Po zwycięstwie 3:0 w Brugii, strzelec dwóch bramek Jamie Gittens, dyrektor sportowy Sebastian Kehl, kapitan Emre Can, a także Julian Brandt, Pascal Groß i Marcel Sabitzer podzielili się swoimi spostrzeżeniami.
Jamie Gittens: – To pierwszy raz, kiedy zostałem wybrany zawodnikiem meczu w Lidze Mistrzów. To miłe uczucie. Jestem zadowolony ze zdobytych dwóch bramek, ale jeszcze milej jest wygrać mecz. Kiedy wszedłem na boisko, trener powiedział mi, że powinienem mieć wpływ na grę i tak się stało.
Sebastian Kehl: – Bardzo ważne było, aby zacząć od zwycięstwa. W pierwszej połowie graliśmy dominująco, ale nie zdobyliśmy bramek, a w drugiej połowie spisaliśmy się znacznie lepiej. Trener znalazł odpowiednie rozwiązania – to był decydujący czynnik. Ostatecznie o wyniku zadecydowały indywidualne umiejętności. Zabierzemy ze sobą kilka rzeczy, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Reakcja Jamiego była mistrzowska: Oczekujemy, że zawodnicy, którzy wejdą na boisko, zmienią grę.
Julian Brandt: – Pierwsza połowa była trudna, ponieważ kosztowała nas wiele pracy i właściwie była walką na wyniszczenie. Kiedy przeciwnik miał mniej sił, mieliśmy więcej miejsca. To, co nas wyróżnia, to to, że rezerwowi strzelają bramki. Mamy dobry skład na całej linii. Czasami w piłce nożnej potrzeba trochę cierpliwości.
Marcel Sabitzer: – Mieliśmy problemy, kiedy rywal przesuwał grę bokami boiska i często nie broniliśmy się dobrze. Ostatecznie liczą się trzy punkty. Jamie wchodzi z ławki, strzela dwa gole i zapewnia nam zwycięstwo.
Emre Can: – To nie był najlepszy występ, ale wygraliśmy. Gra była nieco powolna i w ostatniej tercji brakowało nam wykończenia. Kontry po stracie piłki także nie były dobre. Mamy mocny skład i bardzo dobrych zawodników na ławce rezerwowych. Jamie Gittens pomógł nam zdobyć dwa gole, a Serhou Guirassy również był obecny i zabezpieczał piłki. Konkurencja jest dobra.
Pascal Groß: – To był trudny mecz, rywal także miał swoje chwile. Kiedy przeciwnicy byli już zmęczeni, mogliśmy wykorzystać nasze szanse. Jamie wykonał świetną robotę, wykonał dwie świetne indywidualne akcje. Jest niesamowicie silny w grze jeden na jednego. Podobnymi akcjami wygrał dla nas mecz z Eintrachtem Frankfurt. Dla mnie osobiście spełniło się marzenie o debiucie w Lidze Mistrzów, ale nie byłem szczególnie podekscytowany. To był po prostu kolejny trudny mecz na wyjeździe. Wciąż jesteśmy na początku sezonu. Wyniki są dobre. Najważniejsze, że wygraliśmy.