W środę wieczorem, tuż przed godziną 21:00, na Jan Breydel Stadion ponownie zabrzmi hymn Ligi Mistrzów, który oznaczać będzie powrót Borussii Dortmund do tych elitarnych rozgrywek po 109 dniach od przegranej w finale z Realem Madryt.
– Hymn Ligi Mistrzów jest czymś wyjątkowym, nawet po tylu latach, w których grałem w tych rozgrywkach – powiedział kapitan drużyny Emre Can przed meczem z mistrzem Belgii, Club Brugge.
– Doceniasz, co magicznego jest w Lidze Mistrzów, kiedy nie jesteś częścią tych rozgrywek – dodał Nuri Sahin, nawiązując do swojego osobistego powrotu do rozgrywek w lutym tego roku podczas pierwszego mecz 1/8 finału z PSV Eindhoven – wtedy jeszcze jako asystent trenera. W środę rozegra swój pierwszy mecz w roli głównego trenera i nie może doczekać się tego momentu: Liga Mistrzów to coś wyjątkowego. Nieważne, czy to Twój debiut, czy rozegrałeś już 100 meczów: To rozgrywki, które zasługują na najwyższy szacunek.
Rywalizacja rozpoczyna się w nowym formacie. Wyniki będą zliczanie we wspólnej tabeli obejmującej wszystkich 36 uczestników.
– Nikt nie wie, ile punktów wystarczy na koniec, aby awansować. Każdy gol się liczy. Miejmy nadzieję, że jutro odniesiemy pierwsze zwycięstwo – powiedział Emre Can.
– To trochę jak podróż w nieznane. Po dwóch lub trzech kolejkach zobaczymy, dokąd zmierzamy. Jako zeszłoroczna finalista jesteśmy pewni siebie. Borussia Dortmund to marka w Europie, chcemy temu podołać i ruszyć naprzód. Chcemy odegrać ważną rolę we wszystkich rozgrywkach.
Po falstarcie w lidze belgijskiej (jeden remis, dwie porażki) Club Brugge już dawno wróciło na właściwe tory i objęło prowadzenie w tabeli czterema zwycięstwami z rzędu.
– Odkąd dowiedzieliśmy się, że gramy przeciwko nim, obejrzeliśmy wiele meczów. Drużyna ma jasny pomysł na grę i zasady – to dobry zespół – stwierdził Sahin.
– Nie mamy bardzo dużego składu, ale za to charakteryzuje się on dużą jakością. Każdy mecz wymaga własnego rodzaju planów i własnego rodzaju graczy. Jutro na boisku będziemy mieli dobry zespół.