Wynik może być odbierany optymistycznie, ale nie może przykryć tego, że klub z czwartej ligi stwarzał zagrożenie pod bramką BVB i mógł zdobyć więcej niż tylko honorowe trafienie.
Pierwszą połowę w wykonaniu czarno-żółtych można uznać za dobrze wykonane zadanie. Podopieczni Nuriego Sahina nie atakowali przez cały czas, jednak kiedy nadarzała się okazja, to ją wykorzystywali.
Już w 3. minucie dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego na długi słupek posłał Pascal Groß, a wbiegający Anton pewnie umieścił piłkę w siatce. Gospodarze jedyne próby zagrożenia bramkowego jakie podjęli, nie należały do takich, które leciały w światło bramki i żadna z nich nie wymagała od goalkeepera interwencji. W 31. minucie prowadzenie podwyższył Emre Can, wykorzystując jedenastkę. Chwilę wcześniej w polu karnym podcięty został Adeyemi, a wykonawca rzutów karnych od zeszłego sezonu pozostaje niezmienny. Trzy minuty później wrzutkę na głowę od Brandta otrzymał Groß, ale jego strzał był zbyt lekki, aby przełamać ręce bramkarza. Bramkarz gospodarzy dobrym ustawieniem uratował ponownie swój zespół w 39. minucie, kiedy mocny płaski strzał po ziemi oddał Brandt. Nowy numer 10 w barwach Borussii Dortmund gola na 3:0 zdobył tuż przed przerwą. Fantastyczną asystę przy bramce Brandta zanotował Groß, który idealnie przymierzył i posłał wypuszczające górne podanie do strzelca bramki.
Druga część spotkania momentami wymykała się spod kontroli, co na tle takiego rywala jest niepokojącym sygnałem dla trenera i jego sztabu.
Finaliście ostatniego sezonu Ligi Mistrzów nie wystarczyły 3 bramki, dlatego od początku drugiej części zaatakowali. Jako pierwszy ruszył w charakterystyczny dla siebie sposób pod pole karne rywali Schlotterbeck, przy okazji oddając piekielnie mocny strzał, który zmusił bramkarza sparowania futbolówki na aut. Odpowiedź gospodarzy była zabójcza, bo wysokim pressingiem wymusili oni błąd Juliana Brandta, który stracił panowanie nad piłką i pozwolił ją sobie odebrać. Samotną szarżę na bramkę odbył środkowy obrońca, Iloka. Stoper będąc na skraju pola karnego, wystrzelił perfekcyjną rakietę, która była nie do obrony na Meyera i wylądowała w siatce. Jednak klasa drużyny z Dortmundu nie mogła pozwolić, aby gospodarze długo cieszyli się z jedynego trafienia, bo szybką akcję przeprowadziło dwóch zmienników. Yan Couto świetnie wypatrzył młodego Duranvilla, a ten między nogami goalkeepera podwyższył wynik meczu. Jedną z ostatnich akcji meczu na gola miał szansę zamienić nowy nabytek gości, Beier. Niestety jego sprytny strzał nie miał dość precyzji, aby piłka ominęła dobrze dysponowanego dzisiaj bramkarza. W międzyczasie gospodarze trzykrotnie obili obramowanie bramki BVB, dwa razy po stałym fragmencie.
DFB Pokal 1/32 finału
Phonix Lubeck - Borussia Dortmund
Phonix Lubeck: Leonhard - Bock, Ntika, Iloka, Adou (Kurtz 75') - Obushnyi (Ajala-Alexis 46'), Berger (c), Maiolo (Fritzsche 84'), Sadrifar - Kliti (Lesueur 61'), Stöver (Ihde 75')
Rezerwa: Schneider, Jablonski, Lesueur, Poplawski
Trener: Christiano Adigo
BVB: Kobel (Meyer 46') - Süle, Anton, Schlotterbeck, Ryerson (Couto 59') - Can (c) (Malen 59'), Groß, Sabitzer, Brandt, Gittens (Duranville 59') - Adeyemi (Beier 69')
Rezerwa: Bensebaini, Nmecha, Reyna, Beier, Haller
Trener: Nuri Sahin
Bramki:
0:1 Anton (3. Groß)
0:2 Can (31. pen)
0:3 Brandt (45+2. Groß)
1:3 Iloka (55.)
1:4 Duranville (62. Couto)
Żółte kartki: Bondombe, Berger - Schlotterbeck
Sędzia: Max Burda
Widzów: 55 000
Mecze tego typy zawsze są specyficzne i ciężkie dla faworytów. Rok temu bylo duzo nerwowosci i niedokladnych podac i historczna bramka dla przexownika to samo jak dzisiaj.Mam wrażenie że taktyka była taka żeby ich zmęczyć i zniechęcić co się nie udało. Mamy awans i to się liczy. Z optymizmem patrzę w przyszłość
No nic, powoli zaczynam pakować walizki. Trzeba naładować jeszcze akumulatory przed nowym sezonem.
Widać na razie brak jakiegokolwiek trenerskiego pomysłu na grę. Niestety również dzisiejszy mecz pokazał, że kilku zawodników nie nadaje się do gry w BVB. Nie chce więcej jechać po BVB bo to w sumie taki sparing ale nie było widać symptomów do optymizmu na nowy sezon.
Za tydzień zobaczymy czy był to taki mecz, który musisz zagrać i dlatego był to bezbarwny obraz Dortmundu czy rzeczywiście jest czym się martwić.