Świetna pierwsza połowa i nerwowa końcówka meczu, ale ostatecznie czarno-żółci przypisują sobie 3 punkty.
Pochwały należą się podopiecznym Nuriego Sahina za poziom prezentowany w pierwszej części spotkania. Niebo, a ziemia w porównaniu do ostatniego meczu z Werderem, więc widać, że przerwa reprezentacyjna została dobrze wykorzystana.
W 6. minucie po jednej z wielu składnych akcji pierwszy strzał z dystansu oddał Gross, jednak piłka nabrała zbyt dużej rotacji i minęła lewy słupek. W 12. minucie po szczurze Malena Borussia wyszła na prowadzenie, które zostało podwyższone w 17. minucie. Podanie od Brandta pewnie wykorzystał Adeyemi, rozgrywający świetne spotkanie. W 39. minucie z niczego gola zdobyli goście, po perfekcyjnym dośrodkowaniu i skutecznym wykończeniu przez Pieringera. BVB wysłało natychmiastową odpowiedź, bo już w 41. minucie rajd po prawej flance wykonał Ryerson, zagrał do środka, Guirassy zmylił przeciwnika zwodem, a Adeymi po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
Druga połowa już nie była rozegrana w tak dynamicznym tempie, ale gospodarzom udało się utrzymać dwubramkowe prowadzenie do końca.
W drugą połowę gospodarze nie weszli z takim przytupem, jak w pierwszą, bo na pierwszą okazję czekali do 67. minuty. Wtedy swoje premierowe trafienie mógł zaliczyć Guirassy, niestety jego akrobatyczny strzał z powietrza, został skierowany wprost w goalkeepera. Gościom udało się zdobyć bramkę kontaktową w 74. minucie, kiedy pewnie strzał z jedenastego metra na gola zamienił Breunig. Do końcowych minut czarno-żółci drżeli o wynik, ale już w doliczonym czasie gry to oni powrócili do ataków. W 90. minucie przed szansą stanął Beier, ale defensor rywali w porę zareagował, kierując uderzenie poza światło bramki. W 2. minucie doliczonego czasu gry doszło do lekkiego zamieszania w polu karnym przyjezdnych, a zamknięciem akcji był niecelny mocny strzał Sule. Kiedy zagrożenie ze strony zawodników z Dortmundu wydawało się minąć, sędzia dostał informację, że defensor Heidenheim zagrywał piłkę ręką. Zatem wskazał na jedenasty metr. Czwartego gola dla BVB zdobył Emre Can, spokojnym uderzeniem w sam środek.
Bundesliga 3. kolejka
Borussia Dortmund - FC Heidenheim 1846
BVB: Kobel - Ryerson, Anton, Süle, Bensebaini (Couto 72') - Nmecha, Groß - Malen (Sabitzer 59'), Brandt (c) (Can 79'), Adeyemi (Gittens 79') - Guirassy (Beier 72')
Rezerwa: Meyer, Kabar, Wätjen, Duranville
Trener: Nuri Sahin
FC Heidenheim 1846: Müller - Traoré, Mainka (c), Gimber, Föhrenbach - Maloney (Honsak 86'), Schöppner - Beck (Conteh 46'), Wanner (Breunig 68'), Scienza (Dorsch 68') - Pieringer (Kaufmann 68')
Rezerwa: Eicher, Busch, Siersleben, Kerber
Trener: Frank Schmidt
Bramki:
1:0 Malen (12. Adeyemi)
2:0 Adeyemi (17. Brandt)
2:1 Pieringer (39. Traore)
3:1 Adeyemi (41. Ryerson)
3:2 Breunig (73. pen)
4:2 Can (90+3. pen)
Żółte kartki: Couto, Gittens - Wanner, Kaufmann
Sędzia: Robert Schroder
Widzów: 81 365
O minusach nie będę pisał po wygranym meczu.
Sędziowanie w BL to jest skandal, szkoda słów!!!
Kobel - 7
Ryerson - 8
Anton - 6
Sule - 6
Bensebaini - 7
Gross- 8
Nmecha - 9
Brandt - 8
Malen - 8
Adeyemi - 9
Guirassy - 8
Sabitzer - 7
Couto - 5
Beier - 5
Zasłużone zwycięstwo BVB i dobra gra więc są prognozy na niezły sezon. Niech tylko to utrzymają. Heja BVB!