Wysokie zwycięstwo wygląda znakomicie, jednak przez większą część spotkania występ Borussii Dortmund pozostawiał wiele do życzenia.
Rozczarowująca pierwsza część spotkania w wykonaniu BVB. Kolejne pudło Sahina w kwestii wyboru formacji bez typowej dziewiątki, było widoczne w trakcie gry.
Chociaż już w 4. minucie goście mogli wyjść na prowadzenie za sprawą Malena, gdy Holender dostał perfekcyjne dośrodkowanie na lewą stopę, niestety Holender nie przymierzył się do tego strzału, który po koźle opuścił plac gry. W 7. minucie zaatakowała druga strona żółto-czarnych, ale tutaj również mocne uderzenie zza pola nie przyniosło oczekiwanych efektów. Club Brugge najlepszą podwójną okazję miał w 12. minucie, kiedy najpierw po zamieszaniu w polu karnym interweniował Kobel, a potem napastnik gospodarzy huknął z bliskiej odległości w poprzeczkę. Następna akcja Belgów została zakończona zejściem na lewą nogę przez Skova Olsena, jednak Duńczyk posłał piłkę prosto w ręce bramkarza. W 29. minucie z ostrego kąta spróbował zagrozić rywalom Adeyemi, ale bezskutecznie. Chwilę później po drugiej stronie boiska w identyczny sposób akcję gospodarzy zakończył Skov Olsen, z tym samym efektem.
Druga połowa miała wyśmienite zakończenie, które przykryło całkowity obraz meczu.
To gospodarze ponownie wznowili ataki po przerwie, w 55. minucie o centymetry pomylił się kapitan zespołu z Brugii, posyłając strzał z pierwszej piłki tuż nad poprzeczką. Przy następnym uderzeniu czujnością popisał się Kobel, który odpowiednio wcześnie rzucił się w dolny róg bramki, aby obronić celny strzał. Końcówka należała już do czarno-żółtych, którym do tej pory mało co wychodziło. Wszystko odmieniło się w 76. minucie, w momencie charakterystycznego dryblingu Gittensa, schodzącego na prawą nogę, aby oddać strzał wyprowadzający BVB na prowadzenie. Co prawda przy tej bramce Anglik miał mnóstwo szczęścia, bo futbolówka odbiła się jeszcze od dwóch rywali zanim wpadła do siatki. W 80. minucie następny niebezpieczny atak wyprowadzili piłkarze z Dortmundu, ale nie wykorzystali przewagi liczebnej, a zakończenie Juliana Brandta po rykoszecie przyniosło tylko rzut rożny. Cztery minuty przed końcem Jamie Gittens nie musiał polegać na odrobinie szczęścia, bo tym razem wszystko zrobił perfekcyjnie, podwyższając wynik na 2:0. Kiedy już wszyscy czekali na ostatni gwizdek sędziego, Guirassy postanowił wykorzystać spryt napastnika w polu karnym, podstawiając się defensorowi, który nieumyślnie sfaulował Gwinejczyka. Snajper pewnie wykorzystał jedenastkę, zdobywając premierowego gola dla Borussii Dortmund.
UEFA Champions League 1. kolejka
Club Brugge - Borussia Dortmund
Club Brugge: Mignolet - Seys (Sabbe 71'), Ordóñez, Mechele, De Cuyper - Vetlesen (Vermant 85'), Onyedika - Skov Olsen, Vanaken (c), Tzolis (Talbi 85') - Nilsson (Jutglá 65')
Rezerwa: Jackers, Romero, Nielsen, Jashari, Skóraś
Trener: Nicky Hayen
BVB: Kobel - Ryerson, Süle, Schlotterbeck, Bensebaini (Anton 59')- Can (c), Groß (Nmecha 68') - Sabitzer (Gittens 68'), Brandt, Malen (Guirassy 59') - Adeyemi (Couto 87')
Rezerwa: Meyer, Lotka, Beier, Duranville, Kabar, Azhil
Trener: Nuri Sahin
Bramki:
0:1 Gittens (76. Can)
0:2 Gittens (86. Nmecha)
0:3 Guirassy (90+5. pen)
Żółte kartki: Vetlesen - Ryerson
Sędzia: Irfan Peljto
Widzów: 29 062
Gittens nie zatrzymuj się!
Oceny zawodników (6 ocena wyjściowa) :
Kobel - 8
Bensebaini - 7
Sule - 6
Schlotterbeck - 6
Ryerson - 7
Can - 5
Gross - 6
Brandt - 6
Sabitzer - 4
Adeyemi - 7
Malen - 5
Gittens - 9
Nmecha - 8
Guirassy - 7
Anton - 7
Wczorajszy mecz pokazał, że Sahin niestety to amator i to co pisałem „zaczyna uczyć się trenerskiego fachu na żywym organizmie jakim jest BVB”. Jak to możliwie że mamy takie 4 strzelby na skrzydłach jakimi są Gittens Adeyemi Malen i Duranville a on wrzuca tam o zgrozo wolnych i ciężkich jak wóz z węglem Sabitzera czy Brandta? Jak to możliwie że piłkarze łapią pozycje do których w ogóle nie są dysponowani? Po co kupiliśmy Beiera za 30 baniek skoro jak nie grą Guirassy to Beier siedzi na ławie choć atak kuleje? Wydaje mi się że kiedyś mieliśmy problem z kapitanem Reusem który „musiał” grać w dziś mamy taki sam problem z kapitanem Canem, który po prostu blokuje jedno miejsce w środku pola nominalnie zastrzeżone dla kogoś bardziej predysponowanego do gry jak choćby Sabitzer czy nawet Nmecha obok Grossa.
Niestety Sahin buduje problemy i lepsza drużyna nas za to skarci
Przecież ja go nie zwalniam ani nic podobnego po prostu stwierdzam fakt, że sam Sahin prosi się o straty punktów choć pakę ma niezłą
Odnośnie Sabitzera. Pomijając, że jest zupełnie pod formą, dlaczego trener szuka dla niego na siłę miejsce w składzie? Nie zrobi z niego prawoskrzydłowego.
Nie rozumiem tylko ciśnięcia na grę tych pokrak jak bensa i nmecha... wartość ujemna... dodatkowo can... on już powinien wchodzić na zmiany...
przecież to jest dyskusyjnie najbardziej niedoceniany piłkarz w Europie ostatnich ok 5 lat. on ogólnie jest na boisku bardzo zdeterminowany, a przecież jest jeszcze fanem BVB, co powinno być dla niego dodatkowym kopem. jak dla mnie, najinteligentniejszy transfer tego lata jak nie nawet więcej