FC Barcelona desperacko poszukuje wzmocnień na lewe skrzydło. Ponieważ wszyscy preferowani kandydaci są niezwykle drodzy, a tak naprawdę nic się nie zmieniło w niepewnej sytuacji finansowej Blaugrany, celem są rzekomo tańsze alternatywy.
Za każdym razem, gdy Jamie Bynoe-Gittens pojawiał się na boisku, Borussia Dortmund liczyła na wielki przełom utalentowanego Anglika. 34 mecze o stawkę i dziesięć strzelonych bramek jako odzwierciedlenie sezonu nie wyglądają źle, ale w kluczowych momentach 19-latek nie pojawiał się na murawie. Z tego powodu mówi się, że FC Barcelona postrzega skrzydłowego jako okazję na rynku transferowym.
Jak donosi kataloński Sport, Blaugrana postrzega Anglika jako możliwy tani transfer z Borussii Dortmund. Wymarzonym zawodnikiem pozostaje Nico Williams, który rozgrywa udane Mistrzostwa Europy wraz z perełkami Barcelony: Pedrim i Laminem Yamalem.
Williams ma kontrakt z Athletic Bilbao ważny do końca czerwca 2027 roku i Baskowie doskonale zdają sobie sprawę, jaka wartość kryje się w 21-letnim wychowanku. Klauzulę odejścia szacuje się na około 60 milionów euro i nie ma powodu, aby Athletic negocjował kwotę niższą.
Biorąc pod uwagę taką kwotę, Bynoe-Gittens rzeczywiście byłoby tańszą alternatywą. Jednak wątpliwe jest, czy BVB w ogóle chce negocjować odejście Anglika. Nastolatek ma kontrakt ważny do końca czerwca 2028 roku i z pewnością będzie miał nadzieję na nową szansę pod okiem trenera Nuriego Sahina.
Druga opcja to wypożyczenie, ale w BVB to nie działa. Kto jest wypozyczony, to już nie wraca.