie ze skraju pola karnego zostało zmieszczone przy krótkim słupku. Niemiecki skrzydłowy przypominał najlepszą wersję siebie, a apetyt na trzecią bramkę rósł z minuty na minutę. W 34. minucie o niewiele się pomylił podczas próby zza pola. Chwilę później na skraju pola karnego z pierwszej piłki uderzył Pascal Gross, niestety nie włożył w ten strzał wystarczającej siły, aby pokonać goalkeepera. Borussia Dortmund bez wątpienia rozgrywała swoje najwybitniejsze 45. minut w tym sezonie. Przed przerwą zdobyli jeszcze dwie bramki, a stało się to dzięki gwinejskiemu napastnikowi BVB oraz hat-trickowi Adeyemi'ego. Guirassy wykorzystał jedenastkę, a Adeyemi płaskim strzałem z dystansu umieścił piłkę przy słupku.
Kontrola gry ze strony Borussii do końcowego gwizdka spotkania jest godna pochwały. Defensywa nie ma sobie nic do zarzucenia, a ofensywa dorzuciła swoje trzy grosze.
Ataki piłkarzy z Dortmundu zostały rozpoczęte w 54. minucie, kiedy bez chwili zawahania strzał z okolic 16. metra oddał wbiegający Ryerson, namierzył dobrze, jednak na przeszkodzie stanął bramkarz. Szkoci nie wyszli nawet z własnej połowy, gdy już musieli bronić się przed szybkim Duranvillem. Belg zakończył drybling strzałem, lecącym w kierunku dalszego słupka, ale i tutaj rękawice goalkeepera okazały się skuteczne. Duńczyk nie miał prawa już obronić sprytnego strzału Guirassy'ego w 66. minucie, bo snajper najpierw ograł obrońcę, a następnie ze spokojem posłał piłkę obok interweniującego Schmeichela. Zawodnicy w biało-zielonych strojach najlepszą okazję na drugiego gola mieli w 78. minucie. Na ich niekorzyść fatalnie zachował się napastnik, który nie złożył się odpowiednio do strzału głową. Kropkę nad "I" postawił Felix Nmecha, kiedy w 79. minucie wystrzelił pocisk, który przeleciał między nogami dwóch rywali niezauważalnie, aby na końcu zatrzepotać w siatce. W ostatnich minutach samotną kontrę zmarnował Duranville, zbiegając zbyt mocno w boczny sektor pola karnego, co uniemożliwiło mu komfortowe wykończenie solowego sprintu.
UEFA Champions League 2. kolejka
Borussia Dortmund - Celtic Glasgow
BVB: Kobel - Couto (Bensebaini 62'), Anton, Schlotterbeck, Ryerson - Can (c), Groß (Nmecha 61') - Gittens, Brandt (Beier 61'), Adeyemi (Duranville 48') - Guirassy (Sabitzer 70')
Rezerwa: Meyer, Lotka, Süle, Azhil
Trener: Nuri Sahin
Celtic: Schmeichel - Johnston (Ralston 86'), Trusty, Scales, Taylor (Valle 46') - Engels, McGregor (c), Bernardo (Hatate 46') - Kühn (Yang 63'), Furuhashi (Idah 63'), Maeda
Rezerwa: Sinisalo, Bain, Palma, McCowan, Nawrocki, Forrest, Welsh
Trener: Brendan Rodgers
Bramki:
1:0 Can (7. pen)
1:1 Maeda (9. Engels)
2:1 Adeyemi (11. Brandt)
3:1 Adeyemi (29.)
4:1 Guirassy (40. pen)
5:1 Adeyemi (42.)
6:1 Guirassy (66. Schlotterbeck)
7:1 Nmecha (79.)
Żółte kartki: Gross, Bensebaini - Schmeichel, Hatate
Sędzia: Jose Sanchez Martinez
Widzów: 81 365
Mister Champions League Adeyemi dzisiaj koncert i tylko żeby nic poważnego z jego kontuzją bo chłopak jest w gazie i w końcu wykorzystuje swój potencjał na boisku.
Teraz powrót w weekend na swoje śmieci i poprawić taki bilans bramkowy jak w LM i można z uśmiechem patrzeć w przyszłość.
Heja BVB!
Bardziej zirytował mnie Sabitzer , który wszedł chyba tylko po to aby podreptać sobie po murawie.
Aktualnie Nmecha powinien grać na 6 obok Großa a nie ten podrabiany kapitan.
przełamie się na dobre, bo to zawodnik nietuzinkowy ale jednocześnie bardzo chimeryczny. Brawa dla drużyny i obu tak dalej.
Kobel - 7
Ryerson - 6
Anton - 8
Schlotterbeck - 7
Couto - 6
Can - 7
Gross - 8
Brandt - 9
Gittens - 7
Adeyemi - 10
Guirassy - 9
Bensebaini - 6
Duranville - 6
Nmecha - 8
Beier - 6
Sabitzer - 6
Niepokoi mnie niestety słaba gra Couto, on potrzebuje widocznie jeszcze trochę czasu.
Celtic to nie jest wielka drużyna, ale w naszej grze pojawiają się optymistyczne akcenty!!!
Szczególnie cieszy mnie, że ma mamy wreszcie ''9'', która w każdym meczu strzela bramkę(i).
Stare porzekadło mówi: gra się tak jak przeciwnik pozwala. Było dużo zachwytów nad Celticiem przed meczem a okazało się że zarówno Celtic jak i cała ta szkocka liga to jest poziom górnej tabeli 2 Bundesligi. Wygrana aż nadto zasłużona, fajny festiwal strzelecki fajnie się patrzyło z sektora 86 nad Sudtrubuhne. Adeyemi kocur, Guirassy świetny ale cały zespół zasłużył na brawa no i wyjątków zadziorny Can (można go nie lubić ale pisać że grał do kitu to albo głupia złośliwość albo czas udania się do okulisty).
Ogólnie doping był dzisiaj taki sobie, nie mówiąc już o Szkotach którzy chyba zbyt odurzyli się alkoholem bo poza jakimś politycznym poparciem dla Palestyny dostosowali się do swoich kopaczy. Fajnie znów było odwiedzić Dortmund. Niestety tym razem to taki wyjazd sprint ale dzieci mogą mieć maksymalnie dwa dni wolnego w szkole :-)
Pozdrowienia dla wszystkich. Dobranoc
Ps. Nie jestem małolatem z pierwszej łapanki by zachwycać się kimś bo strzelił karnego więc takie docinki zostaw sobie proszę
Nmecza jeden strzał jeden gol.
Gros dwa anemiczne strzały i dwie dobre sytuacje strzeleckie, gdzie bał się uderzać i podawał do przeciwnika.
Celtic wyglądał dość amatorsko na tle naszej drużyny. Taką BVB chcę oglądać zawsze, zadziorną, dynamicznie grającą z dużym ciągiem na bramkę. O poszczególnych piłkarzach się nie rozpisuję - Wszystkim należą się pochwały.
1 polowa pokazala, ze mamy dobrych, solidnych, inteligentnych grajkow, nie mowie o samym wyniku, ale o detalach na ktore zwracalem uwage, odciaganie obroncow od kolegi, do ktorego zagrywalo sie pilke, szybka gra z glowa, przewidywanie ruchow w obronie i ataku.
Po zdobyciu 3 bramki nadal cisnelismy i to mnie zaskoczylo, bo z reguly odpuszczamy takie mecze i pozniej sa problemy...
Ale pozniej nadeszla druga polowa. Nie mowie, ze powinni ja cisnac na 100, ale zagrali ja na 60% swoich umiejetnosci i mozliwosci, a druga polowa wygladala tak, jak wygladaja nasze mecze na codzien. I tu jest problem! My w lidze gramy na 60%, to nie kwestia ustawienia zawodnikow, bo tych jak wspominalem wczesniej mamy solidnych, to kwestia podejscia i zaangazowania... brakuje nam autorytetu od dluzszego czasu na lawce trenerskiej, ktory w trudnych chwilach zjebie ich od stop do glowy, albo mega motywatora. Zadne cieole kluchy, mlodzi, czy ex pilkarze, bo Ci sa traktowani jak kumple... my potrafimy grac, moglibyamy na spokojnie tym skladem zjesc ta lige, ale nam sie nie chce...
Ostatnia rzecz jaka zauwazylem: nie macie wrazenia, ze my w meczach mamy JEDNEGO wyrozniajacego sie skrzydlowego? Nie pamietam meczu, zeby kazdy blyszczal, albo robi to gittens, albo adeyemi, albo kto inny, ale nigdy nie parami :P