Czasem kandydat do zwolnienia, czasem ojciec sukcesu – mało który trener Bundesligi jest oceniany tak niekonsekwentnie jak Edin Terzic. Ze względu na sukcesy odniesione w ostatniej fazie sezonu, przedłużenie kontraktu znów stało się tematem.
W normalnym sezonie trudno byłoby wybaczyć piąte miejsce w Bundeslidze, jednak ten sezon dla Borussii Dortmund nie jest normalny. Z jednej strony dlatego, że BVB na pewno wystartuje w Lidze Mistrzów w sezonie 2024/25 dzięki dobrym występom niemieckich drużyn w europejskich pucharach. Z drugiej strony czarno-żółci doszli aż do wielkiego finału Ligi Mistrzów, dlatego w Dortmundzie panuje czysta euforia. Inaczej niż na przełomie roku, kiedy Edin Terzic musiał martwić się o swoją posadę.
– To wszystko dzieje się dla mnie za szybko. W obie strony – powiedział Terzic ubolewając nad mechanizmami branży medialnej na dzisiejszej konferencji prasowej BVB. W Bundeslidze nie ma drugiego trenera, w przypadku którego nastroje skaczą tak gwałtownie, jak w przypadku Terzicia.
– Oczywiście planujemy przyszłość, ale to są rozmowy, które prowadzimy w tle. Dla mnie nie jest to w tym momencie najistotniejsze – zakomunikował Terzic.